Prezentację wymienionego w tytule fulla raczej nie sposób nazwać niusem, choćby dlatego, że w wielkokołowych kręgach znany jest od dawna. Zrodził się rzecz jasna za wielką wodą, gdy nad mniejszą wodą zwaną potocznie Bałtykiem nikt jeszcze nawet nie myślał o rowerze na kołach 29"...no dobra, było ich niewielu, ale nie o tym. Po co więc prezentować zakurzonego mamuta? Bardzo aktualne cechy Monka i jego anonimowość w Polsce są wystarczającymi powodami, aby pokazać go szerszej publiczności
Mateusz Nabiałczyk
Ponad 5 lat temu na świat przyszedł aluminiowy full ze stopu 7005 T6 o 110mm ugięcia (przód 100mm) i masie lekko przekraczającej 3kg. Może dziś takie parametry nie robią na nikim wrażenia, choćby dlatego, że niewiele mówią, ale jak liczne jest grono maniaków wielkiego koła, którzy chcą mieć jeden uniwersalny rower, na którym można strzelić maraton, ale i wybrać się w góry bez obawy o nagły nawrot bólu kręgosłupa, bądź jego dumnego zakończenia? Oczywiście teraz mamy Spearfishe, Jety, Ripy, Epiki i inne cuda do wyboru, ale przypomnę, że jeszcze 2-3lata temu nie było tak cukierkowo.
Geometryczna gimnastyka producentów trwa nadal i nawet tak zakorzenione firmy, jak Niner w dalszym ciągu zmieniają cyferki, w ubóstwianych bez wielu tabelkach, z nadzieją znalezienia optimum. Tymczasem Astrix Monk ma jak najbardziej aktualne kąty 70,5/74* , ogoonek 450mm i wystarczająco miejsca na większość opon - parametry, którymi niektóre marki będą się chełpić za kilka wiosen. Znajdą się pewnie i perełki będące w stanie trąbić, iż po wielu latach badań i laboratoryjnych testów doszli do...tego, co inni dekadę wczesniej. Pozostałe wymiary Mnicha również przekonują - krótka główka, wyciągnięta sylwetka, czyli to, co tygryski lubią najbardziej.
Uroda ramy jest rzeczą względną, choć nie ma co czarować, do ideału piękna troche jej brakuje. Za to uwagę zwraca wysoko, a zarazem zwarcie, poprowadzony tylni trójkąt. Zawieszenie wg producenta oczywiście jest najlepsze, w ogóle nie buja, jak każde. Jednakże w tym przypadku użytkownicy potwierdzają, że konstrukcja nadmiernie nie buja, a przy tym bardzo przyjemnie i ochoczo reaguje nawet na małe nierówności.
Całość kosztuje 1 500 $, co z pewnością nie jest wybitną okazją, ale Astrix udowodnił, że w wielu kwestiach wyprzedził konkurencję o lata świetlne...szkoda, że marketing nie poszedł w parze z myślą techniczną...