WTB Nano Raptor jest pierwszą 29-calową oponą przeznaczoną dla rowerów górskich. Zaprojektował ją w 1999 roku współwłaściciel a jednocześnie główny projektant firmy WTB Mark Slate. Aż trudno w to uwierzyć, że od jej powstania minęło już 18 lat. Przez ten czas wiele opon dokonało już swojego żywota i odeszło w niepamięć, a ona nadal jest z nami i obraca się w niejednym rowerze. Zapraszam do lektury testu opony legendy, która przyczyniła się do rozpoczęcia wielkokołowej rewolucji.
Tadeusz Pietrzak
BUDOWA WTB Nano TCS Light
WTB oferuje trzy wersje Nano w rozmiarze 29er: TCS Light/Fast Rolling, Race Tube-Type oraz Comp Tube-Type. Opona dotarła do redakcji w wersji TCS Ligth, a więc przystosowanej do konwersji na bezdętkę. WTB używa tutaj swojej nomenklatury nazewniczej - "TCS" (Tubeless Compatible System). Nauczony doświadczeniem muszę przyznać, że opony WTB wyposażone w technologię TCS genialnie uszczelniają się na większości obręczy a nie tylko tych dedykowanych właśnie dla nich. W procesie produkcyjnym wykorzystano "firmową" dwuskładnikową mieszankę Dual Compound DNA Rubber, lekki karkas Lightweight Casing i aramidową linkę TCS. Czoło bieżnika wykonano z twardszej mieszanki, dzięki czemu opona posiada mniejsze opory toczenia i wykazuje się zwiększoną trwałością. Boczne ścianki zbudowano w oparciu o miękką i wolniej rozprężającą się gumę, której zastosowanie poprawia kontrolę trakcji i przyczepność opony. Ten związek jest stosowany we wszystkich oponach typu Fast Rolling firmy WTB.
Producent gwarantuje nam wagę 685g, lecz wyświetlacz mojej wagi pokazuje zdecydowanie inne wartości - 640g i 628g! Mała rozbieżność, a jakże cieszy ten fakt. Zresztą do takich miłych niespodzianek firma WTB zdążyła mnie już przyzwyczaić. Wagowo wynik na tle konkurencji całkiem przyzwoity. Katalogowa waga wersji Race Tube wynosi 575g a Comp Tube 704g. Macanie ścianek bocznych nie skutkuje grymasem, czuć pod palcami że Nano to kawałek gumy z małą gęstością oplotu TPI. Jakość wykonania jest moim zdaniem na wysokim poziomie, bieżnik oraz rant opony (odpowiedzialny między innymi za łatwość przystosowania do systemu bezdętkowego) jest równo odlany bez nierówności. Marka WTB zdążyła już wyrobić sobie dobrą opinię wśród rowerowej społeczności za nienaganną jakość, która wzbudza "zaufanie". WTB Nano uszczelniły się niemal natychmiast przy użyciu mleczka Trezado i zwykłej stacjonarnej pompki. Montaż na rafkę obręczy WTB KOM był szybki i przede wszystkim czysty. Producent zaleca stosowanie ciśnienia w przedziale od 2.1bar do 3.5bar. Po napompowaniu do zalecanego przez producenta ciśnienia, czoło opony staje się wyraźnie zaokrąglone. Suwmiarka pokazała 50mm mierzone po klockach i 52mm "po balonie". Jednym słowem jest wąsko.
Bieżnik Nano to stosunkowo gęsto ułożone prostokątne klocki średniej wysokości. Na środku opony łączą się one w wąską ciągłą linię, natomiast boczne rozchodzą się ukośnie od osi opony tworząc bardzo charakterystyczny kształt "jodełki". Klocki bieżnika są drobne i jest ich dużo, dzięki czemu uzyskano liczne krawędzie robocze poprawiające trakcję. Myślę, że zamierzeniem twórców było zmniejszenie oporów toczenia na twardych nawierzchniach bez utraty przyczepności w zakrętach.
