DSC02669

Duże koło to z reguły „większy” od przeciętnej rowerzysta, większe do przejechania dystanse, niejednokrotnie wyścigowe, to także wyzwanie dla właściwego doboru bardzo odczuwalnego dla nas elementu roweru, czyli siodła. Jak wiadomo każdy inaczej odczuwa komfort lub jak kto woli dyskomfort przez szanowne cztery litery i poszukuje czegoś wyjątkowego dla siebie. Miałem możliwość w swojej „karierze” rowerowej jeździć na wielu siodłach, a z tytułu „trochę” większej wagi zawsze byłem otwarty na poprawę tego zwiększonego nacisku na stosunkowo małą powierzchnię. I tu pojawiło się siodło WTB ViGo.

Ryszard Biniek

 

Pierwsze wrażenie to wielkość – duże, długie i szerokie, a także nie za lekkie. Solidnie i estetycznie wykonane podobnie jak większość wyrobów WTB robi bardzo pozytywne wrażenie. W przeszłości jeździłem już na różnych siodłach WTB znając jakość i solidność tych wyrobów, a także wygodę ich konstrukcji. Aktualnie miałem okazję testować dwa modele siodła WTB Vigo – Team oraz Carbon SLT

DSC02669

DSC00008

Siodło jest stosunkowo długie, bo ma 280mm i szerokie na 142mm. Ma to duże znaczenie dla zmian pozycji i punktów podparcia podczas jazdy w zróżnicowanych warunkach terenowych, zwłaszcza w górach. Pozwala na łatwą i w dużym zakresie zmianę pozycji na siodle w zależności od aktualnej sytuacji na trasie. Siodło w części środkowej jest lekko obniżone, a dzięki temu lekko uniesiony i szeroki tył pozawala na cofnięcie podparcia kości kulszowych podczas zjazdów zwłaszcza wyboistych, znakomicie łagodząc wstrząsy i dając poczucie solidnego wsparcia. To także pomaga w mocniejszym pedałowaniu przy cofnięciu i mocnym wypychaniu nóg do przodu. Lekko uniesiony długi nosek, dość szeroki i średnio twardy, a zarazem bardzo wygodny pozwala także na znalezienie wygodnej pozycji zwłaszcza na stromych podjazdach. Wzdłuż siodła na całej jego długości jest bruzda powiększająca się coraz bardziej do tyłu, co pozwala odciążyć ucisk na środkowe partie podparcia podczas jazdy, co w polaczeniu ze strefą Comfort Zone i DNA daje wyjątkowe poczucie wygody. Waga rzeczywista modeli jest następująca: Team – 285g, Carbon SLT – 272g. Nie są to wagi małe, ale jeśli weźmie się pod uwagę, co oferuje siodło oraz dla kogo i w jakich celach może być przydatne, waga chyba jest do zaakceptowania.

Producent zastosował w tych modelach dwa typy skorup – średnio twardą Flex-Tuned Shell w Team oraz twardszą Carbon Composite Shell w SLT. Ponadto SLT posiada wierzchnie pokrycie ze skóry naturalnej, a Team z tworzywa sztucznego. Różnice tych modeli dotyczą jeszcze podparcia skorupy na prętach – SLT posiada tytanowe, a Team NiCro, które to obydwa skutecznie pochłaniają część drgań. Podobnie boki SLT wzmocnione są kevlarem, a Team wytrzymałym materiałem ABR. W skorupach obu siodeł jest specjalne wycięcie Comfort Zone, mające w połączeniu ze zastosowanym materiałem DNA wypełniającym środek siodła, który dopasowuje się do ciała kolarza, poprawiać znakomicie komfort jazdy. Zastosowana wyściółka pozwala uzyskać kompromis twardości siodła pomiędzy twardym, a zbyt miękkim przy zachowaniu poczucia wyjątkowego komfortu. SLT jest minimalnie twardsze i moim odczuciu bardziej komfortowe od Team, ale praktycznie nie odczuwa się tego w jeździe, przy różnicy wagi ok. 10g. Siodła są ciekawie skomponowane kolorystycznie w zestawieniach kolorów bieli, czerni i czerwieni.

DSC00010

DSC02436

Siodło WTB Vigo jest wyjątkowo wygodne. Do tej pory mimo „przerobienia” wielu siodeł nie miałem tak komfortowego. Pozwala na sportową długodystansową jazdę, jak również sprawdzi się na długich turystycznych wycieczkach. Szczególnie sprawdza się w górach w trudnym terenie, tam też pokazuje jak może nas wspomóc tak na pojazdach, jak i zjazdach zwłaszcza tych co dają się naszej tylnej części we znaki na sztywniaku. Mimo niezbyt zachęcającego ciężaru mogę polecić je długodystansowym maratończykom, zaawansowanym turystom oraz kolarzom o większej wadze. Sam znając problem doboru siodła dla cięższego rowerzysty o zacięciu sportowym mogę stwierdzić, że WTB Vigo na razie chyba na dłużej pozostanie moim tym „jedynym” dbającym o mój komfort podczas jazdy.