Omen Racing Boar 29er 5"Dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły! Kto spotyka w lesie dzika ten na drzewo zaraz zmyka!". Drogi Panie Kleksie....te słowa są tendencyjne. Dzik, owszem jest zły, owszem ma kły ostre jak zębatka N-W-N, owszem jest dzieckiem (wesołego) diabła - ale nikt tu nie ucieka na drzewo, a co najwyżej biegnie do rowerowego zakładu z pytaniem o cenę.

Michał Śmieszek

Ojej, ojej! "A zali wżdy cóż to jest za zakład rowerowy, co dziczyzną handluje. No jakże to, nie wiecie? To diabelska manufaktura Omen-Racing, która z powodzeniem istnieje na naszym rodzimym grajdołku już od lat 10 bez miara. To całkiem spory szmat czasu, biorąc pod uwagę tempo, w jakim ostatnio rozwijają się rowery. Nasz polski "antychryst" specjalizuje się w grawitacyjnej odmianie kolarstwa. I słusznie, bo to wydaje się być kierunek z największym potencjałem.

Najważniejsze, że manufaktura Omen Racing, to po prostu rowery "szyte na miarę", najwyższej klasy i próby. Projektowane od podstaw tu - na miejscu i tu na miejscu spawane w piekielnych czeluściach i piekielnym ogniem. Przyszły użyszkodnik ma wpływ nie tylko na kolor - wizualizacja jest oczywistą oczywistością, ale też na inne parametry - nie każdemu bowiem pasują gotowe szablony, oraz sa przecież klienci, co wiedzą lepiej. Kto leniuchem jest lub laikiem ten może spokojnie oprzeć się na wiedzy i bogatym doświadczeniu głównego projektanta, Romana Pyrkosza, który niczym człowiek orkiestra projektuje, opracowuje design, system zawieszenia, kolory, logotypy, przygotowuje stół do spawania i sam materiał (gięcie, przycinanie rur). Każda rama jest wstępnie składana na specjalnym stole i trafia w zręczne ręce osoby odpowiedzialnej za spawanie. To Stig "Migomatu", tajemnicza złota rączka, która potrafi przenieść wizualizację i pomysły bossa Omen Racing w świat rzeczywisty. A takich na świecie jest niewielu. Jak to ujął ładnie Pan Roman: "po pierwszych spawaczach ramy lądowały ponownie w hucie". To nie tylko puste frazesy - kunszt każdego "frame-builder'a" jest dziś na wagę złota. Tym bardziej warto promować rodzimą produkcję, nieprawdaż?

Omen Racing Boar 29er 6

No dobra, doświadczenie jest, wizja jest, to czego "brakowało" do tej pory? Ano właśnie złego DZIKA!

Omen Racing Boar 29er 2

Omen nie znosi próżni, trufle przyciągnęły pomysł, a ten zmaterializował się w postaci naszego zwierzaczka przyjemniaczka o wdzięcznym imieniu BOAR czyli "Dzik", który jako jedyny ze stajni Omen toczy się na kołach 29 cali. Voila!

Zacny to kawał przyszłego pasztetu na dwóch sprężynach! Wykuty z prawdziwego amelinum 7020, które sztywnością przewyższa często stosowany stop AL6061. Z informacji uzyskanych wprost od Szefa Kuchni", inspiracją były naturalnie już istniejące, dobrze przyjęte projekty. Dawcą zawieszenia jest np. Omen Fort William, podczas gdy inspiracją całości jest flagowy "Noon"

W pełni zawieszony "Dzik" dysponuje aż 167mm skoku - co w połączeniu z wielkim kółkiem umożliwi mu łyknięcie niemal każdej przeszkody niczym kaczor z mlaśnięciem. Sugerowana geometria także nie zostawia cienia wątpliwości - "Dzik" wkręci się w każdy zakręt oraz każdą hopkę niczym świnka w obierki. Warto zwrócić na ostatnio modny niski przekrok, który pozwala w łatwy sposób manewrować potężnym, bądź co bądź, jednośladem, zwłaszcza w niskich zakrętach.

