Poszukiwania odpowiedniej opony to dla wielu wyprawa po Święty Graal. W teorii taki laczek musi być względnie tani, lekki, trwały, superprzyczepny + tysiąc innych równie ważnych właściwości. W "realu" jednak nie da się pogodzić tych wszystkich cech, ale można iść na kompromis. Być może będzie nim czeski kapeć Rubena Kratos 29
Michał Śmieszek
Nasi południowi sąsiedzi chwalą sobie rodzimego producenta, który w ostatnich latach wyrósł z firmy oferującej tanie ogumienie na prężną markę posiadającą w katalogu wysokiej klasy towar. Są na tyle atrakcyjne jakościowo i cenowo, że kupują je klienci nawet za Wielką Sadzawką. My przemierzaliśmy się do testu opon Rubeny odkąd tylko pojawiły się w wersji na duże koła, ale trzeba było aż kilku sezonów by w końcu trafiły pod redakcyjną strzechę. Na pierwszy ogień poszła właśnie tytułowa RUBENA KRATOS w najbogatszej wersji "tubeless supra" Grey Line 29x2.25" (57x622). Łatwo ją rozpoznać po charakterystycznym szarym kolorze bocznych powierzchni skraju opony oraz "wężowatej" fakturze boków.
Technologicznie Kratos prezentuje całkiem wysoki poziom nieodbiegający od średniej światowej. Przede wszystkim należy wymienić dwuskładnikową gumę SDX - Dual Extreme Light Compound, która łączy miękkie silikonowe boki (Sofft Silica Compound) w szarym kolorze z twardą i wytrzymałą gumą CRX (Carbon Race Extreme). W komplecie otrzymujemy także wspomniany, wzmocniony szkielet "tubeless supra" - jak sama nazwa wskazuje - gotowy na "bezdętkę", o gęstości oplotu 127TPI. Warto zwrócić uwagę na mięsiste boki o fakturze przypominającej skórę węża. Możemy spodziewać się czegoś więcej niż "papierowego karkasu". Generalnie czeski kapeć robi bardzo dobre pierwsze wrażenie. Wykonanie jest moim zdaniem na bardzo wysokim poziomie, bieżnik jest równo odlany, rant (odpowiedzialny między innymi za dobre wstrzelenie się w obręcz) bardzo "wyraźny" - słowem trudno znaleźć dziurę w całym.
Rubena Kratos najpierw ląduje na wadze elektronicznej. Tu pierwsza konsternacja i oczywiście zawód. Nie ma zmiłuj - prawie 700g za sztukę. Niby sporo w porównaniu do takich Schwalbe. Sęk w tym, że ja już nie przywiązuję tak dużej uwagi do masy opon. Sam ważę trzycyfrowo, więc naprawdę - 100g w tą czy tamtą przestało robić dla mnie różnicę. Za to liczą się bardzo pozostałe cechy, jak trakcja, trwałość, przyczepność, odporność na zużycie. Wspomniany żal ulotnił się równie szybko jak pojawił, tym bardziej iż mięsiste opony "tubeless ready" muszą swoje ważyć.
Kolejną bardzo łatwą do wychwycenia cechą Rubeny Kratos jest bieżnik. Tu również nie ma cienią wątpliwości - w dłoniach trzymam agresywną oponę "all mountain"/"trail", a nie mikrego, wyścigowego laczka. Układ wielokątnych kołków jest regularny a ich niezbyt gęste upakowanie sprawia, że opona będzie z łatwością wgryzać się w szlak oraz oczyszczać z nadmiaru gleby. Klocki na czole oraz skrajne są stosunkowo wysokie w porównaniu do typowych, szybkich, ale nisko profilowych opon na szutrówki i bite drogi. To również plus - większa szansa, iż opona przetrwa ostrzejsze katowanie. np w górach.
Montaż Kratosa jest bezproblemowy a opona w miarę ciasno opasa rafkę. W testowym modelu nie było ani jednej "fabrycznej" dziury i uszczelnienie mlekiem było jedynie formalnością. Muszę co prawda napisać, że ja nie byłem w stanie dokonać tej sztuki za pomocą zwykłej pompki. Za to kompresor momentalnie załatwił sprawę.
Skoro kapeć już obuty to można dokończyć kwestię pierwszej obserwacji. Opona sprawia wrażenie znacznie szerszej niż jest w rzeczywistości. Suwmiarka pokazała 55mm mierzone po klockach i 54mm "po balonie". Mimo obecności klockowatego bieżnika na czole oraz krawędziach, opona jest wyraźnie obła, dzięki czemu powinna gładko toczyć się i przyzwoicie "składać się" w zakręt".
W PRAKTYCE...
Pierwsze spostrzeżenia opisane wyżej potwierdzają się w 100 procentach. Przesiadka z lżejszych i wyraźnie szybszych Maxxis Icon jest niczym zamiana "Porsche na SUV'a" ze wszystkimi tego konsekwencjami. Przede wszystkim cierpi przyspieszenie. Rubena to nie jest mistrz szybkich startów, za co odpowiedzialna jest masa wyjściowa oraz naturalnie agresywny bieżnik. Nie oznacza, to, że potrzebujemy dodatkowego płuca w celu rozpędzenia się do zadanej prędkości. Aż tak dramatycznie nie jest...Utrzymanie prędkości jest za to o wiele łatwiejsze, a rower przyjemnie toczy się do przodu. O ile można nieco narzekać na przyspieszenie, to hamowanie jest pierwszej klasy. Koła momentalnie wytracają prędkość bez utraty kontroli nad torem jazdy.
