Jeszcze dwa, trzy lata wstecz, europejskie 29ery były wielką niewiadomą. Dziś już wiemy, że potrafią być tak samo dobre i atrakcyjne jak bracia z za Wielkiej Wody. Może brak im tej otoczki kultowości, może nazbyt często pachną azjatyckim katalogiem, ale z pewnością nie można odmówić projektantom ze Starego Kontynentu pomysłowości, ani tym bardziej chęci dopieszczenia nas, wybrednych klientów.
Michał Śmieszek
Niby frazes, bo na dopieszczaniu, Nas, klientów powinna opierać się cała branża rowerowa, bez względu na lokalizację, ale sami dobrze wiemy, jak różnie z tym bywa. Niemniej, przeglądając co raz bogatszą europejską ofertę, trudno oprzeć się wrażeniu, że prym w podejściu do klienta wiodą Niemcy. Patrząc wstecz, taka teoria nie powinna dziwić, gdyż to właśnie nasz sąsiad był jednym z pierwszych, który zaakceptował wielkie koło i dojrzał jego potencjał.
Niech potwierdzeniem moich słów będzie bardziej lub mniej znana niemiecka montownia Müsing Bikes, której produkty od czasu do czasu trafiają na nasz rynek. W bieżącej ofercie nie mogło zabraknąć sprzętu na dużym....oraz oczywiście na średnim kole. Niemcy proponują rowery zarówno na aluminiowej jak też na karbonowej ramie. Baaa...jako jeszcze jedni z niewielu oferują elektrycznego mordercę na dużym kole.
"Metalowce" nie są dziełem sztuki lecz solidną robotą azjatyckich spawaczy. Postarano się nawet o wygładzenie spawów, choć oczywiście daleko im do wyrobów Cannondale lub Ritchey. Bardzo fajną opcją jest możliwość wyboru grafiki spośród kilku wzorów. Ta linia obejmuje dwa modele: Comp 29er oraz TRP 29er.
Skromniejszy i teoretycznie słabszy jest pierwszy z wymienionych - Comp 29er
Rama posiada poszerzaną główkę, co powoli staje się standardem nawet w "budżetowej" klasie. Ponadto, miłym akcentem jest także mocowanie hamulca Post Mount - kolejny 29erowy standard. Mimo konkretnych przekrojów rur oraz niezbyt filigranowej konstrukcji udało się uzyskać przyjemną masę 1600g, co daje możliwość dalszego tuningu, a sam szkielet trudno nazwać kowadłem.
Ale nawet kowadła nie muszą być złe, jeśli projektant odrobił lekcje i rower dobrze się prowadzi. Niemieckie, aluminiowe rumaki spodobają się z pewnością tym, którzy preferują sportową jazdę w terenie, najlepiej długie wycieczki lub treningi:
Rozmiar | A | 400 | 440 | 480 | 530 |
Górna rura | B | 590 | 600 | 620 | 640 |
Kąt podsiodłówki | C | 72,5 | 72,5 | 72,5 | 72,5 |
Kąt główki | D | 69,5 | 69,5 | 69,5 | 69,5 |
Główka | E | 105 | 115 | 125 | 140 |
Baza kół | F | 1087 | 1098 | 1118 | 1139 |
Ogon | G | 440 | 440 | 440 | 440 |
Do wyczynu nieco brakuje, ale narzekać normalny człek nie może.
Dla odmiany błękitny (na zdjęciu) TRP 29er jest rozwinięciem autorskiej myśli zaklętej w tańszym poprzedniku. Rama została wyspawana ze szlachetniejszego stopu i cechuje ją nieco większa finezja.
Postarano się o efekciarskie elementy wycinane CNC. Rury mają inny profil, zaś ich łączenia wygładzono jeszcze ładniej. Generalnie rama sprawia wrażenie znacznie droższej. I wszystko byłoby piknie, gdyby zostawiono w spokoju geometrię.
Tymczasem, ktoś na górze postanowił zmienić to i owo..
Rozmiar | A | 400 | 440 | 480 | 530 |
Górna rura | B | 590 | 600 | 620 | 640 |
Kąt podsiodłówki | C | 72,5 | 72,5 | 72,5 | 72,5 |
Kąt główki | D | 69,5 | 69,5 | 69,5 | 69,5 |
Główka | E | 105 | 115 | 125 | 140 |
Baza kół | F | 1091 | 1103 | 1122 | 1143 |
Ogon | G | 445 | 445 | 445 | 445 |
Po co komu tak długi ogon, zwłaszcza w teoretycznie droższym modelu? Odpowiedź znają tylko Krzyżacy.
