Zamierzałem zrobić klasyczny "update", ale popsułby wtedy cały urok poprzedniego niusa dotyczącego kolekcji Head Bikes 2014. Zatem tu i teraz dementuję - karbonowe 29ery, 275ery jednak pojawią się w nadchodzącym sezonie.
Michał Smieszek
Jeśli nie kumacie o co kaman, to już spieszę z wyjaśnieniem. W niusie: "Head 2014 - Rakietki i boazeria" napisałem, że mimo arcyciekawej prezentacji w Kielcach, nie do końca jest pewne, czy węglowe maszyny pojawią się w sprzedaży, co było efektem mojego nieodinformowania (bo ileż można czekać na stanowisko firmy). Boska ręka ukarała mnie za ten bardzo krytyczny i nieprawdziwy obraz, jaki wtedy wykreowałem. Bojąc się ognia piekielnego, klapsów rakietą tenisową i ciętych ran od krawędzi nart, czym prędzej zabrałem się za uzupełnienie dotychczasowych danych o te "najprawdziwsze z prawdziwych", tym bardziej, że polski przedstawiciel poinformował o pojawieniu się pełnej oferty - chwilowo na czeskiej stronie www.Head-bikes.cz. Polacy nadal czekają z utęsknieniem na jej polski odpowiednik.
Koniec posypywania głowy i wieszania się na żyłce tenisowej! Was interesują rowery...karbonowe rowery Head. Nas z resztą też.
Uprzednio pozwoliłem sobie również napisać, że Head zamawia tzw "otwarte formy" na Dalekim Wschodzie dokładnie dobierając producentów, tak aby jakość ram była jak najlepsza. Myliłem się srogo. "Head Polska" uzupełnił oficjalnie moją wiedzę: od dziś "większość rowerów jest autorska, nie powielana, testowana maszynowo i fizycznie minimum przez rok". To wiele zmienia - już teraz wiadomo, czemu Head zasłużył na nagrodę kieleckich targów. Moim zdaniem jednak wungiel to wungiel - jak rama dobrze wyklejona to i rower dobry będzie, bez względu czy "autorski" czy "otwarcie dalekowschodni". Odnośnie samej konstrukcji nic nowego nie da się powiedzieć - ramy są nowoczesne, ciekawie pomalowane i posiadają technologiczne smaczki typowe dla klasy jaką reprezentują. Osobiście urzekł mnie potężny węzeł suportu oraz nie mniej zabudowany front roweru. Nie sądzę, aby węglowe szkielety mogły walczyć o miano "ultra lekkich", za to można spodziewać się produktu uszytego pod osoby ważące nieco więcej niż 80kg.
Z pewnością normalny Kowalski, który jest tzw. "targetem" marki Head będzie bardziej niż zadowolony. Entuzjaści, co z niejednego łańcucha smar lizali, także kwękać nie będą. A geometria? Bo ten element spędza niepotrzebnie sen z oczu redakcji i pewnie też niektórym z Was. "Wypośrodkowana", lub inaczej - każdy znajdzie cyferkę, która mu odpowiada. Tymczasem cicho sza....
Wsiadamy na sztywniaki. W Kielcach widzieliśmy je na żywo, Wy mogliście nacieszyć nimi oko czytając foto-relację. Najwyżej sklasyfikowany został model Trenton II Carbon 29
W oczy rzuca się natychmiast charakterystyczna kolorystyka oraz łagodna linia i zaokrąglenia. Ten rower będzie idealnym dodatkiem do kompletu piłek tenisowych. Na jego pokładzie znajdziecie bardzo dobry sztuciec RS REBA z manetką blokady skoku PushLock, kompletny napęd Shimano XT oraz bardzo dobre i lekkie koła FULCRUM Red Metal SL, które obuto w zwijane opony Schwalbe Rocket Ron. Cztery rozmiary: 39/44/48/53 zadowolą małych, średnich i dużych bajkerów.
Skromniej wyposażonym bratem jest oczywiście TRENTON I Carbon 29
Baza, czyli rama jest dokładnie ta sama. Reba ustąpiła miejsca nie mniej dobremu modelowi Rock Shox Recon. Oprócz zdecydowanie bardziej stonowanej grafiki - odcienie szarości i czerwieni, zmiany dotknęły także osprzęt. Napęd zdegradowano dość mocno do mieszanki grup SLX/DEORE, ale kwękać będą wyłącznie malkontenci przyzwyczajeni do XTRów na pokładzie. Niestety Fulcrumy przegrały z kompletem pancernych kół na piastach SRAM 306, obręczach REMERX Masterdisc obutych w kapcie Schwalbe Smart Sam. Te cięcia odbiją się za to korzystnie na cenie, która zapewne będzie oscylować w granicach 6K, a może mniej.
Jazda na krawędzi....
Najciekawiej prezentują się jednak rowery z pełną amortyzacją, które zawsze przyciągają uwagę mediów oraz gawiedzi. Jak łatwo się domyślić HEAD skoncentrował autorski wysiłek projektantów na konstrukcji przeznaczonej do maratonów i amatorskiego XC, gdzie zawieszenie buja w obłokach co najwyżej na 100-120mm. Klasyczna odmiana "czterozawiasu" z damperem zawieszonym pod górną rurą, sprawdzi się doskonale w większości sytuacji na trasie. Odpowiednio umiejscowione punkty obrotu w połączeniu z dobrym damperem (a o taki zadbał Head) zdziałają cuda o jakich Kowalski czytał jedynie w Bikeboardzie lub na naszym portalu. Linię fulli ADAPT EDGE cechuje nowoczesne wzornictwo przemysłowe, jakiego nie spotkacie w nawet o wiele droższych Specach, Dogmach, Orbeach, Bianchi, Kona, etc.... Tu również dominują miękkie, karbonowe kształty.
Zaimplementowano nowoczesne rozwiązania konstrukcyjne - główka "tapered" , press-fit'y, chowane cięgna, itp, itd. - standard A.D 2013/2014. Rozmiarówka raz jeszcze zadowoli większość społeczeństwa: 40 – 45 – 48 – 53 cm. Geometria: "uni-sex" - jak zwykle tajemnicza....
Ciężar ciała przenosimy na krawędź narty....pardon roweru. Adapt EDGE II Carbon 29, to naturalnie topowy model.
Zawieszony 29er pobuja się wykorzystując duet amortyzatorów Rock Shox Reba PushLock oraz Monarch XX z "lock out'em". Napęd 2x10 składa się z homogenicznej grupy Shimano XT. Nie mniej dobrze prezentują się mocne koła Fulcrum RED POWER XL, przednie posiada sztywną os 15mm. Gumowe kapcie to sprawdzone "Rakietowe Rony"
Identycznie wyposażony, jak sztywniak Trenton 1 Carbon 29, jest również ADAPT EDGE I Carbon 29, tzn. amortyzacja RS Recon/Monarch, napędowy mikst 3x10 SLX/DEORE, koła SRAM/REMERX, hamulce Tektro Gemini, sensowne komponenty. W związku z tym o wiele ciekawsza będzie cena końcowa - miejmy nadzieję, że nie przekroczy 7k.
Head załapał się także na pociąg o numerze 275. Karbonowi przedstawiciele są, zgodnie z polityką firmy, zmniejszoną kopią wielkokołowych braci. Zatem mamy dwa modele sztywne Trenton I/II 275 oraz całkowicie amortyzowane Adapt Edge I/II 275. Osprzęt już znacie.
(Foto and info: www.Team29er.pl, www.head-bikes.cz)