Dakota rymuje się z Dorota. Przynajmniej trochę. “Chcesz rower do testowania?” Mnie nie trzeba dwa razy pytać. Jak tylko się da, znajduję czas, żeby pojechać i odebrać obiekt pożądania, tym razem sam "szczyt szczytów" - Jamis Dakota D29 Team.
Dorota Rajska
“Ależ on wielki!”
“Noo..Taki jak Twój” - powiedział Michał
Jak może być jak Mój, skoro ma 5 centów wyżej kierownicę? Ale nie odzywam się, kiedy starsi się wymądrzają. W ciszy oglądam rower podczas, gdy kierownik dokręca i poprawia co trzeba. Sid! Krzyczę w duchu. Zapowiada się nieźle. Od kiedy w moim ukochanym rowerze jeździłam na Sid’zie z przodu, a z tyłu miałam Alivio, bardzo tęsknię za tym amortyzatorem. Dobrze go wspominam i moje nadzieje na dobrą zabawę rosną. Lecz to nie jedyna rzecz, która przyjemnie przyciąga oko obserwatora.
Osprzęt SRAM X0 również podnosi oczekiwania. Już mi się podoba, już chcę go zabrać do domu, a kierownik ciągle gada. “Napisz koniecznie, że masz trochę zmienioną konfigurację niż w katalogu. Zobacz, tu siodełko jest inne, i montuję ci krótszy mostek. Słuchasz?” No jasne, że słucham.
Ależ te rury grube. Główka ramy kłuje się w oczy, a tylny trójkąt jakby był napompowany. Czy to w ogóle pojedzie? Podoba mi się górna rura. Prosto opada, płynnie łącząc przód i tył roweru. Niezła mufa. Nawet mi przypomina pupę Jennifer Lopez. Na co by się nie patrzyło, wzrok i tak tam trafi.
Kierownik wszystko podokręcał i mogłam się zbliżyć do sprzętu. Oczywiście pierwsze, co zrobiłam, to czule go podniosłam. Że się zdziwiłam, to mało powiedziane. Jak coś tak dużego może ważyć tak mało? Od razu zarzuciliśmy wędkę i zważyliśmy ją, 10,69 kg. Dla mnie bomba. Pod pretekstem, że dziecko musi dzisiaj wcześnie spać, zgarnęłam rower, torbę z zakupami i popędziłam do domu.
W aucie młody zagadał:
- “Mamusiu, a jak dorosnę to kupisz mi taki rower?”.
- “Podoba Ci się?”.
- “Taaak, ma takie ogromne koła!”.
Kiedy dotarliśmy do domu miałam krótką wymianę zdań z mężem na temat czwartego roweru w mieszkaniu. Pominę ją w tym tekście, ona niczego nie wniesie oprócz pozwu. Po wykąpaniu dziecka i utuleniu męża do snu, było już za późno, żeby pojeździć, ale za to w ciszy i z kieliszkiem wina przyjrzałam się Dakocie bliżej.
Karbon. Wszędzie karbon. Począwszy od kierownicy, która wygląda jak zebra, po “plastikowe” korby. Podchodzę, stukam w jedno ramię, pukam w drugie. Nie są. Ufff..Czytam specyfikację “nowa lekka korba jest wystarczająco mocna aby podołać górskim przygodom”. Ale wróćmy do istoty sprawy - do ramy.
O sylwetce stanowi przede wszystkim prosta górna rura, równomiernie opadająca w dół na całej długości. Żadnych zgięć ani wsporników. Całość kojarzy mi się ze sprinterem gotowym do startu, stojącym w blokach.
Dolna rura, charakterystycznie dla Jamisa lekko wygięta ku górze, jest też trochę trójkątna. Ten profil daje powierzchnię na tyle dużą, żeby zamieścić na niej dwa napisy Jamis. Bardzo mi się to podoba, gdyż patrząc na rower z przodu, widać jeden napis, a z tyłu drugi. Małe, a cieszy.
