Reynoldsa nikomu przedstawiać nie trzeba, klasa sama w sobie, a co za tym idzie, ceny...które sprawiają, że na takie komponenty mało kogo stać. Jednakże firma postanowiła dołączyć ostatnio relatywnie tanie hi-endowe kółka 29er, zobaczmy, czy warte są 6 000PLN
Mateusz Nabiałczyk
Na początek postaram się rozwiać szydercze uśmiechy odnośnie postawienia znaku równości między taniością i wymienioną kwotą. Legenda i jakość muszą kosztować. Poza tym za taką sumkę otrzymujemy w pełni uniwersalne koła, które z powodzeniem można stosować w zasadzie w każdym dowolnym rowerze.
Wszystko za sprawą użytkowego podejścia do tematu. W zestawie z kołami otrzymujemy komplet końcówek i przejściówek do piast, co pozwala na stosowanie różnych średnic osiek(9, 15 i 20mm front i 10 lub 12mm tył) jak i różnych rozstawów (tył 135 lub 142mm).
Obręcze nie dość, że są z karbonu, to jeszcze w konkretnych wymiarach – 29mm wewnętrznie i 21mm od środka urobi chyba już każdego, a przynajmniej nie da powodów do narzekań tym bardziej, że sztuka waży 435g.
Każde z kół zaplecione jest na 24 sztukach DT Revo...i tutaj pojawia się znak zapytania, czy aby nie za mało i w efekcie za miękko i słabo. Szprychy są niby proste i plecione na sztywne 2 krzyże, ale to i tak nie neutralizuje obaw.
Komplet waży 1575g, co jest bardzo przyjemnym wynikiem, ale szczerze mówiąc chyba każdy spałby spokojniej, gdyby dorzucono jeszcze po 8 drucików na rawkę, a tak pozostaje wierzyć w fachowość producenta, a w moim przypadku jeszcze podziwiać fotki, bo ładne toto, ale na zakup to chyba nigdy nie będę mógł sobie pozwolić.
(fot: bikerumor.com)