Wiela toreb, torebusiek i sakw wszelakich przerobiłem w poszukiwaniu tych, które mnie naprawdę zadowolą. Żona już patrzeć nie może na wielkie pudło w garażu, w którym piętrzy się bajkpackingowy stos. Za to koledzy z grodziskiego podwórka są szczęśliwi, bo na wycieczkę nie muszą kupować własnych :).
Michał Śmieszek
Ja nie mam problemu z patrzeniem na ten stos tak samo jak nie mam problemu z patrzeniem, dotykaniem, odpinaniem, przypinaniem wyprawowego zestawu jaki jeszcze w roku ubiegłym dostaliśmy od firmy Camelmore, polskiego dystrubutora marki Geosmina.
Marka GEOSMINA jest jedną z bardziej rozpoznawalnych w świecie bajkpackingu i właściwie nie trzeba jej za bardzo reklamować. Nic dziwnego - produkty hiszpańskiego producenta należą bowiem do ścisłej czołówki i toczą regularną bitwę na głosy użytkowników z Apidurą, Ortliebem i kilkoma innymi nie mniej znanymi firmami. Sakwy projektowane są z głową nie bujającą wyłącznie w chmurze cyferek działu marketingowego, lecz twardo stąpającą po ziemi. Wykonane są z lekkich i wytrzymałych materiałów i cechują się naprawdę porządnym szyciem - takie opinie są przeważające wśród użyszkodników Geosminy.
Gdy więc, dostaliśmy propozycję przetestowania na własnych czterech literach toreb i sakw z charakterystycznym logo, to właściwie rozpoczął się delikatny spór wewnątrz redakcji, kto dostąpi zaszczytu. Ale Prezez jest tylko jeden, także wiecie...koledzy...no sorry Winetou!
"Welcome-test-pack" dotarł do mojego hołm-ofis na kilka dni przed kultowym ultramaratonem Great Lakes Gravel. Idealnie, bo to bardzo dobra okazja do przetestowania toreb w ich naturalnym środowisku. Jeśli dodać do tego początek jesieni - pory roku obfitującej nie tylko w złote liście, lecz również w opady, to takiej okazji nie można było przepuścić. Testowy zestaw składał się z:
-
Torby podsiodłowej 15l (Large) Gosmina Seat Bag
-
Torby na kierownicę Geosmina Handlebar Bag Large (10L)
-
Torby ramowej (pod górną rurę): Geosmina Gravel large (5L)
-
Torby ramowej (na górną rurę): Geosmina Top Tube Large (1l)
-
Torby na bidon vel "Paśnika" na kierownicę: Stem Pouch Bag
Jak widzicie, wybór padł na największe modele, ale mój rower duży, ja duży i moje możliwości i potrzeby nie mniejsze. Tym samym zyskałem pewność i spokój - mogę wybrać się nie tylko na ultramaraton lecz także na kilkudniową wyrypę z kumplami lub "dzieciami". No jadziem po kolei....
Torba podsiodłowa SEAT BAG 15l
Ta jest naprawdę spora. Wersja Large oferuje teoretycznie 15l pojemności, zatem można pokusić się o spakowanie calkiem porządnego tobołka. Forma wyjściowa jest klasyczna, tzn. worek zwęża się nieznacznie ku sztycy. Mimo głosów sugerujących ryzyko obcierania udami o torbę, nie zaobserwowałem takiego efektu, ale może być to zależne od siodełka oraz ramy. Wymiary torby przedstawiają się jak na rysunku poniżej (według producenta)
Torbę uszyto z wytrzymałego nylonu 600D, oraz pokryto wewnątrz wodoodporną warstwą TPU oraz laminatem HYPALON. Koniecznie trzeba zaznaczyć, że konstrukcja jest zgrzewana i bezszwowa, dzięki czemu wodoodpornosć jest "faktem autentycznym" a nie tylko pustym sloganem reklamowym. Nieprzepuszczalność kropelki wody dało się sprawdzić już podczas późnojesiennych i wiosennych wycieczek oraz podczas tegorocznego Baltic Bike Challenge, kiedy pierwszego dnia przez wiele godzin padał mocny deszcz.
Mocowanie podsiodłówki nie jest odkryciem Ameryki, lecz powszechnie stosowane - do sztycy za pomocą dwóch naprawdę szerokich rzepów, do siodełka za pomocą pasków nylonowych z klamrami zaciąganych na sztywno, nallepiej gdy torba jest już wypełniona. W przypadku tego typu rozwiązania, istotne jest aby wszystkie wyżej wymienione elementy były wykonane z wysokiej jakości materiałów oraz z dbałością o prawidłowe umiejscowienei, wytrzymałość i odporność na zmęczenie. Moim skromnym zdaniem, widać i czuć, że obcujemy z produktem klasy "premium" - przeszycia, klarmy i rzepy są mega solidne, a przede wszystkim gwarantują stabilność.
