BMC TeamElite 29 Carbon – wyznacznik nowych standardów?

Firma z historią, tradycjami i renomą. Wystarczy do tego przyzwoite zaplecze techniczne i tylko kwestią czasu jest pojawienie się czegoś, co zmusi rowerowy świat by się na chwilę zatrzymać i podziwiać. Czy właśnie taki efekt przyniesie najnowsze dziecko BMC?

Mateusz Nabiałczyk

Pierwsze przecieki mówiły o przygotowaniach roweru na ABSA Cape Epic. I rzeczywiście tak było. To właśnie tam szersze grono ujrzało na własne oczy nowy projekt. Czy jest się czym zachwycać? Chyba tak...

Rama w średnim rozmiarze waży poniżej 1kg, wykorzystuje wszystkie najnowsze technologie, ma przemawiające za sztywnością przekroje i przyzwoitą geometrię. Większość z tego to puste ogólniki, może zatem trochę konkretniej:

Przyznam, że 430mm tylnego ogona budzi we mnie zwątpienie, ale obawy wynikają z braku doświadczeń z tak małymi wartościami...w rowerach 29”. Z pewnością będzie zwinnie i skrętnie, ale czy nie za bardzo? Przesadne zapędy w dość istotnym stopniu będą ograniczane główką 70*, więc jest tu spory potencjał, jeśli chodzi o wyznaczanie nowego wzorca HT 29er.

Coś czuję, że wielu markom byłoby to nie na rękę, bo czasami bywają problemy z wystarczającą ilością miejsca przy CS równym 445mm.

Przy okazji walki o każdy milimetr nie zapomniano o walorach użytkowych. Wzmocnienie przy podsiodłówce jak najbardziej przekonuje, a protektor zapopiegający zaciąganiu łańcucha okazuje się miłym i przydatnym dodatkiem...ostatnio mi tak zaciągnęło w ramie...lakier wyjechany do gołego karbonu i zakleszczony na amen łańcuch.

Osobiście mam jeszcze obawy odnośnie BB86 – czy nie za dużo tych pośrednich standardów?

Producent chwali się równomiernym ułożeniem włókien wewnątrz ramy, co świadczy o wysokiej jakości. Ceny nieznane, ale myślę, że już można zadać pytanie, ile i dlaczego tak drogo?

(fot: bikerumor.com)