"...Więc chodź, pomaluj mój świat, na żółto i na niebiesko. Niech w pokoju stanie Niner malowany twoją kredką..." O tej jedynej w swoim rodzaju marce dawno już nie pisaliśmy. Umknęła nam nawet główna nagroda na targach Eurobike 2013. Zatem nadrabiamy temat.
Michał Śmieszek
Tak z daleka patrząc, to wydaje się, że Niner nie pokazuje nic nowego, lecz tylko kolejny i kolejny fejslifting swoich flagowych konstrukcji. No i trochę racji w tym jest, tyle że każda zmiana w ich przypadku oznacza z dużym prawdopodobieństwem naprawdę coś ciekawego, nowego, może nawet innowacyjnego, a nie tylko zmianę czcionki i ubarwienia.
W sezonie 2014 zmiany dosięgną praktycznie wszystkie konstrukcje - pojawią się trzy "nowe" jednoślady: WFO 9, Air 9 Carbon oraz One Nine RDO.
Pierwszy z trzech najnerowych muszkieterów, WFO 9, to monstrum na dwóch dużych kołach, które przez fanatyków oraz przez sporą część "nawróconych" uważane jest za najlepsiejszy rower na świecie w kategorii Enduro/All Mountain. Nie popadając w taki sam markowy fanatyzm trzeba przyznać, że to między innymi WFO dzięki bardzo dobrze dobranej kinematyce zawieszenia zmienił postrzeganie 29erów z dużym skokiem, jako sprzętu niszowego i "z przymrużeniem oka". Wielko kołowe enduro i all mountain wyszło z cienia, czego dowodem jest rosnąca popularność tej odmiany kolarstwa w ostatnim sezonie. Sam Niner WFO 9 także stał się "pełnoprawnym" członkiem rodziny, a nie swego rodzaju outsajderem, jakim chyba był, zanim zaczął się boom na AM/Enduro.
To co nas czeka w 2014? Całkiem sporo - WFO 9 ewoluuje zdecydowanie w kierunku grawitacji. Zmieniona geometria - skrócono ogon, wypłaszczono kąt główki a ją samą jeszcze bardziej skrócono. Poza tym wbrew amerykańskim standardom skrócono górną rurę oraz obniżono suport oraz zwiększono miejsce na jajka. Dodajcie do tego dużo centymetrów skoku "pod kilem" i voila - zamiast normalnego orzeszka XC, trzeba będzie założyć słuchawki z dobrą muzą, kask Full Face, skorupę żółwia na plecy, ochraniacze i wykupić ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków.
Warto zaznaczyć, iż zdaniem projektantów, przesunięcie WFO 9 do sekcji lotów międzykontynentalnych nie spowoduje drastycznego obniżenia efektywności poruszania się w obu kierunkach jaka cechowała od początku ten jednoślad. Wszystko to ponoć zasługa słynnego CVA - opatentowanego systemu zawieszenia firmy Niner, zoptymalizowanego pod wielką kichę. Tym razem CVA jeszcze raz poddano aktualizacji - między innymi poproszono firmę Rock Shox o przygotowanie specjalnie stuningowanych pod wymagania CVA i 150mm skoku WFO9, damperów RockShox Monarch Plus RC3. Reklamy obiecują, że WFO 9 będzie czuły jak Matka Teresa i aktywny jak...(sami sobie dopowiedzcie)
Zdaniem twórców, nowy WFO 9 ma ponoć zjednać serca bajkerów z grupy DH/Freeride, którzy pragną pewnej odmiany - np lżejszego sprzętu, ale nie tracąc kontaktu ze swoimi korzeniami. WFO 9 ma zgrabnie połączyć świat grawitacji ze światem "Ścieżkowców", z którego się przecież wywodzi. Inżynierowie z Ninera skromnie przyznają, że WFO 9 2014 to zupełnie inny sprzęt niż ten, który debiutował w sezonie 2009.