Omen Racing Boar 29er 4

Geometria w skrócie (ze strony producenta):

  • Rozmiar ramy: 420mm ( M/L 175-185)
  • Stack: 614mm
  • Reach: 455,3
  • Wheel Base: 1228,3mm
  • Head Angle: 65st
  • Seat Angle: 75st
  • Bottom Bracket Height -25/ 345mm
  • Chainstay: 442 mm
  • Top Tube: 616,6 mm
  • Head Tube: (L) 100mm

Omen Racing Boar 29er 1

Rama Omen Boar reprezentuje praktycznie wszystkie dziś modne trendy - wspomniany już niski przekrok, miłe dla oka i ciała gięcia głównych rur, wzmocnienia głównych węzłów. Z istotnych ciekawostek: wahacz pracuje na potężnych i mocnych łożyskach marki Enduro, które cenione są za żywotność. Kulkowe łożyskowanie gwarantuje ponadto istotną sztywność poprzeczną ruchomego szkieletu. Haki kół są drążone, aby choć nieco zredukować wagę ramy. Ich rozstaw domyślnie ustawiony jest na Boost 148, ale nie ma najmniejszego problemu, z korektą do wartości 150/157mm. Zamawiający może skorzystać z opcji główki tapered, włącznie z możliwością zastosowania sterów z regulacją kąta główki. Omen Racing proponuje także mufę suportu BSA o szerokości 83mm. O obecności tak oczywistych udogodnień jak prowadzenie przewodu sztycy myk-myk, pochowane elegancko pancerze napędu, nie wypada nawet wspominać. To dziś standard. 

Omen Racing Boar 29er 7

Słowo odnośnie zawieszenia. Omen korzysta z autorskiego rozwiązania. Jak działa? Najprościej będzie zacytować autora, który tak je opisuje:

"Zawieszenie wybiera najmniejsze nierówności. Pomimo dużego skoku nie ma tendencji do bujania, dzięki dopracowanej linii łańcucha, która jest w połowie między głównymi punktami obrotu. Mały pedal-kick nie upośledza zawieszenia i gładko pokonujemy dywany korzeni czy kamieni. Identyczny system zawieszenia (jak w Noon) od razu pokazuje różnice w rozmiarze kół. Jak to powiedział znajomy podczas testów: „w połowie zaczęło mi się nudzić, nic się nie działo”. Duża prędkość, i czułość zawieszenia pozwala przestać myśleć o wymijaniu większości przeszkód. Patrzysz tylko w którym kierunku chcesz jechać a rower utrzymuje linię i z łatwością reaguje na najbardziej subtelne ruchy kierownicą i nie zaskakuje. Łatwo zacieśnia się zakręty naciskając na kierownicę bez nad- czy podsterowności."

Omen Racing Boar 29er framePowyższe słowa nie są niczym zaskakującym. Każdy chwali swoje dzieci, ale akurat w tym przypadku za słowami idą również bardzo pozytywne opinie testerów i właścicieli już istniejących projektów Omen-Racing. Sugeruję bezpośredni kontakt z producentem, który wyjaśni wszystkie niuanse swojej koncepcji roweru enduro. 

Last but not least: Cena....O tej Dziki oraz Dżentelmeni nie rozmawiają ;), niemniej wspomniane wyżej walory oraz gwarantowana wysoka jakość muszą swoje kosztować. BOAR to wydatek około 6500 PLN bez dampera, zatem zupełnie przyzwoicie jak na garnitur "szyty na miarę".

Kończąc już te moje peany, mnie osobiście przyciągną nie tylko "fejm" jaki już unosi się nad Dzikiem, lecz także nietuzinkowe malowanie jego sierści. Kolory są...no po prostu wypas! Ale na rowerze się jeździ a nie się go ogląda, zatem jeszcze raz: kto czuje się indywidualistą i tak samo traktuje swoje rowery, niech przekalkuluje szybko ryzyko zysków i strat i chwyta za telefon. Dziki już czekają na przyszłych właścicieli. :)