"Nie płacz maleńka szkoda łez, życie jest takie, jakie jest...Mogę ci Ninera z węgla i alu dać, na tyle jest mnie dziś już stać. Więc otrzyj łzy nie rozpaczaj. Dziś nawet małe dziecko wie, że RDO jest dla bogaczy, dla niebogaczy ALU wahacz jest...
Michał Śmieszek
Więc jeszcze raz otrzyj łzy i nie rozpaczaj, bo do nas los uśmiechnął się! Nie tylko Jet 9 Carbon tani jest, lecz również Niner EeMDe....EeMDeeeee...."
Śpiewać każdy może, jeden lepiej lub trochę gorzej, ale nie o to chodzi, gdy Niner nowy wychodzi. Chaa...nie inaczej. Kultowy producent 29erów, jedna z pierwszych (jak nie pierwsza), która jeszcze do niedawna oferowała wyłącznie wielkie i grube kółka obwieściła światu aktualizację katalogu 2015, w którym pojawią się "najnery" dla niebogaczy!!! Tym, którzy jeszcze nigdy, przenigdy nie słyszeli o tej marce, trzeba wiedzieć, że Amerykanie cenią się jak mało który "brand" a zakup wyjątkowego sprzętu wiąże się niejednokrotnie z podpisaniem cyrografu. Jeszcze do niedawna wato było we frankach szwajcarskich...
Niner wprowadza do oferty "budżetowe" wersje flagowych modeli full suspension - zorientowanego na XC Jet 9 i ścieżkowego wszędołaza RIP 9, a dla miłośników sztywnego ogona - pojedynczy "entry level" EMD. Marketingowcy liczą, że to właśnie ten ostatni będzie bestsellerem, ponieważ cena za gotowy do jazdy rower wyniesie ledwo 1500USD!
JET 9 CARBON & RIP 9 CARBON
Stojące najniżej w swojej klasie, nowy Carbon Jet oraz RIP otrzymają po raz pierwszy aluminiowy tylny trójkąt połączony z węglowym przodem. Oznacza to tyle, że klient będzie mógł wybierać między opcją: "Alloy", "Carbon" (z Alu ogonem) lub "Full-Carbon" (modele RDO). O ile w przypadku kultowego RIP9 to całkowicie nowy poziom abstrakcji, to dla ścigacza Jet 9 zastąpienie karbonu aluminium może wyglądać na swego rodzaju degradację. Może, ale nią nie jest, ponieważ Niner nie chwali się dosyć istotną aktualizacją przedniego trójkąta, który jest teraz identyczny z tymi stosowanymi w linii RDO - zbudowany z lepszych włókien, sam zamawia frytki w McDonaldzie i pączki z dziurką. Krótko mówiąc otrzymujemy topowy przód z czarnej dzianiny i topowy tył z amelinum. Kto daje i zabiera, ten...dużo zarobi.
Jak napisano wyżej, aluminiowe tyły, zastosowane w obu nowych modelach są niemal identyczne z tymi stosowanymi w wersjach "Alloy". Różnice sprowadzają się do przystosowania konstrukcji do odmiennych systemów łączenia z karbonowym przodem. Nie tylko wygląd jest inny. Zauważalna różnica widoczna jest także na masie. Aluminiowy ogon jest pół funta cięższy od węglowego. Aby uciąć spekulacje na giełdzie - tańsze, gotowe modele "Carbon" otrzymały również wyraźnie skromniejszy osprzęt w porównaniu do flagowych RDO. W efekcie nie ma wątpliwości, która linia jest lepsza.
Na szczęście "budżetowe" cięcia zatrzymały się na głównych elementach nowych ram Niner. Warto bowiem nadmienić, iż w RIP9 Carbon pozostawiono węglowy rocker oraz powiększone łożyskowanie obecne w linii RDO, nie wspominając nawet o tak drobnym elemencie jak standardowa mufa suportu z gwintem BSA - kolejny ukłon w kierunku mniej zamożnej lub konserwatywnej części społeczności rowerowej. Przypomnijmy także, iż RIP wykorzystuje około 125mm skoku z tyłu i jest optymalizowany pod przednie amortyzatory o skoku od 120mm do 140mm. Rama wyposażona jest w wymienne mocowanie ISCG05 i obsługuje napędy jedno- i dwu-rzędowe. Podobnie jak w wersji "Alloy", tak i tu mamy sztywną oś 12x142mm oraz prześwit pozwalający na montaż opon o szerokości 2.4".
