Panie i Panowie, przed Państwem marzenie maratończyków w obcisłych lycrach i mokry sen maniaków całodniowego górskiego all-mountain, maszyna, która będzie wyciskaczem łez na długich katorżniczych podjazdach oraz fabryką endorfin na szybkich singletrackach - nowy Santa Cruz Tallboy!
Mateusz Pogorzałek
Wysoki Chłopaczyna to prawdopodobnie najuniwersalniejszy, najpiękniejszy, najestetyczniejszy i najładniejszy rower górski na tej planecie*. Taki, dzięki któremu znów odnowicie znajomość z Waszym doradcą kredytowym. Na chwilę koniec tych peanów...przejdźmy do konkretów.
Najnowsze dziecko inżynierów ze słonecznej Kalifornii to, sądząc po nazwie, lifting poprzedniej wersji Wysokiego Chłopca z roku 2013. Jednakże patrząc na specyfikację, a w szczególności tabelę długości i kątów trudno oprzeć się wrażeniu, że mamy jednak do czynienia z całkowicie nową konstrukcją. Zatem czy jest cokolwiek co łączy obie generacje?
Przede wszystkim przepiękna linia ramy i odważne, nie mainstremowe, acz estetyczne malowanie. Tallboy już w pierwszej wersji z 2009 roku był rowerem nieprzeciętnej urody. Poprzednia seria, szczególnie w czerwonym malowaniu, również należała do grona najpiękniejszych górali, jednakże tegoroczny model można uznać chyba za majstersztyk w kwestii rowerowego designu. Zgodzicie się ze mną?
Coś jeszcze? Sprawdzony system zawieszenia VPP znany z poprzedniego modelu usprawniono dodając 10 mm skoku, spłaszczając krzywą ugięcia i zwiększając progresję tłumika. Celem poprawy trakcji, zapewnienia wrażenia posiadania dodatkowych milimetrów skoku niż wspomniane 110 czy zniwelowania niepożądanego przelatywnia przez skok, jakie mogłoby wystąpić przy zmianie krzywej ugięcia.
W geometrii ramy projektanci Santa Cruza wprowadzili cały szereg poprawek względem poprzedniej wersji dostosowując ją do wymagań nowoczesnego pola walki. Główka ramy spłaszczyła się o 2,2 stopnia, górna rura wydłużyła się o 40-50 mm w zależności od rozmiaru ramy, tylne widełki skrócono o 11 mm (do długości 432 mm) a rurę podsiodłową o 30 mm. Cała operacja wydłużenia, obniżenia i spłaszczenia Wysokiego Chłopca uczyniła z niego prawdziwego łobuza, który poradzi sobie w większości sytuacji z którymi przyjdzie się spotkać współczesnemu rowerzyście na górskim szlaku.
Jak to wygląda na papierze? Proszę, geometria wersji 29
29/High Setting
S | M | L | XL | XXL | |
---|---|---|---|---|---|
Reach | 15.94" | 16.93" | 17.72" | 18.7" | 19.88" |
Stack | 23.39" | 23.74" | 23.74" | 24.29" | 24.84" |
Head Tube Angle | 68° | 68° | 68° | 68° | 68° |
Seat Tube Length | 15.35" | 16.54" | 17.72" | 18.9" | 20.08" |
Front Center | 26.93" | 28.07" | 28.86" | 30.04" | 31.46" |
BB Height | 12.99" | 12.99" | 12.99" | 12.99" | 12.99" |
BB Drop | 1.57" | 1.57" | 1.57" | 1.57" | 1.57" |
Wheelbase | 43.94" | 45.08" | 45.87" | 47.05" | 48.46" |
Chainstay Length | 17.01" | 17.01" | 17.01" | 17.01" | 17.01" |
Head Tube Length | 3.54" | 3.94" | 3.94" | 4.53" | 5.12" |
Top Tube Length | 22.6" | 23.74" | 24.53" | 25.71" | 27.13" |
Seat Tube Angle | 73° | 73° | 73° | 73° | 73° |
Standover Height | 27.76" | 27.8" | 27.83" | 27.91" | 27.72" |
- mm/kg
- in/lbs
27.5+/Low Setting
S | M | L | XL | XXL | |
---|---|---|---|---|---|
Reach | 15.87" | 16.85" | 17.64" | 18.62" | 19.8" |
Stack | 23.43" | 23.82" | 23.82" | 24.37" | 24.92" |
Head Tube Angle | 68° | 68° | 68° | 68° | 68° |
Seat Tube Length | 15.35" | 16.54" | 17.72" | 18.9" | 20.08" |
