Zamknijcie na chwilę oczy i wyobraźcie sobie..."Morza szum, ptaków śpiew, dziką plażę pośród drzew. A potem Warszawę, centrum Stolycy, neony, tysiące samochodów. Gdzie nie spojrzysz tam szklane domy, niczym w Przedwiośniu Żeromskiego. A pomiędzy nimi - w skromności wielki, na pozór niepozorny salon rowerowego Giganta.
Michał Śmieszek
Już nic nie będzie takie samo. Wieczór 15.03.2012 zmienił po wsze czasy rowerowe oblicze Warszawy. Baaa, jestem niemal pewien, że skutki burzy magnetycznych na słońcu są niczym w porównaniu do tego, co będzie się teraz działo na warszawskim Powiślu. Ale o co w ogóle tyle krzyku?
Chaa....jeszcze nie wiecie?! No to Wam podpowiem. Otóż Giant, jeden z największych producentów rowerów na świecie, po wieeelu latach bytności w naszym kraju zdecydował się otworzyć pierwszy firmowy salon. Polska centrala firmy mieści się w Warszawie, gdzie sprzedaje się najwięcej rowerów, dlatego też reprezentacyjna palcówka prosiła się o otwarcie właśnie w Moim Mieście.
Każdy nowy sklep rowerowy na mapie jest nadzieją dla wielu ludzi pragnących w wygodny i profesjonalny sposób zakupić wymarzony jednoślad. Oprócz wyżej wymienionych salon pełni jeszcze dodakową funkcję - jest chlubą danej marki. Najlepszym przykładem jest choćby niedawno otwarty Specialized Concept Store w Chorzowie - salon kusi swoimi podwojami. Giant nie chciał być gorszy - wybrano dobry punkt na ulicy Fabrycznej 2, niedaleko ścieżki rowerowej i Parku Agrykola, w otoczeniu lokalnych kamienic - biurowców i bloków pamiętających "stare dobre czasy". Nieco starsi warszawscy kolarze z pewnością kojarzą to miejsce, gdyż "przez ścianę" znajduje się słynne w Warszawie miasteczko ruchu drogowego, gdzie wielu z Nas zdało pierwszy egzamin na kartę rowerową.
Giant otworzył podwoje z pompą godną niebieskiego "G". Niestety także i tutaj zabrakło Kulhavego, ale za to był Tomasz Karolak - znany aktor , kolarz i celebryta. Oprócz niego niewidzialną wstęgę przeciął przybyły z Tajwanu wiceprezydent firmy Giant, na którego twarzy widać było szczery uśmiech i niemal łzy szczęścia, gdy polskie szefostwo Gianta prezentowało główne cele flagowego salonu. Na sam koniec przybyli goście i dziennikarze wznieśli szampański toast i udali się do pater - suto zastawionych pączkami i krówkami w firmowych kolorach Gianta.
Mocno obsadzona grupa gości pci męskiej poszukiwała nadobnych hostess, które przeważnie pojawiają się w takich okolicznościach. Na niecałych dwustu metrach kwadratowych teoretycznie nie było to specjalnie trudne, ale panie skutecznie chowały się wśród licznie stojących rowerów.
Jednak największą prawdziwie szczerą frajdę miały dzieci, którym dano kredki i pozwolono rysować na specjalnie przygotowanej ścianie punktu serwisowego. Niektórzy już współczuli ekipie serwisantów - żal ścierać tak piękne malowidła na rzecz informacji: "w czwartek Kowalski odbiera Talon(a)".
Każdy z dostojnych gości otrzymał na pożegnanie drobny, ale praktyczny upominek od firmy - miły gest, dzięki któremu z chęcią odwiedzi Fabryczną 2 raz jeszcze, być może z całą rodziną.
Niewątpliwie "Pierwszy w Polsce Firmowy Salon Gianta" ma swój wyjątkowy charakter, który już poznali pierwsi klienci. Bardzo estetycznie wykonany przyciąga swym ascetycznym i industrialnym wykończeniem. Podzielono go na kilka tematycznych sekcji: ciuchy, akcesoria, rowery miejskie, dla pań, górskie, trekkingowe i MTB!.
Najmodniejsze i najlepsze rowery są ładnie wyeksponowane, czego doskonałym przykładem jest flagowy 29er w naszym kraju - model Talon 29 stojący koło w koło z karbonowym XTC 26".
Spece od marketingu wykorzystują neurolingwistyczne programowanie NLP - dzięki multimedialnej tablicy informacyjnej możemy dokładnie prześledzić historię firmy oraz jej obecną ofertę, po czym zachęceni udać się do kasy. Osoby oporne zostaną zaproszone na czarną eko-kanapę, gdzie przy lampce herbaty zostaną przekonani do wydania kasy na nowego Talona, a może nawet Glory DH.
Nie tylko jeden 29er i wszelkiej innej maści "dżajanty" świadczą o jakości marki i salonu - to tylko w końcu martwa natura. Potęgą sklepu Gianta są profesjonalnie przygotowani sprzedawcy i kreatywni mechanicy stojący na pierwszej linii ataku. Tu warto podkreślić, że salon na Powiślu jest otwarty dla każdego zabłąkanego klienta i rowerzysty. Naprawicie i wyregulujecie Wasz sprzęt w doskonale wyposażonym serwisie oraz dowiecie się dlaczego Talon 29 jest lepszy od Stumpjumpera HT 29 (tak, tak....kolego Nabiał!)
Czy flagowy Salon Gianta jest zatem bez wad? Chmmm..niestety nie. Oprócz nieobecności mistrza świata, zauważyliśmy przed sklepem brak "parkingu" dla rowerów, ale jesteśmy przekonani, że jego pojawienie się jest tylko kwestią czasu.
Polakom gratulujemy odwagi, a firmie Giant - wspaniałego salonu z prawdziwego zdarzenia, którego do tej pory wyraźnie brakowało na warszawskiej...baaa polskiej rowerowej mapie.
(foto: www.giantfabryczna.pl i team29er.pl)