Zakochałem się w tytanie i w stali. Już mnie aluminium tak nie jara, nawet karbon spowszedniał. Szkoda tylko, że zarabiam jak zwykły polski hydraulik w Polsce, a nie w Irlandii i na aluminium jestem skazany. Ale pomarzyć trzeba od czasu do czasu, co by sobie cel ustawić na przyszłość. Moja własna La Ruta a la felicidad.
Michał Śmieszek
Nad hiszpańskim muszę jeszcze sporo popracować, tymczasem złapałem fazę na "grubasy", czyli Fat Bajki. A już orgazmu dostaję na widok 29era uzbrojonego w gigantyczną oponę 29+. Ja wiem - to szalone, ale to wszystko wina Pani Minister, która wykrakała nam TAKI KLIMAT...no sorry! I może właśnie dlatego grzebiąc w odmętach światowego Internetu natknąłem się na kolejną, amerykańską manufakturę specjalizującą się w budowie ram i rowerów - także w rozmiarze 29+. Oczywiście z tytanu. Właściciel Daryl Funk ochrzcił ją skromnie "FUNK CYCLES". Ramy szyte na miarę powstają tu od...chmm...zirka dwóch dekad, a właściciel jest ponoć jednym z pionierów spawania w tytanie i wykorzystania tego metalu jako elementu amortyzującego. Ale o tym za chwilę...
Naturalnie, maestro ma w swojej kolekcji szosówki, fixy, trekkingi, monster crossy, ale jak odwiedzisz stronę firmową to pierwsze co wpada w oko to 29ery...z plsuem i bez. Najlepiej kojarzonym projektem fabryczki z Kolorado jest LA RUTA - "prosta" konstrukcja w pełni zawieszonego roweru do cross country. Geometria ramy została zoptymalizowana pod amortyzator o skoku 100mm, co jest dziś już standardem. Tu znajdziecie dokładne dane.
Na swój sposób interesujący jest natomiast pomysł na zawieszenie. Jest one dość powszechną i prostą konstrukcją z jednym wyjątkiem - brak punktów obrotu w okolicy mufy suportu. Otóż La Ruta posiada w tym miejscu płaskownik, który w "naturalny" sposób wygina się wykorzystując własną sprężystość. Między innymi z powodu tego elementu ograniczono skok dampera do zaledwie 80mm, co powinno w zupełności wystarczyć na niezbyt wymagające szlaki XC. Całość z damperem (rozmiar L) waży około 2.08kg - stosunkowo łatwo więc zbudować ścigacza o masie nie przekraczającej 10-11kg.
La RUTA posiada główkę w standardzie ID44, mocowanie hamulca PM, (choć na zdjęciu jest to jeszcze zwykły IS2000). Cięgna przerzutek puszczono w pełnym pancerzu. Ot norma...Koszt takiej ramy jest niestety wyjątkowo spory 3955 USD. Za niższą kwotę z pewnością można dostać inne konstrukcje, ale doświadczenie budowniczego kosztuje... i już. W tym roku dostepna jest już wersja 650B, która posiada identyczne kąty co większy brat. Skrócono jedynie ogon, zaś przód będzie amortyzowany przez widelec o skoku 80mm.
Na początku tego niusa napisałem o "Grubasach", gdyż właśnie tym rowerem przyciągnął moją uwagę Funk Cycles. Projekt "TRIPLE PLAY" powstał w ubiegłym roku i został zaprezentowany podczas targów NAHBS 2013. Daryl Funk oczywiście wykorzystał tytanowe rurki do zbudowania jego szkieletu. To co wyróżnia ten model na tle pozostałych konstrukcji, to możliwość stosowania prawie wszystkich dostępnych rozmiarów opon i kół do Fat Bajków (i nie tylko). Dla mnie osobiście, najważniejsza jest opcja 29+, która jest jeszcze rzadkością wśród jednośladów - nawet tych ręcznie robionych. Najwyższa pora to zmienić.
Aby taka uniwersalność była możliwa, stosuje się między innymi suport o długości 100mm, choć jak podkreśla sam budowniczy - na wyraźne życzenie osób preferujących tylko rozmiar 29+ można bez problemu zamontować zwykły 73mm. W takim przypadku szerokość opony będzie ograniczona zaledwie do 3 cali. Pomińmy fakt, że jak na razie na rynku dostępna jest wyłącznie jedna firma produkująca opony 29+...Surly - model Knard 29x3.0 oraz Dirt Wizard 29. Rozstaw tylnej osi, to aż 170mm. Geometria przygotowana jest z myślą o małej-grubej kiszce:
Tak czy owak miejsca na oponę jest mnóstwo. Tylny trójkąt pomieści kapcia o szerokości nawet 4.2" (26x4.2"). Cena za gołą ramę tego wszędołaza jest niewąska - 3400USD.
Tak jak wiele podobnych marek, tak również Funk Cycles pojawia się u nas w kategorii "ciekawostki ze świata". Patrząc jednakże na rozwój wielu odmian rowerów do tej pory kojarzonych z totalną niszą, głęboko wierzę, że znajdzie się w Polsce jakiś ktoś, kto zaryzykuje wyspawanie takiego cudaka. Może niekoniecznie z tytanu, ale np. ze stali. Też się da. Waga ma tu w końcu niewielkie znaczenie. To nie koniec moich poszukiwań grubych 29erów w rozmiarze XXXL. "Stay tuned!"