Front Center | 27.05" | 28.19" | 28.98" | 30.2" | 31.57" |
BB Height | 12.91" | 12.91" | 12.91" | 12.91" | 12.91" |
BB Drop | 1.3" | 1.3" | 1.3" | 1.3" | 1.3" |
Wheelbase | 44.09" | 45.2" | 45.98" | 47.2" | 48.62" |
Chainstay Length | 17.01" | 17.01" | 17.01" | 17.01" | 17.01" |
Head Tube Length | 3.54" | 3.94" | 3.94" | 4.53" | 5.12" |
Top Tube Length | 22.64" | 23.78" | 24.57" | 25.75" | 27.13" |
Seat Tube Angle | 73° | 73° | 73° | 73° | 73° |
Standover Height | 27.64" | 27.68" | 27.72" | 27.8" | 27.56" |
Jak to mawiają Hamerykanie: "and not a single fuck was given in that project". W najmłodszym Tallboy’u nie uświadczymy budżetowego osprzętu. Wersje wyposażenia są aż dwie z czego nawet ta tańsza (co wcale nie oznacza, że tania), oznaczona wiele mówiącym symbolem X01, zbudowana została na komponentach, o których większość z nas może jedynie pomarzyć. Sram X01, Race Face Turbine, DT Swiss 350, Easton ARC24, Sram Level TLM, Rock Shox Reverb a jako wisienka na torcie czarny zestaw: Fox 34 + Fox Float. Uff, nieźle. Czego spodziewać się po wersji XX1? Chyba się domyślacie. Napędu XX1 z dodatkami w postaci korby Race Face Next SL, hamulców Sram Level Ultimate, kół na piastach Industry Nine z obręczami Easton ARC24 oraz Foxów na Kashimie i, co oczywiste, regulowanej sztycy Reverb. Grubo.
Ponadto jakby komu było mało można sobie dokupić customowe obręcze Enve. Zarówno wersja X01 jak i XX1 toczą się na bezdętkowych gumach Maxxisa (Minion 2.3 DHF 3C + Ardent Race EXO 2.35) w jedynym słusznym rozmiarze. Oczywistą sprawą wydaje się, że na pokładzie uświadczymy cały przekrój najnowszych standardów w postaci piast boost (110+148), stożkowej główki czy szerokiego na 73 mm suportu.
Wzorem większego Hightowera Tallboy dostępny będzie zarówno na kołach we wspomnianym rozmiarze 29 jak i coraz popularniejszym 27+. Wariant bliższy fatbajkom od arystokratycznej wersji różni jedynie widelec oferujący 130 mm skoku (w 29erze 120 mm) oraz rzecz jasna szersze obręcze Easton ARC40 z oponami Maxxis Rekon Exo w rozmairze 2,80
Specjalnie dla Pań odświeżono model Juliana Joplin będący kopią Tallboya. Jedyna różnica tkwi, co widać, w malowaniu oraz, czego nie widać, w innym "zaworowaniu" tłumika, lepiej dopasowanym do lżejszych z natury pięknych dam.
Wszystko fajnie, ale czy też odnosicie dziwne wrażenie, że to wszystko, czyli topowy osprzęt, nowoczesną geometrię, czy nieszablonowy design, już gdzieś widzieliśmy? Że niby mamy do czynienia z nowym produktem, ale jednak wciąż kręcimy się wokół jednego punktu? No właśnie. Ale już wyjaśniam o co chodzi. Moim zdaniem Tallboy jest jak… Ferrari (mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi). Mimo, że mamy do czynienia z praktycznie nową konstrukcją to jednak wciąż wydaje się, że rower ma duszę i odzwierciedla pewną filozofię tworzenia rzeczy. I tak jak w najnowszym 488 GTB wciąż obecny jest duch pana Enzo, tak i w najnowszym Tallboy’u geny pierwowzoru z 2009 roku nie giną. Wciąż mamy uniwersalny rower z pogranicza XC i ścieżkowca ze świetnym osprzętem i geometrią dostosowaną do współczesnych wymagań. To mi się podoba. Kupuję to.
Tiaaa, a propos cen. Najgorsze na koniec dlatego będzie krótko. Wersja XX1 to wydatek rzędu 7799$, X01 6499$. Gdyby komuś było za tanio to może dokupić wspomniane obręcze Enve za 2000$. Chyba rzeczywiście mamy do czynienia z rowerowym Ferrari.
Po więcej informacji zapraszamy na stronę producenta
http://www.santacruzbicycles.com/en/us/tallboy