Zmiany konstrukcyjne odbiły się oczywiście na cenie detalicznej. Rama RIP 9 Carbon będzie kosztowała równowartość 2199 USD - o 700 dolców mniej, niż za RDO. Taniej - o 350USD wyceniono także w pełni aluminiowego rumaka - 1849 zielonych Franklinów. Kompletne jednoślady to już wydatek 3299 (Shimano Deore), 3699 USD (SLX), 4799 (XT). Najwięcej przyjdzie wybulić za opcję z napędem X01 - aż 5399 USD. Bez względu na klasyfikację, wszystkie trzy otrzymają kokpit sygnowany logiem Niner oraz tylny damper Rockshox Monart RT.
Jet 9 Carbon także nie musi się wstydzić swoich zmian. Uściślijmy zatem. W sezonie 2012 Niner podzielił po raz pierwszy karbonową linię Jet 9 na topowe RDO oraz tańszą "Carbon". Tak naprawdę to "Carbon" był po prostu starym RDO, zaś nowy (stary) RDO zyskał wtedy lżejszy front, węglowe rockery oraz sztywną oś tylnego koła. Teraz, w roku 2015 tańszy Carbon też otrzyma lżejszy front oraz 12x142 z tyłu - to akurat bardzo dobre posunięcie, gdyż węglowy ogon stosowany do tej pory w Jet 9 "Carbon" posiadał zwykłe haki na szpilkę QR. Implementacja "nowocześniejszego" aluminium w jego miejsce spowoduje również obniżenie ceny o co najmniej 100USD. Tegoroczny JET9 Carbon zatrzymał mufę suportu PFBB30 oraz aluminiowe łączniki z poprzedniej wersji. Przedni trójkąt otrzymał także nowy bajer - zewnętrzne prowadzenie przewodów sztycy "myk-myk".
Zdaniem oblatywaczy, rezygnacja z karbonowgo tyłu na rzecz aluminium nie odbija się negatywnie na sztywności systemu. Metalowy ogon jest tak samo mało sprężysty jak jego węglowy odpowiednik
Cena na rynku amerykański wynosi 2199 USD. W komplecie otrzymamy damper RS Monarch RT, obejmę sztycy, oś Maxle i łożyska sterów. Dostępne kolory: pomarańczowo-żółta, czarno-ciemnoszary. Kompletne jednoślady to wydatek: 3299USD (Deore), 3599 (SLX), 3999USD (XT) i 4699USD za grupę X01. Podobnie jak RIP tak również i Jet 9 wyposażone będą w kokpit Niner'a (karbonowy lub aluminiowy w zależności od modelu) oraz koła sygnowane również logiem "wielkego N".
Geometria bujanych 29erów pozostanie nietknięta.
NINER EMD 9
Jak wspomniano na początku tego niusa, włodarze firmy postanowili odmienić oblicze sztywnego Ninera EMD 9. To propozycja skierowana wyraźnie dla początkujących adeptów czarnej magii Wielkiego Koła. EMD 9 od dziś dostępny będzie jedynie jako kompletny rower za 1499USD. Niestety - koniec z gołymi ramami. Na osłodę obecna propozycja jest o 150 dolców tańsza niż wcześniejsza, oparta na grupie Deore.
Nie to jest jednak najważniejszą aktualizacją. Otóż EMD9 2015 to zupełnie nowa rama. Niner zrezygnował ze stopu 6000 na rzecz bardziej popularnego AL 7000, co ma otworzyć worek możliwości produkcyjnych oraz w efekcie końcowym istotnie wpływa na cenę finalną. Hydroformowana rama z aluminium 7005 posiada powiększoną główkę oraz prowadzenie cięgien opuszczanej sztycy. Nie kombinowano z mufą suportu - nadal obowiązuje standard BSA, oraz hakami tylnego koła - klasyczny QR. EMD 9, to oczywiście typowy sprzęt na dobry początek poważnego MTB. Napęd oparto na grupie Deore, hydraulice M445. Z przodu zamontowano amortyzator RS Recon Silver Solo Air. Koła obute w opony WTB Nine Line oraz komponenty dostarcza oczywiście Niner. Dla ciekawskich geometria HT poniżej:
Ostatnie posunięcia firmy Niner wyraźnie sugerują zmianę "wojennej doktryny", która z producenta i dostawcy doskonałych ram przeobraża się w montownię rowerów. Konkurencja nie śpi, więc taki ruch wydaje się być dobrze uzasadniony. Tym bardziej, że właśnie w segmencie średniaków walka o klienta jest naprawdę twarda. Zobaczymy, czy w Polsce Ninerów pojawi się zatem ciut więcej niż do tej pory. W razie co, kontaktujcie się z poznańskimi Bestiami już teraz, bo nowe, tańsze modele zaczną schodzić z taśm montażowych już w lutym.
Info and photo: Ninerbike.com