Firma Radon wdarła się przebojem na polski rynek już jakiś czas temu. Na dość spory sukces wpływ miały niskie ceny, świetny osprzęt i ramy, w których palce maczał Cube. Patrząc na 29ery niemieckiej kostki nie sposób powiedzieć, że są idealnym podłożem potencjalnego sukcesu, na szczęście Radon za wiele z tych ram nie ma
Mateusz Nabiałczyk
Wszystkie cztery sztuki bazują na potrójnie cieniowanej aluminiowej ramie ze stopu 7005. Patrząc na przekroje rurek i zastosowane technologie złudzeń raczej nie ma - jest to niezwykle prosta rama, której finezja nikogo z nóg nie zwali. Kolory tylko dwa - biały i czarny, z grafiką również nikt nie zaszalał.
Jest za to więcej, niż przyzwoita geometria, której osobiście nie jestem w stanie niczego zarzucić. Jak na tę dość niską półkę jest wręcz rewelacyjnie, w kontekście Cuba nikt też nie zaprzeczy, że oto uczeń przerósł mistrza.
Jednak tak naprawdę nie to przekonuje do zakupu Radona. Dużo bardziej po oczach biją ceny wywoławcze i to, co otrzymujemy w zamian. Podstawowy Radon ZR Race 5.0 kosztuje 799 Ojro, co sugeruje zupełnie podstawowy osprzęt, którego wymiana jest tylko kwestią czasu. Nic bardziej mylnego - otrzymujemy Rebę, która nie jest oczywistością u konkurencji nawet za 2x większą kwotę. Dodatkowo znajdziemy rurki Race Face Ride i szpej z grup od Deore do XT i wcale nie jest tak, że jedynie tylna zmieniarka ma lansiarskie XT, a reszta 2 klasy niżej.
Droższy o 200 Euro 6.0 ma oczywiście Rybkę i Srama X-7/X-9, natomiast rurki są od Eastona i Syntace'a.
Kolejny w hierarchii 7.0 oznacza SiDa, grupę XT i Syntace'a, a wszystko za marne 1 299 EuroTalarków!
A co na szczycie? ZR Race Team za 1 999...tyle właśnie zdaniem Radona kosztuje 29er na grupie XTR, z Formulami R1, kołami DT i Foxem...ktoś chyba chce wykończyć konkurencję.
UPDATE:
Wody w Odrze trochę upłynęło, są i uzupełniające informacje, które patrząc po zainteresowaniu, ucieszą całkiem spore grono. No to lecimy...
Nawet podstawowy 5.0 ma nie podwiewającą wsią ramę, w której doszukać się można takich smaczków, jak puszczone wewnętrznie linki, czy też wieszana na haczyku przerzutka. Spawy nie są polerowane, choć w miarę gładkie. Niemniej nie śmiałbym wymagać jeszcze takich upiększeń. Tania niczym barszcz calość waży jedynie 12kg, ale wypada wziąć na to poprawkę z racji uwzględnianego rozmiaru 16". Tak, czy inaczej nawet 12,5kg to doskonały wynik.
6.0 wygląda tak samo, róznice jedynie w osprzęcie, co przekłada się na wagę - 11,8kg
Kolejny 7.0 zmienia kolor, opony Schwalbe nie są już w klocowatej wersji Performance, lecz Evo...11,2kg.
Topowa 9.0SL ma raptem 10,4kg i dość klocowate, acz solidne koła DT 1800 na piastach 350
Zawsze to lepiej, niż najsłabszy punkt tańszej braci - piast Shimano i obręcze Alex EN24, co nie zmienia faktu, ze będzie hicior, no nie?