Wśród nas są nie tylko sprawni, wysportowani kolarze. Są też ci, których los doświadczył w sposób szczególny, którego nie życzylibyśmy najgorszemu przeciwnikowi na trasie maratonu. Jednak wielu z nich łączy jedno - nieustępliwość, wola walki do końca i....marzenia. Mogliście się o tym przekonać, gdy w zeszłym roku poznaliście Ewę Kaczmarczyk - wspaniałą i silną "handbikerkę" z Wrocławia. Ewa wywalczyła swoje marzenie - dzięki szeroko zakrojonej akcji medialnej i uporczywości dziś śmiga na karbonowym "Ewolocie". Ale nie ona jedna pragnie tak odmienić swoje życie.
Team29er
Dziś o pomocną dłoń zwraca się do Nas wszystkich - cyklistów, sportowców, zwykłych ludzi - Artur Graczyk, niepełnosprawny sportowiec z Konina, którego wielką pasją jest kolarstwo. Artur podzielił się z nami krótką opowieścią o sobie i dwóch kółkach. My dzielimy się nią z Wami:
"Witam. Mam na imię Artur, mam 26 lat, jestem niepełnosprawnym sportowcem.
Urodziłem się z rozszczepem kręgosłupa, od urodzenia poruszam się na wózku, jednak nie przeszkadza mi to normalnie żyć. Jak każdy mam marzenia, żyje aktywnie. Jestem po studiach, działam jako wolontariusz w jednej z konińskich fundacji gdzie prowadzę zajęcia sportowe dla osób niepełnosprawnych. Jestem instruktorem sportu osób niepełnosprawnych. W ten sposób realizuję się w swojej następnej pasji - pomaganiu innym, dzielę się swoja wiedzą. Staram się aktywizować inne osoby niepełnosprawne, by żyły tak jak ja - aktywnie od najmłodszych lat. Pracuję na ½ etatu w jednej z konińskich firm jako pracownik administracyjny. Jak każdy, mam znajomych i mało czasu wolnego. Z resztą jestem człowiekiem, który nie wytrzymałby dłużej nic nie robiąc.
Każdy ma jakieś hobby, moim od zawsze był sport, w którym chcę się realizować. W życiu próbowałem swoich sił w kilku sportowych dyscyplinach. Jak pewnie większość z Nas, sportowców, szukałem czegoś, co mnie wciągnie, tej jedynej specjalności - swojego miejsca w życiu. Wybrałem rower - niby nic szczególnego, ale przyznajcie, że nieczęsto słyszy się o osobie na co dzień poruszającej się na wózku inwalidzkim, która jeździ na jednośladzie. Postawiłem na kolarstwo, ponieważ to szansa na bardzo dobrą rehabilitację, wyjście z domu, przełamywanie stereotypów, pomaga również w aktywizacji zawodowej, czego jestem przykładem i polecam każdemu.
Rowerami ręcznymi zainteresowałem się dzięki znajomym w 2005 roku na jednym z obozów aktywnej rehabilitacji w Wągrowcu, na które jeździłem przez 6 lat. Zacząłem trenować na sprzęcie zrobionym przez mojego ojca. W 2008 roku wystartowałem na tym rowerze w rajdzie rowerowym „Z biegiem Wisły EDF”. Jednak nie wytrzymał i po jakimś czasie się połamał.
Każdy człowiek ma jakiś cel w życiu, moim jest zdobywanie jak najlepszych wyników, realizowanie się w sporcie wyczynowym. Regularnie zacząłem startować w zawodach w 2009 roku. Mój największy sukces to 8 miejsce na Mistrzostwach Polski w kolarstwie niepełnosprawnych. Aktualnie włączyłem się też w działania PTTK Konin, organizujemy razem Wiosenny Integracyjny Rajd Rowerowy i Rajd Rowerowy Konińskiego Słupa, w którym mogą wziąć udział wszyscy - bez względu na sprawność.
Mógłbym zacytować mojego znajomego „sport jest lekarstwem na wszystko”. Nie ważne czy jest się pełnosprawnym, czy nie, trzeba przełamywać wszystkie bariery i robić to, co się lubi. Prawdą jest także to, że bez odpowiedniego sprzętu w sporcie nie osiągnie się wiele. Ja teraz trenuję i startuję na handbik'u turystycznym, który w żaden sposób nie nadaje się do ścigania i rywalizacji na właściwym poziome. Do tego, by się rozwijać potrzebny mi jest specjalistyczny rower sportowy.
Mając nowy, przystosowany do ścigania rower, byłoby mnie stać na więcej. Może w przyszłości na mistrzostwo Polski. Moim idolem jest Arkadiusz Skrzypiński, W-ce mistrz świata w kolarstwie recznym, którego mam przyjemność znać osobiście i czerpać z jego wiedzy na temat treningów, startów, życia sportowego.
Rower ręczny, który jest moim marzeniem, to handbike firmy Carbonbike. Charakteryzuje się tym, że jego konstrukcja jest bardziej aerodynamiczna i bezpieczniejsza niż na rowerze, na którym obecnie jeżdżę. Handbike, który juz posiadam i ten na który prowadzę zbiórkę, są wykonane włókna węglowego, ale wbrew pozorom różnią się bardzo konstrukcją. Zawodnik na rowerze sportowym zajmuje pozycję leżącą, co mniej obciąża kręgosłup, nie powoduje kontuzji i wpływa na poprawienie stabilności roweru, oraz zmniejsza opory powietrza. Rama handbike-a sportowego jest zbudowana z dwóch profili karbonowych (pomiędzy nimi nisko położone jest siedzisko które zajmuje zawodnik. Widelec również jest niższy niż w rowerze na którym aktualnie trenuję.
Posiadany przeze mnie handbike, to model tzw "turystyczny", utrudniający wykręcanie lepszych, liczących się wyników. Pozycja na nim jest siedząca, wysoka, co w istotny sposób przekłada się na jego gorsze osiągi. Specyficzna konstrukcja tego akurat modelu powoduje, że jest znacznie cięższy od rasowego wyczynowego handbika - nadaje się jedynie do treningów.
Niestety wyczynowy ścigacz kosztuje 21000 zł. Mnie samego nie stać na sfinansowanie zakupu tego handbike'a, dlatego zdecydowałem się na publiczną zbiórkę środków na jego zakup.
Jedna złotówka od każdego z Was przybliża mój cel. To tak nie wiele a jednocześnie tak dużo! Jeśli te kilkanaście tysięcy z Was podaruje mi taką szansę - moje marzenie się spełni. Więcej o mnie i szczegółach mojej zbiórki na włąsny handbike znajdziecie na bloogu http://arturg.bloog.pl. Zapraszam do pisania również do mnie: arturgraczyk7@wp.pl"
Od redakcji Team29er:
Zbiórką funduszy na karbonowego ścigacza zajmuje się Fundacja Wbrew Absurdom. Dowolną kwotę możecie przekazać na niżej podane konto fundacji:
Fundacja Wbrew Absurdom
ul. Aluzyjna 33f/112
03- Warszawa
Nordea Bank Polska 149
PL10 1440 1387 0000 0000 1318 4787
w tytule przelewu: „dla Artura Graczyka”
Dla wpłat z zagranicy Polski: SWIFT: NDEAPLP2