Gdzie się nie obrócisz tam tylko Kross :) Nawet lodówkę otwieram i też Kross. Przesyt? Jeszcze nie, bo to duma jednak rozpiera. Alee...świat byłby nudny, gdyby toczył się wokół jednej marki. Już dawno nie pisaliśmy o niemieckich Radonach.
Michał Śmieszek
Marka jest bardzo rozpoznawalna w Zachodniej Europie. U nas też trochę tych rowerów śmiga po lasach. Najważniejsze, że to jeden z tych kilku producentów, który już na początku ery 29erów oferował całkiem zgrabne, dobrze przemyślane konstrukcje. Takie typowe niemieckie podejście połączone jednak z odrobiną szalonego blitzkriegu.
Lata płyną, a 29ery już nie są czymś równie niesamowitym jak te kilka lat temu. Zmienia się moda, zmieniają się rowery. Wiecie o czym mówię. Tymczasem Radon jak zwykle potrafi doskonale dostosować się do czasów obecnych i na 2018 przedstawia zupełnie nowe modele. Żeby było jeszcze ciekawiej, Niemcy udowadniają, że dobre, stare amelinum jest całkiem jare i warto projektować jednoślady oparte na takim szkielecie...sztywnym szkielecie.
Zatem już teraz możecie składać zamówienia na zupełnie nowego Radona "Jealous" AL 2018. "Zazdrośnikowi" zazdraszczamy nowej ramy z mocno cieniowanego aluminium poddanego hydroformowaniu. Radon mocno nawiązuje stylistyką do karbonowego odpowiednika. Zwróćcie uwagę na profile poszczególnych sekcji - ten rower musi się podobać a jeśli jeździ tak samo dobrze, to.....każda ścieżka będzie jego.
Kto jednak pokusi się o porównanie modelu z włókna węglowego oraz aluminiowego ten szybko dostrzeże takie elementy jak mocowanie tylnego hamulca w nieco archaicznym standardzie IS w miejsce Post-Mount w wersji karbonowej. Ponadto aluminiowy Radon daje możliwość montażu przedniej przerzutki bezpośrednio do ramy z wewnętrznym prowadzeniem pancerzy pod typ "sideswing". Jealous AL ma pancerze poprowadzone w środku i na zewnątrz
Oprócz nowej ramy, aluminiowy "Zazdrośnik" otrzymał poprawioną geometrię. Radon jest nadal ukierunkowany na XC, ale kąty ramy faworyzują w założeniu bardziej wymagające trasy, maratony, a nawet fantazyjny "Trail". Domyślnie zamontowany jest sztuciec o skoku 100mm, ale bez problemu da się zamontować coś konkretniejszego.
Jak przystało na sprzęt Anno Domini 2018, Radon Jealous AL wyposażono w najnowsze rozwiązania technologiczne. Na pokładzie znajdziecie standard osi Boost (sztywna oś 12x148mm), co pozwoli zamontować także szersze koła 27.5. Radon, podobnie jak dziś wiele konkurencyjnych firm proponuje rozmiar koła połączony z rozmiarem ramy. Mniejsze Radony toczą się na "złotym środku" 27,5" podczas gdy 29" koła znajdziecie domyślnie w większej rozmiarówce. O tym, że Niemcy myślą perspektywicznie, świadczy także obecność gniazd wyprowadzających przewód sztycy "myk-myk" - element co raz częściej obecny w rowerach XC.
Jeśli jednak krzywo patrzycie na hardtaile XC, to polecam przyjrzeć się nowemu sztywniakowi "Cragger", którego przeznaczeniem jest zdecydowanie "flow' na krętych singlach i fruwanie na stolikach. Dopomóc ma geometria zoptymalizowana pod amortyzator o skoku 130mm oraz wzmocniona rama z dużym przekrokiem, osiami Boost 148 i kupą miejsca na plusowe papucie 27.5x 2.8". Tylny widelec bez zająknięcia przyjmie oczywiście koła 29 z nieco węższymi oponami..... :) :)
Choć Cragger najbardziej lubi jednorzędowy napęd, to bez problemu tu także zamontujecie przednią zmieniarkę. Podobnie jak w "Zazdrośniku, tak i tu dospawano gniazdo Direct Mount...oraz ISCG do montażu czegoś bardziej sierjoznego. Co ciekawe a właściwie nawet dyskusyjne, Niemcy preferują suporty Press-Fit, choć rowerowy świat raczej odwraca się od tego standardu. Wewnętrzne prowadzenie pancerzy, również tych pod opuszczaną sztycę także dostajecie w standardzie.
Radon proponuje trzy gotowe modele Cragger. Ceny startują z pułapu 1600 Euro kończąc się na 2000. Pierwsze sztuki powinny pojawić się w sprzedaży już na początku roku.
Niemiecka wizja jednośladu wydaje się być całkiem do przyjęcia, zwłaszcza na tle szeroko pojętej konkurencji. Chmm...to Kross czy...nie-Kross na nowy sezon?