Co się zaś tyczy samej ramy, to materiałem jest nadal aluminium formowane powietrzem pod ogromnym ciśnieniem w rozgrzanej formie, co sprawia, że można w idealny sposób dobrać konkretne grubości ścianek i profil rur, a w konsekwencji zaoszczędzić parę gram metalu. Efekt jest wyraźny - w porównaniu do starszych braci, nowy WFO 9 jest średnio o 300g lżejszy - rozmiar M (bez osi oraz zacisku siodła) waży 3.3kg. Elementy wahliwe są asymetryczne celem poprawnego ustawienia linii łańcucha. Geometria optymalizowana pod widelce amortyzowane o skoku 150-170mm. O takich elementach jak mocowanie ISCG 05, sztywna oś 142x12, główka "tapered', przelotki pod regulowaną sztycę podsiodłową nie będę się rozwodził, bo ich obecność jest oczywista. Niner dobrze odrobił pracę domową.
Z istotnych cech nowego WFO:
- Haki tylnego koła 142x12 są specjalnie odkuwane oraz i łączą się z rurami łańcuchowymi "niewidocznym" spawem.
- Hak tylnej przerzutki zamocowany od wewnątrz gniazda tylnej osi dla lepszej ochrony oraz...zachowania niezakłoconej "linii" ramy. Można dokupić opcjonalny hak dla nowego standardu Shimano Direct Mount
- Nowe gniazdo PM tylnego hamulca - obecnie puste w środku - kolejne parę gram na plus.
- Łożyska Enduro Max o zwiększonej średnicy i żywotności - jednocześnie zwiększono także średnicę ślizgów.
- Zmieniony kształt węzła rury podsiodłowej/suportu - teraz asymetryczny, co zwiększyło sztywność w tym miejscu.
- Gniazdo głównej osi obrotu na rurze podsiodłowej zintegrowane bezpośrednio w rurze a nie przyspawane do zewnętrznej powierzchni.
- Mufa suportu - specjalnie odkuwana, jest dziełem sztuki inżynierii genetycznej i matematycznej - łączy wiele funkcji - mocowanie ISCG, przedni punk osi obrotu wahacza.
- Cięgna przerzutek puszczone na zewnątrz, ale w pełnym pancerzu łącznie z prowadzeniem cięgna regulowanej sztycy wzdłuż górnej rury.
- Gniazdo łożyska w główce ramy kompatybilne ze sterami Zero Stack
Następnym Ninerem, którego dosięgły zmiany jest AIR 9 CARBON,
, który dla wielu miłośników dużego koła przez długi czas był wzorcem ramy 29, nie tylko ze względu na geometrię lecz także na wzornictwo oraz jakość użytej węglowej tkaniny. Przyszłoroczny Air Nine Carbon otrzyma elementy oraz formę od wielokrotnie nagradzanej linii RDO. Goście z Niner'a twierdzą, że mimo zmian udało się zachować "normalną" cenę proponowanych kompletnych rowerów na bazie tej ramy. Pytanie: normalną dla kogo?
W odświeżonej ramie znajdziecie zmniejszone średnice rur oraz jeszcze lepiej dopracowane ich profile. Poza tym zmniejszono łączenia poszczególnych rur bez straty sztywności. Zastosowano zintegrowane karbonowe bieżnie łożysk sterów oraz karbonowe gniazdo suportu. Mocowanie tylnego hamulca przesunięto wzorem najlepszych standardów do wewnątrz tylnego trójkąta, co jak wiecie, lepiej rozprasza siły powstające podczas hamowania, zwiększa sztywność i generalnie jest zaje...fajne. Pozostawiono mnóstwo miejsca na błoto oraz na piętę, która w przypadku konkurencji jest "piętą achillesową" każdej ramy. Na pewno nie obca jest Wam ta chwila, gdy strzyżecie butem marchewę rurom łańcuchowych. W Ninerze ta sztuka wam się nie uda. Air 9 Carbon nie posiada mimo wszystko sztywnej osi 142mm lecz tradycyjne 135mm na szpilkę. Karbonowe hardtejle mają 5 lat gwarancji producenta.
