
Dla jedynych sezon się skończył, dla innych nawet nie zaczął. Pomijam tych, dla których w szalonym zapętleniu trwa on bez końca i zazdroszczę. Co tu ukrywać – nadszedł czas powrotu po długim letargu i pomyślałem, iż będzie to dobry pretekst do poruszenia tematu. Z jednej strony zarzucę spostrzeżeniami, z drugiej liczę na polemikę stymulującą przemyślenia. Trenerem nie jestem, bagażu doświadczeń, liczącego pół wieku, również nie posiadam, ale mam garść przeżyć i obserwacji, którymi chciałbym się podzielić i równolegle sprawdzać na własnej osobie...a wszystko w dążeniu do celu
Mateusz Nabiałczyk
Więcej…