Gdy na rynku rowerowym pojawia się poważny, nowy gracz, to niemal zawsze jest to żywy temat. "Da radę, czy też padnie po sezonie?" "Warto ryzykować kasę na nieszablonowe pomysły?" No cóż...wszystkie znaki na niebie wskazują, że warto, gdy producentem jest Öhlins.
Michał Śmieszek
Miłośnicy Enduro, znawcy motocross i generalnie motocyklowych klimatów już zacierają ręce i może nawet mają ten błysk w oku. Dlaczego? Oni dobrze znają charakterystyczne złote logo "Öhlins", eksperta od zawieszeń i amortyzacji. Ta światowej klasy firma zabrała się teraz na poważnie za wydarcie kawałka z rowerowego tortu zarezerwowanego do tej pory dla kilku największych marek. Najpierw prototypowo na Eurobike a teraz już całkiem oficjalnie miała miejsce prezentacja wyczynowego amortyzatora będącego całkowicie własnym projektem Öhlins.
A zaczęło się "tradycyjnie". Pierwsze, skromne szlify projektanci zdobywali w trakcie współpracy z Rock Shox i Foxem, oferując prototypowe tłumiki-zamienniki, miedzy innymi do modeli Fox 40 i Pike. O ile nie było większego problemu z dostosowaniem zamienników do modeli z lagami o dużej średnicy to już węższe lagi spędzały projektantom sen z oczu (tak przynajmniej skromnie przyznaje jeden z dyrektorów działu rozwoju sekcji MTB). Koniec końców inżynierowie pokonali przeszkody - nie pozostało nic innego jak stworzyć własny amortyzator, a nie chować się w cieniu wielkich rowerowych marek. Z pomocą przyszedł Specialized, który namówił Öhlins do znacznie szerszej współpracy - oferując miejsce dla nowych amortyzatorów.
Tak właśnie powstał Öhlins RXF - wyczynowy, wielozadaniowy amortyzator od lekkiego AM do poważnego Enduro.
Całkiem niesamowita konstrukcja dostępna wyłącznie pod duże koła, co chyba nie dziwi w dzisiejszej rzeczywistości. W pakiecie otrzymujemy lagi o średnicy 34mm, oraz trzy opcje skoku: 120mm, 140mm i 160mm. Warto dodać, iż ze względu na specyficzną konstrukcję gazowego systemu tłumienia zmiana skoku nie jest możliwa - lub inaczej - jest, ale takiej koszt operacji jest całkowicie nieopłacalny.
To nie jedyna zła nowina na dobry początek. Smakiem będą musieli obejść się posiadacze kół w najnowszym standardzie Boost, gdyż RXF na dzień dzisiejszy występuje jedynie z klasyczną osią przelotową 15x100mm. Usprawiedliwiając się, Öhlins twierdzi, że bogata wiedza zdobyta na motocyklach pozwoliła stworzyć jedne z najsztywniejszych 34mm goleni na rynku przy jednoczesnym zachowaniu sporego miejsca na gumowe kapcie - 80mm w najszerszym miescu, co powinno umożliwić montaż szerokich opon 27+ i ciut węższych 29 calowych modeli. Plusem dodatnim jest wyjątkowo lekka (36g) i prosta w konstrukcji, sztywna oś.
Kolejnym dziwnym, niekompatybilnym, ale jednocześnie intrygującym elementem jest korona widelca. Nie dość, że wykuta z jednego kawałka aluminium, to jeszcze połączona z rurą sterową w taki sposób, iż nie ma możliwości montażu tradycyjnej bieżni dolnego łożyska. Łączenie jest jednocześnie łożem dla zintegrowanego łożyska osadzonego w ramie. To oczywiście zawęża rynek ram do kompatybilnych z nią ram, np Specialized. :) :). Natomiast bezsprzecznie, takie rozwiązanie wpływa na ową, niesamowitą sztywność amortyzator RXF, większą niż "35mm" Rock Shoxa i "36mm" Foxa.
Foto: www.bikerumor.com |
Już jednak wiadomo iż w praktyce zintegrowana bieżnia Öhlins RXF akceptuje łożyska o parametrach 40/52mm 45º x 45º, np Cane Creek 40 Series IS52-40 lub inne. Według gości ze Specialized jedynie kultowy Chris King nie produkuje kompatybilnych dolnych łożysk. Z pozostałych parametrów, dla formalności należy wymienić offset wynoszący 46mm oraz wysokość widelca (oś-korona)- odpowiednio 571/551/531mm dla modeli ze skokiem 160/140/120mm.
Ale to nie golenie, nie nietypowa korona ani nie lekka sztywna oś są gwoździem programu. Otóż inżynierom z Öhlins, udało się ostatecznie zaimplementować opatentowaną technologię TWIN TUBE (TTX Dumping), czyli dwa odrębne obwody tłumienia hydraulicznego, pracujące niezależnie od siebie. Takie rozwiązanie pozwala bardzo precyzyjnie kontrolować tłumienie kompresji i odbicia, przede wszystkim jednak umożliwia niesamowicie płynną pracę układu w każdej fazie ugięcia. Najprościej tłumacząc, zdecydowana większość amortyzatorów o relatywnie wąskich goleniach ugina się teoretycznie pięknie w początkowej fazie ugięcia, nawet w szybkim tempie. Teoretycznie, bowiem w warunkach bojowych, pod obciążeniem, przy zmiennej nawierzchni, nachyleniu a nawet temperaturze otoczenia nasze tradycyjne amortyzatory niejednokrotnie dostają "zadyszki".
W nowym RXF tłumienie szybkiej i wolnej kompresji jest regulowane niezależnie, bez konieczności rozbierania widelca. Do dyspozycji mamy także pojedynczą regulację tłumienia odbicia. Amortyzator nie ma klasycznej blokady skoku "na beton" - tłumienie szybkiej kompresji w skrajnym położeniu eliminuje jedynie zbędne bujanie amortyzatora, pozostawiając nadal aktywny system.
Kluczem do super wysokiej czułości i uzyskania dowolnej progresji ugięcia jest zastosowanie aż TRZECH komór powietrznych. Dwie pozytywne odpowiadają za ugięcie i są pompowane jednocześnie, za pomocą górnego zaworu. Dolnym zaworem pompujemy trzecią komorę - negatywną. Konstruktorzy zaprojektowali układ nawet pod wyjątkowo ciężkie osoby - nastawy kończą się na osobnikach 120+. Warto nadmienić iż olej w tłumiku jest dodatkowo pod ciśnieniem wyższym niż atmosferyczne, co ma zapobiegać pienieniu się podczas intensywnej pracy.
RXF 34 waży całkiem znośnie jak na sztuciec z tak dużym skokiem - około 2140g. Kosztuje niestety znacznie mniej znośnie. Specialized oraz Öhlins oferują go w cenie 1150USD. Przynajmniej dobrze, że Wielkie "S" nie ma wyłączności na ten amortyzator, a jego parametry przewiduje zastosowanie także w innych rowerach niż Specialized EVO, Stumpjumper lub Enduro. Biorąc pod uwagę cenę i tak najczęściej ujrzycie go jednak w jednośladach tej marki.