Bierzemy przykład z najlepszych w tej branży. "Gumowe Ucho" Team29er przypadkiem wyczytało na jednym z forów rowerowych post niejakiego Radosława R. - jednego z czołowych zawodników równie czołowego polskiego producenta na "K", który wygadał się o.....piiiiiiiiiiii (dźwięk zagłuszający)....
Michał Śmieszek
Następnie, zupełnie przypadkiem, Rowerowe Klimaty wygadały się, że Radosław R. ksywa "Rękawek" pojawi się w jednym z klubów fitness na warszawskim Żoliborzu celem przeprowadzenia (i przetestowania) specjalistycznych badań wydolnościowych - jednej z nowych usług oferowanych przez warszawski salon. Nawet nam kropla oleju z ogniwa nie spadła - natychmiast wysłaliśmy naszego drużynowego drona celem penetracji obiektu. Opłaciło się...
Na miejscu zastaliśmy wyjątkowo Rowerowy Klimat oraz głównego bohatera dzielnie wykręcającego kolejne waty. Podczas próby wysiłkowej asystował mu specjalista, który co 3 minuty podłączał zbiorniczek wyrównawczy pod główną żyłę i wyrównywał poziom osocza...prawie jak hamulec hydrauliczny. Moc generowaną przez potężne rękawkowe kopyto widzieliśmy na ekranie laptopa i nie będzie kłamstwem dobra rada dla przeciwników z peletonu: TRENUJCIE LUDZIE!
Radek, który niedawno stanął na ślubnym kobiercu i doczekał się potomstwa zdradził nam nieco ze swoich przyszło sezonowych planów, a pod naporem uroku drona musiał wyznać całą prawdę o "nieistniejącym" karbonowym 29erze, którego sam obecnie dosiada....i nie tylko on. Popularność dużej kiszki jest na tyle bezapelacyjna, że cała drużyna Krossa będzie ich używać na zmianę z małym kołem.
Kross pilnie strzeże swojej tajemnicy, Radek nawet pod groźbą zmniejszenia VO2max nie pisnął pary ust. Jedynie krople potu nieco bardziej obficie zrosiły jego czoło, co widać na zdjęciach. Ale pocieszająca jest zmiana, jaka zachodzi w świadomości zawodników, szczególnie tych z "czuba" peletonu. 29 cali już nie jest passe....jest nawet całkiem OK, zwłaszcza gdy waga pokazuje tyle samo albo mniej niż 26 calowy odpowiednik.
Radosław R. przyznał, że na prototypowym ścigancie jeździ mu się dobrze, jest w stanie pokonać podjazdy i zjazdy które do tej pory stanowiły dla niego wyzwanie. Jednocześnie nie ukrywał, że obecna testowa konfiguracja utrudnia mu dokładne poznanie walorów dwudziestu dziewięciu cali i fałszuje odczucia odnośnie ramy. Tu lekki uśmiech został skierowany gdzieś w dal....w kierunku Przasnysza. W każdym razie plastikowy duży Kross zapowiada się atrakcyjnie, choć raczej nie ma co liczyć na premierę w 2012. Nie zaskoczę Was również brakiem zdjęć. W końcu to jest tajne przez poufne - piłeczkę pozostawiamy po stronie firmy Kross. Chyba że...ktoś jednak puści parę..tak tyci, tyci. Tymczasem Dawid Harklay, słynny astromag, z którym co bardziej naspawni redaktorzy utrzymują stały kontakt hiper-psioniczny, przekazał nam poniższą wizję:
Właściwie tamten sobotni poranek okazał się być mimo wszystko owocny. Dron miał okazje porozmawiać nie tylko na tematy związane z dużą kiszką, ale też po prostu o życiu....sportowca i świeżo upieczonego taty. Radek Rękawek należy akurat do tej części rowerowego społeczeństwa, która nie zadziera nosa mimo dominacji na trasie, a rower jest nadal (poważną) zabawą, nie źródłem utrzymania. Co więcej, okazuje się, że jednoślad już dawno przestał być zwycięzcą w konfrontacji z żoną i dzidziusiem - budujące! Przyznam, że przez te paręnaście minut rozmowy redakcyjny dron czuł się niemal jak równy człowiek w obecności wielokrotnego zwycięzcy mazowieckich imprez.
Przy okazji obiektyw uchwycił tę parę chwil, gdzie wyraźnie widać, że na cykloergometrze kręci człowiek, a nie cyborg. A to jedna z często przewijających się opinii na temat czołowych zawodników. Achaa i na koniec dobra rada....Radek bardzo lubi słodycze. Następnym razem na maratonie warto zaryzykować okrzyk: "prawa wolna, mam snikersa!"...., może usłyszy... zwolni... poczeka.. :) :) :)
P.S. Jeśli uda nam się zebrać ciekawsze niż Dawid Harklay, informacje na temat karbonowego 29era marki Kross - Wy pierwsi będziecie o nich wiedzieć.