P1010788 kopiaGiant to ciekawy przypadek marki, którą w Polsce wiele osób otwarcie krytykuje (nie wiedzieć czemu), po czym po cichu cmoka, gdy stoi obok kolejnej nowości. Bo co by nie mówić, Giant to tajwański gigant wśród producentów rowerów, od którego inni mogą się tylko uczyć.

Bartosz Bidas i Michał Śmieszek

My uczyć się chętnie będziemy, ale tym razem byliśmy tymi, którzy całkiem otwarcie cmokali podziwiając nową kolekcję 2020, która lada dzień trafi na polski rynek. Prezentacja miała miejsce miesiąc temu, ale ze względu na embargo informacyjne obejmując część modeli jak również wakacyjne lenistwo, dopiero dziś w telegraficznym skrócie przedstawimy najciekawsze, tajwańskie kąski.

Generalnie, najbardziej cieszy fakt, iż Giant w 2020 wraca do jedynego słusznego (taki żarcik) rozmiaru kapcia - czyli do 29". Okazuje się, że najnowsze sondaże oraz amerykańscy naukowcy wyraźnie wskazują na dominację wielkich kółek nad średnimi a tym bardziej nad 26" drobnicą, która obecnie została zepchnięta do kategorii rowerów młodzieżowych/juniorskich. Zatem nasza głęboka wiara w cuda została w końcu doceniona przez siły wyższe...i te bogatsze z Tajwanu. "29" is back!"

Kolejną obserwacją jest wręcz "oczywisty fakt" - w nadchodzącym sezonie (oraz w kolejnych) prym wiodą pedelce (nie mylić z padalcami), czyli e-bajki. Giant (i nie tylko on) dobrze wie, czego pragną kobiety i mężczyźni uprawiający jazdę na rowerze - braku potu pod pachami i banana na buziaku po pokonaniu 20% podjazdu przed tymi....wygolonymi prosami na ich zwykłych analogowych rowerach. Giant zamierza namieszać w tym segmencie...ale cicho sza - "wiem, ale nie powiem".

P1010730

P1010738Z mniej lub bardziej istotnych zmian warto wymienić grafikę. W naszej subiektywnej opinii Giant 2020 na pewno nie będzie kojarzył się z festyniarskimi kolorami - tu możecie spodziewać się balansu między sportową elegancją a buntowniczym makijażem skrywającym profesjonalne podejście do rowerowych klimatów. Co ja tam będę koloryzował - jakość malowania i pomysły zespołu grafików zdecydowanie wywołują chęć udania się do sklepu po nowy rower, niż chwycenie po torebkę chorobową.

Niezmienny nadal jest jeszcze jeden kierunek - Ęduro/Trail/AM, chodź trzeba przyznać, że rowery XC nadal mają się zacnie, a wręcz odbijają się od dna ;) kusząc potencjalnych nabywców sportową uniwersalnością, lekkością i efektywnością. W najbliższym sezonie Giant nie robi rewolucji w tym segmencie. Z nowości, pojawi się linia Terrago 29, która uzupełni średnią półkę. Segment "entry level' zarezerwowany jest niezmiennie dla kultowego Talona w "kilku smakach".

Dwudziestki-dziewiątki Terrago 29 zainteresują z pewnością osoby pragnące rywalizacji na trasach maratonów lub wyścigów XC. Rama otrzymała przyzwoitą geometrię do amatorskiego ścigania się, jak również smaczki technologiczne, do tej pory zarezerwowane dla modeli z najwyższej półki.

P1010741

P1010760Osobiście moją uwagę przyciągnęła kobieca piękność, jaką niewątpliwie jest w pełni zawieszony Pique 29 - odpowiedni kultowego modelu Anthem. Takiej maszyny XC dla Pań, zdecydowanie brakowało w kolekcji Giganta. W najwyższym modelu, szkielet wyprodukowano oczywiście z włókna węglowego. Niższe modele muszą "zadowolić się" aluminium Allux SL. Giant dobrze odrobił lekcję - wszystkie maszyny do XC charakteryzują się progresywną geometrią oraz obecnością najnowszych rozwiązań technologicznych: koła Boost, dropper, chowane pancerze, napęd 12sp)

P1010792 kopia

Z racji preferencji, uwagę poświęcimy sekcji grawitacyjno-ścieżkowej, która mocno nas ujęła - za serca i przyrodzenie.