Natomiast Kratos bardzo przyjemnie amortyzuje - gumowy balon bezpiecznie pracuje na nierównościach wspomagając pracę jeźdźca. Tak pozytywne wrażenie udzieliło mi się podczas maratonu Mazovia 24, podczas którego komplet opon Rubeny musiał sprostać licznym korzeniom i dziurom na polnych łąkach, oraz szutrowym nawierzchniom. Specyficzna konstrukcja balona w połączeniu z tym naturalnym skokiem dodaje co najmniej + 5 punktów do stabilności oraz daje poczucie jazdy na o wiele szerszej oponie niż w rzeczywistości.
Ale to nie jedyne zalety tej gumy. Wysokie i luźniej rozrzucone klocki Kratosa potwierdzają podczas jazdy w terenie, że dysponujemy prawdziwą oponą klasy all mountain/trail, której zadaniem jest przede wszystkim efektywne utrzymanie trakcji, a nie wysokie prędkości przelotowe. Tu mogę potwierdzić opinie Guitar Ted'a z serwisu 21inches, który także testował Rubenę: na miękkim i wilgotnym podłożu Kratos jedzie jak na szynie, zachowując się niemal jak specjalistyczna opona na błoto. Wiąże się to ze spadkiem prędkości, ale za to gwarantuje pewny przejazd przez mokry szlak. "Winowajcą" jest tu nie tylko głębokość bieżnika lecz rówineż gumowa mieszanka SDX.
Dla odmiany na suchej i twardej nawierzchni wysokie klocki zachowują się neutralnie - nie wgryzają się w drogę ale też nie przyklejają się do niej zbyt mocno, co sprzyja nabieraniu i utrzymaniu prędkości niemniej wymusza nieco większą uwagę od jadącego. Uślizgi choć rzadkie, zdarzają się, ale dają się łatwo kontrolować. Należy podkreślić, iż Rubena pracuje najlepiej w relatywnie wyższym zakresie ciśnień. Zejście poniżej progu "zdrowego rozsądku" nie poprawi "dramatycznie" jej właściwości, dlatego moim zdaniem nie jest to kapeć dla osób ubóstwiających jazdę na "bardzo miękko".
Kratos bardzo dobrze radzi sobie podczas skrętów. Wysokie boczne klocki wykonane z szarej, silikonowej gumy trzymają koło w ryzach i nie pozwalają na niebezpieczne pływanie. Tak poprawne i przewidywalne zachowanie opony na wirażach sprawia, że mniej doświadczeni rowerzyści szybciej podciągną swoje umiejętności, zaś doświadczeni "szlakowcy" będą mieli większy banan na twarzy. Oczywiście, do wszystkiego trzeba podchodzić z umiarem, ale Kratos naprawdę pozwala przesunąć granicę ryzyka.
Trwałość...magiczne słowo, które w dzisiejszych czasach nieco straciło na znaczeniu. Wszyscy zdają sobie sprawę, że lekkie i szybkie opony nie przejadą tysięcy kilometrów i trzeba pogodzić się z częstszą ich wymianą. Jak zatem wypada Rubena Kratos 29"? Dobre pytanie! Otóż od sierpnia obie gumy przebyły zirka 1700km, co jest z jednej strony skromnym wynikiem, z drugiej zaś pozwala już wystawić w miarę obiektywną ocenę. Załączone zdjęcia wyraźnie pokazują, że czeskie laczki dzielnie znoszą kolejne kilometry. Stopień zużycia bieżnika jest w moim mniemaniu niewielki, dlatego mogę śmiało polecić ją jako gumę długodystansową. I byłaby to cukierkowa ocena, gdyby nie jedna rzecz....Jeśli uważnie przyjrzycie się zdjęciom, zauważycie drobne pęknięcia powierzchni opony tuż przy skrajnych klockach. Gwoli uściślenia, to model założony od początku na tył. Przedni kapeć jest w idealnym stanie.Tego typu naturalne "starzenie się" jest efektem wielu czynników, między innymi naprężeń mechanicznych, utleniania się i nadmiernej ekspozycji na promieniowanie UV. Wszystkie te warunki zostały przeze mnie spełnione niemniej młody wiek Kratosa budzi niejakie wątpliwości, np co do ilości przeciwutleniaczy i jakości gumowej masy. Szczerze powiedziawszy liczę na to, iż dostałem po prostu "leżakowanego" laczka i jest to jednostkowa sytuacja. W każdym razie płytkie pęknięcia na razie w żaden sposób nie ograniczają mojej fantazji ani właściwości jezdnych Kratosa, choć nie mam wątpliwości, że będą się powiększać.
PODSUMOWANIE
Czeska Rubena Kratos to zaskakująco dobra opona. Zapewnia bardzo przyzwoitą przyczepność oraz trakcję zarówno na mokrej jak też suchej nawierzchni. To nie jest mistrz niskich oporów toczenia, choćby ze względu na wagę - 700g oraz agresywny bieżnik, dlatego wycieniowani maratończycy odchudzający swoje rumaki ominą ją zapewne szerokim łukiem. Za to zdecydowanie powinni zainteresować się nią ci przedkładający trakcję nad wagę oraz pozostali rowerzyści ci przy kości oraz poszukiwacze skarbów - uniwersalnych opon - trwałych, zapewniających sporo dozę bezpieczeństwa oraz zabawy. Kompatybilność z uszczelniaczami pozwoli zaoszczędzić sporo zbędnych gram, co docenią wszyscy użytkownicy. Idealny kapeć do ścieżkowych fulli i na słynne single pod Smrekiem. Sprawdzone organoleptycznie!!! Na sam koniec nie można zapomnieć o jeszcze jednym pozytywnym aspekcie - cenie. Za Kratosa trzeba bowiem zapłacić około 120PLN, co nie jest aż tak wygórowaną kwotą w porównaniu do teoretycznie bardziej markowej konkurencji. Howgh!