Z praktycznych elementów należy wymienić solidny gumowy expander na górnej powierzchni torby, dzięki czemu mamy dodatkową powierzchnię bagażową na drobne rzeczy np. na kurtkę przecideszczową, koszulkę, itp, oraz kilka gniazd do zamocowania tylnej lampki.
Kształt torby jest przemyślany, tzn. łatwo ją zapakować i wypełnić, co ma znaczenie podczas mocowania do sztycy oraz gdy chcemy uzyskać dużą stabilność całośći. Konstrukcja nie jest przesadnie usztywniona ale nie jest wiotka. Wspomniałem coś o ergonomii? Hiszpańscy projektanci postawili na kompatybilność z większością ram, w tym również tych małych, dlatego po zamocowaniu torba unosi się mocno w górę. Ja to doceniam, bowiem ryzyko obcierki o oponę jest niemal zerowe. Mimo wszystko należy zapakować się z głową, tak aby uniknąć "złamania" torby od jazdy po wybojach, czego doświadczyłem podczas GLG 2023. Na szczęście, nawet tak obwisła, Geosmina nie obcierała o oponę. Wystarczyło poprawić bagaż i mocniej zacisnąć troki.
Tu muszę nadmienić, że paski z klamrami nie luzują się, co nie jest rzadkością np. u znacznie tańszej konkurencji. Ponieważ podsiodłówka nie ma odpowietrznika, należy podczas rolowania wypuścić powietrze. Do tego potrzeba będzie jednak nieco wprawy.
Wygląd jest moim zdaniem kwestią gustu, ale nie tylko w mojej opinii, Geosmina prezentuje się po prostu elegancko. Antracytowe wykończenie dopełniają czerwone wstawki oraz odblaskowe logo producenta.
Torba na kierownicę Handlebar Bag
Przenosimy się na przód roweru. W ofercie Geosminy znajduje się obecnie kilka modeli toreb, na kierownicę, ale na mój rower trafiła pojemna 10-litrówka. Wykonano ją dokładnie z tych samych materiałów co podsiodłówkę, czyli z Nylonu 600D wzmocnionego Hypalonem w najbardziej newralgicznych miejscach. Zaletą tej torby jest stosunkowo niewielki rozmiar, dzięki czemu zmieści się w klasycznym baranku 460mm. Ponadto torba jest zapinana i zwijana z dwóch stron, dzięki czemu mamy łatwy dostęp do bagażu. Spód torby został wzmocniony prostokątnym płatem gumy - łatwo spłukać błoto, zaś ewentualne patyki i kamienie nie zniszczą się w trakcie użytkowania.
Bardzo fajnym elementem jest gumowy ekspander na przednim płacie torby - kolejne dodatkowe miejsce na drobny bagaż podręczny, do którego chcielibyśmy mieć szybki dostęp.
Do kierownicy torba mocujemy za pomocą szerokich nylonowych pasków z rzepami. Tu oczywiście warto najpierw przymierzyć całość i sprawdzić czy taśmy nie kolidują z ułożeniem pancerzy i innych elementów kokpitu. Producent nie stosuje dystansów w pianki EVA, z której korzystają niektórzy konkurenci. Może okazać się, że trzeba będzie jednak taki element dokupić w Internecie, aby oddalić torbę od kierownicy. Na szczęście w moim przypadku nie było to konieczne.
Torba w praktyce pozwala zapakować całkiem pokaźny bagaż, np. śpiwór, hamak i matę samopompującą. Ważne, aby oba końce sakwy dały się prawidłowo zrolować i zapiąć, co da nam gwarancję wodoszczelności.
Torba ramowa Frame Bag Gravel Large
Jednym z podstawowych elementów wyposażanie każdego bajkpacinkowego czołgu jest torba ramowa, czyli popularnie zwany "frejm beg", mocowana pod górną rurą. Torbę najlepiej dopasować nie tylko w oparciu o to ile bagażu będziemy do niej pakować, ale też w oparciu o rozmiar głównego trójkąta ramy. Przynajmniej ja tak uważam, wychodząc z założenia, że miejsca nigdy "nigdy za wiele". Ponadto mniejsza torba w dużej ramie może mieć tendencję do bujania - nie zawsze można ją zamocować stabilnie z wykorzystaniem wszystkich punktów przewidzianych przez producenta. Zadanie nie jest łatwe, bowiem trójkąt ramy, trójkątowi nie równy, dlatego warto przed zakupem zapoznać się z parametrami danego modelu.