Tym razem pozostawiono nietkniętą geometrię, która zdaniem Ninera jest najlepsza na świecie - rower sam podjeżdża, zjeżdza. skręca oraz prowadzi się nie gorzej niż dziewica orleańska. Amerykanie proponują montaż amortyzatora o skoku 80-100mm. My wolimy "setkę"...wypić.
Jednak największą nowością w sztywnej linii firmy Niner jest model ONE 9 RDO
, czyli klasyczny single speed zaklęty w karbonowej ramie. One 9 RDO łączy wszystko to, co najlepsze w legendarnym One 9 z równie bezkompromisową węglową skorupą Air 9 RDO. Niner stworzył jednobiegowego ściganta dla wyznawców kultu: "Piure eMTEbe" oraz tych, co marzą o superlekkiej sztywnej maszynie do sprintów. Tu także przeprojektowano kształty i profile karbonowych rur, a rama zbudowana została według najnowszych trendów obowiązujących w tej klasie sprzętu - tam, gdzie można to "full carbon", wewnętrzne prowadzenie niepotrzebnych linek, gniazdo PM wewnątrz ogona. Rezultat jest oczywisty - wydmuszka - 1235g. Chmm...znamy lżejsze ramy, ale w przeciwieństwie do azjatyckich No-Name, produkty Ninera cechuje naprawdę ponadprzeciętna jakość.
Swego rodzaju "nowością" jest zastosowanie opatentowanego mimośrodu suport "Niner BioCentric II, który w obecnej formie umożliwia nie tylko stosowanie jednorzędowego napędu, lecz także montaż systemu 1x10 i zachowanie odpowiedniej linii łańcucha. Rama akceptuje sztućce o skoku 80-100mm. Tym razem właściciel będzie musiał zamówić zestaw kół na sztywne osie. Na osłodę Niner funduje w komplecie folię ochronną 3M na dolną rurę.
Zapewne nie możecie doczekać się, czemu będziemy malować świat na żółto i na niebiesko. Otóż ONE NINE RDO jest jednym z dwóch modeli, które będą dostępne w znanym już kolorze niebieski "Atomic" oraz najnowszej odsłonie zaprezentowanej na targach Interbike, tj: BLAZE YELLOW, czyli po naszemu "oczojebny żółty". Ne ma co ukrywać - na rowerze w takim malowaniu można bezpiecznie poruszać się w jesienno zimowe dni. Starsi kolarze przypomną sobie słodkie lata 80te, kiedy neonowe kolory były na topie.
Za przyjemność posiadania tego super, bardzo żółtego Niner'a trzeba wyłożyć 2146 zielonych Franklinów. W najdroższej konfiguracji na osprzęcie SRAM XX1, ONE 9 RDO kosztuje prawie 6K dolarów. Przy dzisiejszym niskim kursie warto się skusić...
Dopełnieniem nowości A.D 2014 jest nie mniej kultowy SIR 9, czyli pikna ino cud stalówka.
Główne trójkąty ramy zbudowane są z rurek Reynold's 853, które dodatkowo poddano dwukrotnemu cieniowaniu. Front charakterystycznego sztywniaka oferuje bardzo wysoką sztywność dzięki 44 milimetrowej główce, którą dla odmiany odlano ze stali Reynolds 631. Zaletą tego rozwiązania jest możliwość montażu widelca sztywnego lub amortyzatora z klasyczną lub poszerzaną sterówką. Jak przystało na sprzęt do ostrej jazdy, SIR 9 posiada haki tylnego koła na sztywną oś Maxle 142x12 oraz mufę suportu na opisany wyżej mimośród BioCentric Zwei. Wymienne haki tylnego koła pozwolą na montaż standardowej przerzutki lub oczywiście jednej zębatki.
Niner proponuje odświeżonego SIR 9 w dwóch barwach wojennych - białej "Arctic" oraz "rażącej po oczach" - Blaze Yellow. Za tego specjalnego kanarka trzeba będzie wybulić 999 USD (rama) lub odpowiednio więcej w pełnym uzbrojeniu. Przykładowo: 2899 USD na osprzęcie SLX/Deore