Po ostatnim wypadzie na Rychleby i Srebrną Górę zdałem sobie sprawę, że czas najwyższy na 29era z duuużym skokiem. Ostatnio zadebiutował V10 od "wszystkich świętych". Teraz przyszła pora na żołnierzy z Waterloo.
Michał Śmieszek
Nie inaczej. Idzie nowe! Tym razem 29era DH pozazdrościł TREK. Prace trwały od dziesięcioleci, ale dopiero teraz, dziwnym zbiegiem okoliczności, Trek Bicycles zaprezentował powiększoną wersję modelu Session - z dopiskiem 29 DH!
Inżynierowie z Waterloo od dawna eksperymentowali z dużym skokiem i dużymi kołami, wspierani dzielnie przez samego Jurka Rybaka, bądź co bądź współ-ojca 29erów. Swoją dotychczasową niemoc twórczą tłumaczą tym, iż o ile geometrię dało się jakoś dopasować do wymagań zjazdówek, to znacznie większym kłopotem były odpowiednie, pasujące komponenty: koła, amortyzator, opony, dzwonek na kierownicę. Jeden z prototypów Gary'ego Fishera , który nigdy nie ujrzał światła dziennego, miał 180mm skoku, kąt główki 64.5st i bardzo krótki ogon 440mm, co dziś jest nadal bardzo przyjemnym parametrem. Po wchłonięciu kultowej marki, TREK niestety schował projekt 29era DH do szuflady.
No a teraz, ktoś go odnalazł i odkurzył. Ale nadal zaufanie jest ograniczone, a analitycy będą obserwować rynek, ponieważ TREK zdecydował o sprzedaży nowego modelu wyłącznie jako "frameset" - wraz z ramą, za jedyne 5K USD otrzymacie tylny damper Float Factory X2 oraz przednie monstrum FOX 40 FIT RC2. Do ostrej zabawy powinno styknąć 190mm skoku. Achch....byłbym zapomniał - rama Treka jest oczywiście z plastiku OCLV.
Włóknisty szkielet nie różni się niczym od wersji Session 27.5, oprócz oczywiście geometrii. Naturalnie specyficzne wartości dobrane pod duże koło wymusiły przekonstruowanie zawieszenia. które nie bazuje na trekowskim systemie Full Floater, które ponoć ograniczyłoby skok zawieszenia. A tak...voila! W obecnym systemie, dolne mocowanie dampera jest "zaspawane na sztywno" - rama jest dzięki temu sztywniejsza. Charakterystyka obu amortyzatorów została także skastomizowana - chętniej i żwawiej reaguje na przeszkody terenowe. Komu nie podoba się sprężyna powietrzna, ten może wymienić układ na wielką sprężynę skręcaną.
Na pokładzie pozostawiono tylny wahacz z ABP, czyli "Active Braking Pivot". Rama akceptuje piasty 157 x 12mm.
Jak przystało na nowoczesną ramę DH, Trek Session 29 oferuje szeroki zakres regulacji - począwszy od zmiennego kąta główki (dzięki łącznikowi Mino Link) a skończywszy na wysokości środka suportu +/- 7mm. W pakiecie właściciel otrzyma płaskie miski łożysk sterowych zdolne zmienić kąt główki o 1 stopień w każdą stronę, oraz tradycyjne "nieregulowane" miski sterowe.
Tworząc model Session 29, Amerykanie mieli w głowie przede wszystkim ostre ściganie, a nie wycieczkę do Powsina. Projektanci poprawili zdecydowanie jej sztywność i to mimo wydłużenia parametrów "reach" - o 20mm, obniżenia suportu o kolejne 10mm i wypłaszczeniu główki do 63°.
No i zapamiętajcie - w tym rowerze przedniej przerzutki nie da się zamontować. Ostrożny byłbym z montażem tylnego światełka. Ale dzwonek na kierę być musi. Zjazdowy Trek Session 29 powinień pojawić się w klepach na jesieni. AVE!
Zdjęcia:Trekbicycles.com/Bikerumor.com