Wybrany przeze mnie, geosminowy frame bag należy do nowej linni "Gravel". Jest wykonany z tych samych materiałów oraz z tą samą dbałością o detale i wykonanie co pozostałe elementy kolekcji Geosminy. Sakwa jest wyjątkowo funkcjonalna: posiada dwie oddzielne komory o różnej wielkości, zamykane na szczelne i bardzo dobre suwaki YKK. Wnętrze obu jest wyściełane wodoodpornym Nylonem 210D typu Rip-Stop, z powłoką TPU. Zewnętrzny materiał jest utrzymany w czarnej tonacji, ponownie z odblaskowym logo producenta. Ważnym elementem konstrukcji tego "frame bag'a" są wzmocnienia, dzięki którym sakwa utrzymuje swój kształt.
Mniejsza komora po lewej stronie to schowek przede wszystkim na drobne, płaskie rzeczy, klucze, dokumenty, kable USB, itp. Producent wyposażył ją dodatkowo w liczne kieszonki dzięki czemu stosunkowo łatwo możemy posegregować wszystkie "przyda-sie"
Komora po prawej stronie nie ma posiada ekstra przegródek, za to jest wyjątkowo pojemna - do 5 litrowej torby upchacie "dziada z babą", czyli na przykład pompkę, dwie dętki, portfel, powerbank, multi-tool. To trochę taka "damska torebka a la Hermiona Granger" - miłośnicy Harrego Pottera będą wiedzieli o co chodzi.
Montaż torby jest teoretycznie bardzo prosty - przez przygotowane gniazda: trzy na górze, jedno od strony podsiodłówki i jedno od strony dolnej rury, przewleka się mocne paski z rzepem. Tu drobna uwaga: paski zamontowane fabrycznie będą z pewnością za krótki w przypadku ram karbonowych, lub aluminiowych, gdzie rury mają często nieregularny kształt i sporą średnicę. W pierwszej chwili może człowieka krew zalać, że producent tak spi....artaczył, ale warto zajrzeć do jednej z kieszonek, w której ukryte są paski w wersji X-long. Okaże się również, iż w komplecie dostajecie także eleganckie nylonowe, zapasowe "przewleczki" do zamków YKK - wiadomo, że to element, który z czasem się zużyje w naturalny sposób od ciągnięcia w obie strony.
W praktyce Frame Bag Gravel jest jedną z moich ulubionych rowerowych sakw. Bardzo stabilny, a przede wszystkim pojemny i łatwo dostępną zawartością, bowiem zamki działają wyśmienicie. Wododoporność torby została całkowicie zweryfikowana - nie zostawiajcie niedomkniętych zamków, koniecznie dopinajcie aż do specjalnego gumowego "zadaszenia" zamka (widoczne na zdjęciu). W innym wypadku, po jednej dużej ulewie i postoju pod krzakami, możecie nagle mieć akwarium lub zbiornik na deszczówkę. Ja zadbałem w ten sposób o retencję wody, ale jednocześnie sprawiłem, że cała zawartość nadawała się albo do wyrzucenia, albo do wysuszenia. Ech...życie. :)
Top Tube "Tank" Large
Z wewnętrznej strony górnej rury przenosimy się na górę, tuż przed mostek. To tutaj zaszczytne miejsce znajduje kolejny "must have" każdego ceniącego się bajkpackera i ultrasa. No dobra, wcale nie każdego ale zdecydowanie wielu miłośników szeroko pojętej turystyki. Moim skromny zdaniem dobry "tank" potrafi załatwić równie wiele co przyzwoita sakwa wewnątrz głównego trójkąta ramy.
Produkt Geosminy to przykład kompromisu między pojemnością a rozmiarami. Teoretyczny 1 litr pojemności w zupełności wystarczyć powinien na zapakowanie sporego powerbanku, lub co większej ilości batoników. "Dizajn" nie jest odkryciem Ameryki - "tank" jest wysoki - z przodu aż 11 cm, szeroki - 7cm i długi na 26cm. Tank opada ku tyłowi, co nie tylko optycznie go "wyszczupla".
"Tank" został wykonany dokładnie w tej samej technologii co pozostałe wyżej opisane sakwy. Jest całkowicie szczelny i niestraszny mu deszcz i wiatr. Żołty środek pozwala na łatwe i szybkie zorientowanie się, co gdzie jest. Dodatkowo przestrzeń wewnątrz można podzielić na dwie sekcje. Atutem są boczne kieszonki, w które można włożyć np. dowód osobisty i kartę bankomatową, lub przewody do ładowarki - tu uwaga: na przedniej ścianie znajduje się zadaszony otwór, przez który można wypuścić przewody ładowarki lub słuchawkowe - jeśli zdecydujemy się na przechowanie telefonu.
Do ramy mocowany jest za pomocą dwóch rzepów (na spodzie). Stabilizujemy go, łapiąc rurę sterową kierownicy. Takie rozwiązanie jest powszechnie stosowane - ma swoje zalety oraz wady.