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego brak jakiegokolwiek opisu osprzętu. Spokojnie...Jeśli ktoś zwraca większą uwagę na osprzęt niż na centymetry, ten będzie więcej niż zadowolony. Otóż każdy Müsing może być dowolnie skomponowany wedle upodobań klienta, które określa specjalny konfigurator on-line. To naprawdę wyjątkowa funkcjonalność, niestety niezbyt często oferowana przez konkurencję. Możemy skompletować praktycznie cały rower, włącznie z pomalowaniem, i na końcu otrzymać wiążącą cenę. Polecam samodzielną zabawę w wirtualne kompletowanie jednośladu.
Projektanci z Müsing nie zapomnieli o bardziej wymagających obywatelach. Dla nich przygotowali maszynę o skromnej nazwie RACE29er.
Ramę wykonano z wysoko modułowych włókien. Nowoczesna konstrukcja posiada wewnętrzne prowadzenie pancerzy, mocowanie hampla wewnątrz tylnego trójkąta, suport PF92, zintegrowane łożyska kierownicy, oraz wzmocnienia okolic najbardziej narażonych na uszkodzenia. Suma summarum raz jeszcze to, z czym spotykamy się na co dzień. Według niemieckiej montowni, karbonowa rama waży całkiem niemało - około 1500g, co raczej nie pozwoli na stworzenie ultralekkiej maszyny, ale za to dobrze rokuje na sztywność i wytrzymałość, zwłaszcza pod cięższymi "czteroma literami" jeźdźca.
Geometria...Tiaa...powodu do wstydu nie ma. Tu także widać, że ktoś myśli nieco rozsądniej i wie na co zwrócić uwagę przeglądając katalog azjatyckiego wykonawcy..
Rozmiar | A | 430 | 480 | 540 |
Górna rura | B | 590 | 610 | 640 |
Kąt podsiodłówki | C | 73 | 73 | 73 |
Kąt główki | D | 70 | 71 | 71,5 |
Główka | E | 110 | 120 | 140 |
Baza kół | F | 1084 | 1094 | 1119 |
Ogon | G | 439 | 439 | 439 |
No właśnie...ech...jakie to jednak czasami dołujące, gdy widzi się te same ramy u różnych producentów. A jeszcze bardziej dołujące, gdy jednym z nich jest rodzima firma. Ale to na pewno paskudni Niemcy zerżnęli nasz pomysł, albo jeszcze inaczej....cwana azjatycka fabryka skorzystała z kopyta. Niemniej jeśli rama sama w sobie jest dobra, to wtedy serducho boli znacznie mniej. Dałby Bóg, żeby nasza cena była atrakcyjniejsza - wtedy będzie można Krzyżaków zachęcić do kupna polskiego jednośladu.
Jak wspomniałem na początku, w tym 29 calowym stadzie znalazło się także miejsce dla Wielkiego Elektryka. Tak, tak...Pedelce opanowują rejony MTB, do tej pory nieosiągalne dla tego tyou jednośladów. Ktoś powie, że to się mija z celem i w ogóle jest bleee, ale prawda jest taka, że człowiek to wygodne zwierzę, które lubi wozić dupsko pod górę jak najmniejszym kosztem. Poza tym, to się nazywa postęp...Nie negując idei pedelców warto powiedzieć jednakowoż parę słów o modelu Elektro 29er E-Drive.
Otóż, do jego budowy wykorzystano odpowiednio przerobioną ramę TRP, dzięki czemu udało się zachować geometrię tego modelu. Elektronika została bardzo elegancko ukryta w specjalnej kieszeni na dolnej rurze, zaś silnik znalazł się w tylnej piaście. To właśnie ten element jest najciekawszy. Müsing Elektro korzysta ze szwajcarskiego rozwiązania GO Swiss Drive o mocy 250 Watt i momencie obrotowym 40NM. Prund pobierany jest z litowo jonowej baterii Varta o napięciu 36V i pojemności 14.5 Ah lub 12.5Ah, w zależności od wielkości ramy (większy rozmiar = pojemniejsza bakteria).
Nasi sąsiedzi sprzedają także średni rozmiar koła, który ma ponoć zrewolucjonizować przyszły sezon. W związku z tym już niebawem zapraszam do osobnej opowieści dziwnej treści.