TEST
Tradycyjnie pierwsze kilometry pokonuję po ubitej twardej nawierzchni miejskiej dżungli. Po asfalcie Nano mknie naprawdę bardzo szybko, niewiele ustępując takiej gumowej błyskawicy jak Michelin Wild Race'r Advanced Ultimate. To co jednak zaskakuje to niewiarygodna przyczepność. Ostre zakręty w przechyle pokonuję bez strachu, gdyż Nano trzyma się podłoża niczym przyklejona. Zaokrąglony profil opony umożliwia bardzo szybkie rozpędzanie. Nie inaczej jest gdy w miejsce asfaltu pojawia się leśna szutrowa ścieżka. Panowanie nad rowerem i kontrola skrętów jest wręcz wzorowa. Rower jedzie pewnie i liniowo w zakrętach, szybko i bez utraty przyczepności pokonuje strome podjazdy. Hamowanie jest pewne i szybkie, bez utraty kontroli nad torem jazdy. W piaszczystych połaciach opona grzęźnie, najlepiej rozpędzić się przez nie i nie myśleć o skręcaniu. To zrozumiałe, gdyż skromna szerokość ogumienia oraz zaokrąglone czoło cudów tutaj nie zdziała.
A jak Nano zachowują się na "ulubionych" przez kolarzy hardcorowych trasach pełnych luźnych kamieni, skał czy wystających korzeni? Jest po prostu średnio. Drobny i delikatny bieżnik łatwo się ugina pod naporem takich przeszkód tracąc tym samym przyczepność. Boczne klocki są niskie a odstęp między nim duży, dlatego trakcja w zakrętach nie należy do zbyt pewnych. WTB Nano nie jest oponą dedykowaną na tak ekstremalne warunki terenowe. Kłopoty pojawiają się także, gdy szutrowy szlak zamieni się w śliską maź. O ile napotkamy na swojej drodze pojedyncze kałuże to tragedii nie ma, bo bieżnik stosunkowo szybko się oczyszcza a ewentualne uślizgi opony są kontrolowane. Niestety w przypadku gęstego kleistego błota, bieżnik opony zamienia się w gładkiego slicka, stając się naszym wrogiem. Ale ja nie oczekiwałem cudu. Nano nie jest oponą typu all terrain, jej przeznaczeniem jest nawierzchnia sucha - wilgotna i ubita. Nano ładnie pracuje na wybojach, pochłaniając część nierówności. Oczywiście, jeśli wcześniej metodą prób i błędów ustawimy odpowiednie ciśnienie, które pozwoli elastycznie uginać się bocznym ściankom opony. Kilka lat wcześniej testowałem oponę Nano w wersji Race Tube. Pamiętam jak narzekałem na relatywnie szybko znikający bieżnik. Praktycznie po około 1,8tys. km nie było po nim śladu. Drobne klocki miały tendencję obrywania i erodowania w trakcie jazdy w trudnych warunkach terenowych. W przypadku modelu WTB Nano TCS light jest zdecydowanie lepiej, prawdopodobnie jest tak dzięki zastosowaniu innej mieszanki, w tym przypadku gumy Dual Compound DNA. Jak dla mnie stopień zużycia bieżnika po przejechaniu 1,5tys. jest akceptowalny.
OPINIA
WTB Nano TCS Light to opona przeznaczona do zastosowań typowo wyścigowych. Bardzo dobrze sprawdzi się w trakcie wyścigów cross country i maratonów, pod warunkiem że trasa będzie względnie sucha i ubita. W takich warunkach na pewno docenimy jej szybkość przy zachowaniu relatywnie dobrego trzymania. Nie jest oponą uniwersalną do codziennego użytku, chociaż śmiało możemy ją wykorzystać jako oponę napędową, a na przód założyć coś z większym protektorem i zbudować jakiś wszechstronny set. Po Nano powinni na pewno sięgnąć ci, którzy żonglują gumowymi kapciami dostosowując ogumienie do panujących warunków terenowych i pogodowych. Mi jazda na Nano sprawiła dużo przyjemności, dlatego życzę jej kolejnych okrągłych rocznic wśród gumowych pobratymców. Cheers!