W przypadku Geosminy, "tank" jest generalnie całkiem stabilny, co jest zasługą bardzo dobrych rzepów i poprawnie rozmieszczonych gniazd mocujących. Alee....te same gniazda są nieco zbyt "user friendly" jeśli chodzi o łatwość montażu, co skutkuje lekkim przesuwaniem się sakwy w poziomie na wybojach i konieczonścią korekty, bowiem zdarzało się, że nieco zaczepiałem kolanem o wysunięty na bok koniec sakwy. Bez dramatu, ale jednak...
Torba na bidon - vel "Paśnik"
Ostatnim elementem jest kolejny "must have" bajkpackera i uczestników wszelkich długodystansowych maratonów - czyli "paśnik". Wiadomo, że choć w teorii jego przeznaczeniem jest transport bidonu, to w praktyce paśnik jest jak żywieniowy "multi-tool" - wkładamy do niego batoniki, bakalie, kanapki, banana - słowem wszystko co da się zmieścić lub do czego musimy mieć szybki dostęp. Wiedzą o tym również producenci, dlatego co raz częściej rozszerzają funkcjonalność i pakowność paśników dodając termoizolację lub/i dodatkowe przegródki oraz elementy mocujące.
Geosmina jest przykładem takiego rozwojowego podejścia. Do produkcji użyto....nie inaczej: Nylonu 600D, pokrytego z zewnątrz powłoką PU (poliuretan) oraz powłoką TPU (termoplastyczny poliuretan), dzięki czemu mamy gwarancję wodoodporności oraz szybkiego schnięcia. Górny koniec wyposażono w zamknięcie w postaci zaciąganej elastycznej taśmy.
Ważnym dodatkiem jest środek wyściełany cienką pianką, która pełni funkcję termoizolacyjną oraz podtrzymuje cylindryczną formę "paśnika". Wnętrze jest tradycyjnie żółte - fluorescencyjny materiał Rip-Stop. Parametry:
- Pojemność: 0,5 litra
- Wymiary: 15,5cm / 8,5cm
- Waga: 80 gram
Ostatnim dodatkiem względem "zwykłych" paśników jest nylonowa siatka na bocznej ściance. W tej niewielkiej kieszonce schowamy np batonik lub w ostateczności telefon, choć tu nie ryzykowałbym biorąc pod uwagę gabaryty dzisiejszych słuchawek.
Paśnik mocuje się do kierownicy i mostka za pomocą dwóch bardzo mocnych rzepów wzmocnionych włóknem Hypalon - do tego Geosmina już zdążyła mnie przyzwyczaić :) :)...tak samo jak do odblaskowego loga. Torba jest na tyle sztywna i stabilna, że podczas jazdy nawet w ciemnościach nie ma problemu z trafieniem bidonem w żółty "otwór gębowy"
PODSUMOWANIE:
Wyżej opisany zestaw Geosminy, to jedna z lepszych "lokat" finansowych z szybkim czasem zwrotu. Jakość wykonania to zdecydowanie górna półka, co potwierdza się szybko w trakcie użytkownika w trudnych warunkach. Moim zdaniem zestaw nie posiada zdecydowanych wad, które mogłyby go dyskwalifikować. Wręcz przeciwnie - warto docenić prostotę wykonania i brak wodotrysków - np dodatkowych troków, zewnętrznych kieszonek, które choć czasami pomocne, mogłyby ostatecznie wpłynąć negatywnie na trwałość.
Torby są lekkie, sztywne, bardzo pakowne, stabilne i wodoodporne, co jest dużą zaletą podczas jazdy typowo terenowej w zmiennych warunkach terenowych. Idealnie sprawdzą się jako wyposażenie ultra-dystansowca wymagającego od roweru i akcesoriów bezkompromisowości połączonej z funkcjonalnością.
Oczywiście, nie da się każdemu dogodzić i z pewnością wśród wielu szczęśliwców znajdą się także pechowcy, którym kształt ramy, profil kierownicy uniemożliwi szybki i łatwy montaż Geosminy - wtedy przyda się smykałka do rzeźbiarstwa rowerowego. W ogólnym rozrachunku, jestem jednak przekonany, że trudno będzie znaleźć użytkownika, który kupując Geosminę wpadł na prawdziwą minę. Z mojego punktu widzenia, jedyne co może nieco odstraszać to chyba tylko cena, ale z drugiej strony jak napisałem wcześniej - Geosmina to dobrze ulokowane pieniądze ....na lata!
Zachęcam także do zapoznania się z bajkpackingową ofertą skierowaną do "górali" - tu także znajdziecie coś dla siebie.
Zdjęcia produktowe: https://www.geosminacomponents.com/
Zestaw testowy dostarczył dystrybutor Geosmina w Polsce: Camelmore.pl