Z węzła suportu wychodzi prosta rura podsiodłowa, co od razu wzbudza moją ciekawość. Jest to pierwszy 29er, na którym będę jeździć, gdzie podsiodłówka nie jest gięta, a ogonek jest długi. Czy aby nie za długi tył jak dla mnie? Zobaczymy. Z tyłu spora przestrzeń pomiędzy ramą, a tylnym kołem. To miłe jeśli napotkamy błoto. Patrząc od góry, tylne widełki cały czas wyglądają jak napompowane. Są całe proste, nie rozszerzają się przy piaście, tak jak w moim rowerze. Na obu, po wewnętrznej stronie dwa napisy Jamis. Plus za subtelny dodatek do urody.
Grafik do przyozdobienia Dakoty wybrał ciemne odcienie srebra i czerwieni. Rower jednak pomalowany jest mniej więcej do połowy. Reszta, to prześwitujące, równo ułożone nitki karbonu, sugerujące, że osoba, która je układała robiła to z dużą starannością. Dizajn jest sportowy, ale bez przesady. Pochylone napisy potęgują wrażenie prędkości, jaką sprzęt będzie osiągał. Na co bardzo liczę.
Sprintera niosą nogi, a Dakotę koła American Classic MTB 29 Tubeless. Według producenta, mają zamienić dobry dzień jazdy w świetny. Komplet waży kilo sześćset....moje własne koła, to przy nich “latające kowadła”. Tak niską masę uzyskano między innymi dzięki zastosowaniu ceramiki i tytanu. Czerwone piasty kuszą lekkością, tak samo jak charakterystyczny głośny terkot sprzęgła. Wysokie obręcze AC wzbudzają zaufanie, nawet jeśli ich rzeczywista masa nie przekracza 400 gramów. Ciekawe, czy mają ograniczenie wagowe? Nawet jeśli, to mnie nie dotyczy.Oczekiwania niebezpiecznie rosną.
Jeszcze tylko napęd i heble są ze standardowego wyposażenia. Mostek, sztyca i siodło, to już inwencja twórcza właściciela roweru - samego Pana Dudy, współwłaściciela BDC-Bike. O męskich gustach kobiety nie dyskutują na forum publicznym, tak jak mężczyżni o dużych mufach...
SRAM dobrze mi się kojarzy, a jeszcze lepsze skojarzenia budzi X0, o którym czytałam tyle dobrego, że już lepiej być nie może. Trochę dziwią mnie zintegrowane klamkomanetki, ale nie mam ku temu żadnych podstaw. Okazuje się ponadto, że cały układ teoretycznie pozwala "dopasować się" pod każde wyuzdane preferencje jadącego. A ja po prostu zawsze myślałam, że te “lepsze” są oddzielnie.
Przednia przerzutka, jak to przerzutka. Wygląda jak...przednia przerzutka z najwyższej grupy, może być tylko zjawiskowo zwykła - filigranowa anorektyczka. Natomiast tylna, to już oddzielna historia. Tylne X0 jest po prostu wielkie. Jak reszta roweru. Wielkie i czarne z biało-czerwonymi napisami. Wyglada groźnie. Wygląda, że nie toleruje spóźnialskich.
Grube ramiona korby z pewnością wytrzymają wiele, zwłaszcza mocne "pociagnięcia" użytkownika. Cieszą dwie tarcze z przodu. Od kiedy miałam przyjemność wypróbować takie rozwiązanie, nie chcę niczego innego. Toteż cieszę się, że znów będę miała okazję sprawdzić efektywność dwublatu X.0. Wielki prześwit pozwala pokonać przeszkody o jakich się wcześniej filozofom nie śniło. Aż strach się bać.
O hamulcach, kiedy rower stoi, wiele powiedzieć się nie da, oprócz tego, że są równie ładne, jak reszta komponentów grupy X0. Mają też nieco więcej sprytnych pokręteł niż zwykłe Elixiry.
Ten ostatni element Dakoty D29 Team zamyka pierwsze z nią spotkanie. Zatem, stay tuned na drugą część testu.