W ubiegłym roku po targach w Kielcach, czechowicki Northtec cichaczem zadeklarował gotowość uzupełnienia kolekcji MTB o rasowego 29era. W końcu każdy szanujący się polski producent powinień posiadać w ofercie choć jednego dużego rodzynka. I wydawałoby się, że nic nie może stanąć na przeszkodzie prężnie rozwijającej się marce. A jednak rowerowa rzeczywistość jest "full of zasadzkas"
Michał Śmieszek
Niedługo po złożeniu owej deklaracji firma zaktualizowała listę rowerów MTB na swojej stronie internetowej. Pojawił się enigmatyczny wpis zwany Cayon 29. Jego tajemniczość polegała bynajmniej nie na braku konfiguracji - ta pojawiła się od razu, lecz na braku jakiegokolwiek zdjęcia lub szkicu, które obrazowałyby to, czego potencjalni klienci mogą się kiedyś tam spodziewać.
Ten niedostatek podstawowej informacji wzbudził nie tylko we mnie, niemałe zaskoczenie. 99% firm w pierwszej kolejności publikuje zdjęcia, projekty wizualne, a wyposażenie traktuje jako wtórną sprawę, która zawsze może ulec zmianie. Z drugiej jednak strony, reklama jest dźwignią handlu i niekonwencjonalne metody często okazują się lepsze niż oklepane schematy. O cierpliwości i nieustępliwości marketingu firmy Northtec niech świadczy fakt, iż wielokrotne telefony, i straszenie spuszczeniem powietrza z opon nie zmusiło pracowników do puszczenia obłoku pary z ust.
Tureckie przysłowie mówi: "Sabreden derviş, muradına ermiş". czyli "cierpliwy Derwisz osiągnie zbawienie", a po naszemu "cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce są słodkie". Na nasze zbawienie przyszło nam czekać aż do dziś, gdy nudny i brzydki obrazek "404 not found" zamienił się w pięknego czarnego łabędzia Cayon 29. Po chwili oprócz komputerowej grafiki dane nam było dostąpić zaszczytu poznania geometrii nowego 29era. Nie nadwyrężajmy dalej waszego "zbawienia i cierpliwości" - oto ON (a raczej ona - rama), Northtec Cayon 29!
Skromnie....jak na tyle miesięcy czekania, brakuje paru części, aby powstał z tego pełnowartościowy rower :) :).
A tak na poważnie. Rama jest nietuzinkowa na tle krajowej konkurencji. I oto przecież chodzi w całym tym biznesie. Choć to tylko szkic, a nie realny produkt, od razu wpada w oko kilka wyróżniających szczegółów. Na dzień dobry stonowana grafika utrzymana w konwencji pozostałych modeli MTB Northtec. Pomarańczowo szare wstawki idealnie komponują się z grobową czernią ramy i nadają jej cieplejszy - sportowy charakter - w końcu to sprzęt do eksploracji górskich ścieżek, a nie Bazaru Różyckiego.
Grafika, to nie wszystko, liczy się całość. Dopóki jednak nie zobaczymy roweru na żywo pozostaje nam wróżenie z fusów (czytaj: szkicu). A te podpowiadają, że Cayon 29, to rzetelna i tradycyjna aluminiowa konstrukcja, w której z dużym prawdopodobieństwem wykorzystano hydroformowanie - jest szansa, że rama nie będzie ważyć jak kowadło. Może się podobać łączenie górnej i dolnej rury w okolicy główki, a także naturalne wzmocnienie komina rury podsiodłowej. Czy Northtec czymś jeszcze przyciąga?
O ile zupełnie nie dziwi nas obecność zintegrowanych sterów w aluminiowej ramie, to już mocowanie zacisku hamulca tarczowego wewnątrz ogona nie jest taką codziennością wśród krajowych tłentynajnerów. Tak samo z resztą, jak widoczne na szkicu piwoty V-brake, które w tym przypadku są chyba przerostem formy - mało kto używa szczękowych hamulców w dwudziestkach dziewiątkach (bez urazy dla posiadaczy takowych). Żeby było zgrabnie i powabnie, linki prowadzone są dołem, lecz najprawdopodobniej nie w pełnym oplocie. Tego problemu nie ma jedynie wspomniany hamulec tarczowy. Haki tylnego koła nie są takie zupełnie zwykłe - posiadają otwory umożliwiające montaż pełnych błotników i bagażnika. Żeby tego było mało, tylne widełki wyposażono w mocowanie stopki w standardzie K-Mount (dwie śruby). Jeśli elektroniczny projekt utrzyma się bez zmian, to na rynku pojawi się bardzo uniwersalny rower "do tańca i do różańca".
Dochodzimy do ulubionego tematu rowerowych teoretyków - cyferek. Do sprzedaży trafi Cayon 29 w dwóch rozmiarach ramy: 17" i 19". Poniżej rycina z potrzebnymi danymi.
Cóż my tu mamy...w teorii bardzo zwartą konstrukcję, z wyjątkowo krótką górną rurą, gwarantującą komfortowo wyprostowaną sylwetkę, i długim ogonem zapewniającym szczególną stabilność na podjazdach i zjazdach oraz podczas nagłych manewrów wśród gęstych świerków. Cieszy obecność wyjątkowo krótkiej główki. Przy obecnych długościach rur i kątach Cayon gwarantuje raczej bardzo spokojne prowadzenie, dzięki któremu jajka się nie potłuką i browar nie rozgazuje podczas powrotu ze sklepu lub dojazdu na wiosenne grillowanie. A kto wie...może ten rower w praktyce będzie czarnym koniem w cyklu MazoviaMTB - niezbadane są ścieżki Pana.
Cayon 29 ma kosztować 2599PLN. To bardzo atrakcyjna kwota kwalifikująca nowego rodzynka w czołówce tanich dwudziestek dziewiątek. Za tę drobną opłatę otrzymamy poniższą specyfikację.
Chciałoby się powiedzieć jaka cena taki kram, ale wbrew pozorom Cayon nie razi wyposażeniem. Amortyzator XCR z mechaniczną blokadą zapewni podstawowy komfort i bezpieczeństwo w terenie. 27 rzędowy napęd został skomponowany w oparciu o sprawdzony miks grup Shimano. Przyzwoite hamulce hydrauliczne zastopują nas na karkołomnych zjazdach jak zajdzie potrzeba. Pewną niewiadomą są komponenty Trilogy, choć praktyka podpowiada, że będą to "idioto - odporne" elementy. Koła, ważny element każdego 29era też sygnowane są logiem Trilogy, ale obuto je w markowe laczki Schwalbe Rapid Rob 29.25, które nie sprawią zawodu na dobry początek.
Ufff....Przyznam, że z niecierpliwością czekam na gotowy model Cayon 29. Dotychczasowe produkty marki Northtec radzą sobie całkiem nieźle, zwłaszcza w najpopularniejszym segmencie cenowym. Widać, że polski producent ma potencjał, możliwości i chrapkę na co raz większy kawałek rowerowego tortu. Miejmy nadzieję, że Cayon 29 będzie preludium do czegoś naprawdę poważnego.
UPDATE: A jednak mamy już pełną "wizualizację":