W sektorze ścieżkowców Giant dalej kontynuuje przygodę z dużym kołem. Trance 29, który w zeszłym roku wzbudził spore zainteresowanie, w obecnej kolekcji także jest bardzo ciekawą propozycją. Zaprezentowane modele to Trance 29 2 oraz Trance 29 3. Wyżej sytuowana dwójka, nie tylko na zdjęciu, ale także w hierarchii tajwańskiego producenta to propozycja skierowana dla osób, które są między innymi zwolennikami napędów shimano. Znajdziecie tu zupełnie nową, 12-rzędową grupę SLX od Japończyków, która moim skromnym zdaniem prezentuje się bardzo porządnie. 4-tłoczkowe hamulce oraz opony z tak agresywnym bieżnikiem jaki oferuje maxxis minion od razu sugerują kierunek Trence’a. Jednym słowem nie jest to maszyna dla grzecznych chłopców.

P1010761

Trance 29 pozostał przy sprawdzonej w zeszłym sezonie ramie z progresywną geometrią. Naprawdę krótkie tylne widły (435mm), dłuższa górna rura, widelec z offsetem na poziomie 44mm sprawiają, że otrzymujemy zwrotną maszynę, która dziarsko podjeżdża, zaś na zjazdach zapewnia sporo frajdy i wystarczający margines bezpieczeństwa. Skok amortyzatorów jak na ścieżkowce nie wydaje się na pierwszy rzut oka być zbyt pokaźny, bo otrzymujemy odpowiednio 115mm z tyłu i 130mm z przodu, jednakże jest to całkowicie zrozumiałe przy 29-calowych obręczach, które wszystko połykają bez grymaszenia, tym bardziej w asyście słynnego zawieszenia Maestro.

Pozostając w temacie off-roadowych dwudziestek dziewiątek, po prostu grzechem było by nie wspomnieć o modelu Stance 29 2.

P1010742Rower ten w stosunku do ubiegłorocznej propozycji przeszedł z opon 27,5+ do rozmiaru 29”, co tych bardziej tradycyjnych cyklistów powinno ucieszyć. Wyjątkowość tej propozycji tkwi w połączeniu bardzo atrakcyjnej ceny 6699 zł z solidną grupą osprzętu (można zanotować sobie: dostając więcej jest jeszcze taniej niż rok temu, cena o 300zł poszła w dół). W tej kwocie otrzymujemy rzędową dwunastkę Sram SX Eagle z nowym standardem korby DUB, w pełni zawieszoną konstrukcję w technologii FlexPoint, widelec z boostem, a także porządne opony od maxxis’a z mieszanką EXO oraz w systemie TR. Czego chcieć więcej? W tej cenie absolutnie niczego. Jednak po pierwszej przejażdżce w trudniejszym terenie, większość przyszłych użytkowników czeka wydatek w postacie regulowanej sztycy.

Tajemniczymi i w pełni nowymi projektami Gianta stała się grupa rowerów Enduro. Według nas cała gama Reignów na kole w rozmiarze 29 cali stanowi jedną z najciekawszych nowinek w stajni Gianta na rok 2020. Twentyninery żyją i jak widać mają się świetnie, co nas niezmiernie cieszy.

P1010789 kopiaOd razu na wstępie wytłumaczymy się ze zrobionych zdjęć w strefie gdzie aparat powinien zostać za drzwiami. Otóż do dnia 7 sierpnia na modele Reign 29 nałożone było przez Gianta ogólnoświatowe embargo. Otrzymaliśmy od polskiego dystrybutora warunkową zgodę na uwiecznienie nowych modeli, pod warunkiem publikacji tekstu po tej właśnie dacie.

P1010785 kopiaNowych endurówek tajwańskiego producenta na dużym kole jest naprawdę sporo. Tak więc każdy powinien znaleźć coś odpowiedniego dla siebie i swojej kieszeni. Podstawowy model Reign 2 to wydatek na poziomie 12 499zł, Reign SX to 14 999 zł, zaś Reign 1 szybuje z ceną wywindowaną przez ramę z czarnego złota do 22 199 zł. Wspólnymi cechami powyższych maszyn są: 12-rzędowe napędy Sram Eagle (NX lub GX), potężne 4 tłoczkowe hamulce w asyście tarcz 2x200mm, agresywne opony Maxxis Minion 29x2.5/2.4” oraz system zawieszenia Maestro ze skokiem 146mm. Enduro o najcięższym zastosowaniu jak co roku jest Reign SX, na co wskazuje obecność sprężynowego dampera Fox DHX2.

20190806 201438

Flagowy model sygnowany cyferką 1 to niewątpliwie ten najbardziej pożądany, zbudowany na ramie wykonanej w całości w włókna węglowego w nietuzinkowym, metalicznym malowaniu, które mieniąc się w blasku fleszy bardzo skutecznie przyciągało spojrzenia. Ja nawet słyszałem ciszy szept, który mówił: „zabierz mnie, zabierz mnie”… Aż łza się zakręciła, gdy musieliśmy opuścić tajemniczy "black room" bez nowych, lśniących dwóch kółek.