Wciągnąć METĘ i odlecieć....najlepiej daleko, daleko od szosy. Mało poprawne politycznie i niezdrowe, ale generalnie wiele niezdrowych rzeczy jest bardzo przyjemnych, jeśli łączy pasję - "dwa kółka" z podróżowaniem - niesamowitymi "tripami" w odmęty ludzkiej fascynacji ryzykiem. Brędzę....odleciałem....Chcę MetęTR 29
Michał Śmieszek
Zwykłe rowery MTB już mnie nie rajcują....albo rajcują "inaczej". Do sztywno-ogoniastego szczęścia wystarczy mi mój karbonowy fatbike. Fat to jednak nie cały świat. Poza nim mam jeszcze czwórkę dzieci no i już 40 lat na karku - idealny wiek na zmiany i troszeczkę ryzyka. Niee...kochanej żony nie zmienię na lepszy model, ale za to chętnie przytuliłbym najnowszą wersję kultowego Commencal Meta 29 TR.
Kanadyjczycy po raz kolejny drażnią wszystkich dookoła prezentując całkowicie odświeżonego "ścieżkowca" do ciężkich zadań. A zmian jest całkiem sporo, począwszy od 140mm skoku tylnego zawieszania połączonego z 150/160mm skoku z przodu, w zależności od konfiguracji. Tu Meta przypomina model SX wypuszczony w tym roku. W dobie powszechnie stosowanego karbonu, META TR kusi wysublimowanymi kształtami aluminiowych rurek, boostem-srustem, schowanymi pancerzami oraz wciskanym pakietem suportu - no nie wiem, nie wiem....ja tam wolę wkręcany BSA. Tak czy owak wprowadzenie w 2019 29 calowych najwyraźniej dobrze zrobiło temu modelowi, skoro już pojawia się następca.
Pod względem kinematyki, Commencal pozostaje wierny dotychczasowej platformie z pojedynczym punktem obrotu i aktywnie pracującym, wyjątkowo charakterystycznym łącznikiem. Na pierwszy rzut oka, nie dojrzycie jakiejś wielkiej rewolucji w porównaniu do edycji 2019 choć za taką można by uznać dodanie tych "marnych", dodatkowych 10mm (140mm) - zawsze to nieco więcej zapasu niż stare, wysłużone 13cm. Zabieg powiększający nie byłby możliwy jednak bez drobnego przekonstruowania wspomnianego łącznika oraz samej ramy. W obecnej wersji roker opasuje przednią część rury podsiodłowej a nie od tylca jak to miało onegdaj miało miejsce. Co więcej, jest to jeden kawałek metalu, co zwiększa sztywność całości. Projektanci wsparli się także podwójnym łożyskowaniem Enduro, które także dodaje pisiont groszy do sztywności oraz wytrzymałości.
Kanadyjczycy, jak zwykle chwalą się - i słusznie. Przekonstruowanie zawieszenia i "aktualizacja" kinematyki oraz geometrii zaowocowały ponoć bardziej naturalnym, żywszym czuciem jazdy jak również wsparciem dla nóg, które od teraz nie muszą tyle pracować. UWAGA! Nadal trzeba pedałować pod górkę. Inżynierowie pozmieniali cyferki odpowiedzialne za tylni trójkąt - teraz jest jeszcze bardziej kompaktowy, co stwarza dodatkową przestrzeń na potężne łydki oraz kostki dosiadających go mistrzów zjazdu.
Skoro mowa o cyferkach, to Commencal należy do grupy 29erów z wyjątkowo dłuuuugim wyciągnięciem. Zwiększono "reach" w każdym dostępnym rozmiarze (S-XL) - 440mm w "es-ce". 465mm w średniaku i aż 490mm w L-ce i 515mm XL-ce. Tylko o 1mm wydłużono ogon tego ścieżkowca. Obecnie ten parametr zatrzymał się na 435mm! Dalej....Jak się bawić to na całego - główka ramy jest płaska jak stół - 64.5°, ale połączono to z krótszym off-setem wideł. W opozycji do główki stoi masz rury podsiodłowej, sterczący pod kątem aż 78.6°. Co ciekawe, skrócono go znacznie - w rozmiarze L to tylko 440mm. Dziś takie wartości już rzadziej przyprawiają o palpitację serca, ale jeszcze dobrych kilka lat temu, tradycjonaliści pukaliby się w czółko.
Wszystkie te zabiegi gwarantują ponadnormatywną ilość miejsca dla coraz dłuższych opuszczanych sztyc myk-myk. Właściwie jedynym ograniczeniem jest bliskość bieżnika względem siodełka, gdy opuścimy je do dna. Tak ostry kąt podsiodłówki przesuwa tę barierę na bezpieczny dystans społeczny. Z tak skrojoną geometrią, nowy Commencal Meta TR 29 wręcz zachęca do śrubowania powietrznych ewolucji na przydomowych hopkach.
Najnowszy ścieżkowiec z Kanady dostępny będzie jako golas - sama rama, oraz również w pięciu smakach. Gdy interesuje Was zakup samego szkieletu to paleta barw kończy się na na dwóch - "zielono mi" lub "szare życie staruszka". Cena zestawu zamyka się między 1399 USD a 1499USD,
W najtańszej konfiguracji (2199USD) Commencal gwarantuje obecność amortyzacji Rock Shox Deluxe Select oraz Rock Shox 35, najnowszego napędu Shimano Deore 11sp, czterotłoczkowych hamulców Shimano MT501. Całość toczy się na przyzwoitym zestawie kół E13 LG31 obutych w papucie Vee Tire Flow Snap 2.35"
Dla nieco zamożniejszych przygotowano Metę w piaskowym kamuflażu. Tu za to mamy 12 rzędów SRAM SX Eagle. Za bujanie odpowiada set RS Delux Select + Revelation RC150. Wymieniono hamulce na nieco skuteczniejszy model Deore oraz ogumienie na bardziej cenione Maxxisy Dissector 2.4". Koszt upgrejdu zamyka się w 2699USD (bez podatku)
Dokładając następne parę zielonych Franklinów (3299USD), na pokładzie METRA TR 29 "Essential" pojawią się 4-tłoczkowe hamulce DEORE, komplet amortyzatorów FOX Float DPS oraz FOX 36 Performance Grip 150mm. Napęd także przejdzie przemianę na SLX 12sp. Koła otrzymają naklejkę DT Swiss M502. Nie zmieni się ogumienie Maxxis Dissector.
Dla najbardziej wytrwałych ciułaczy pozostają już tylko burżuazyjne modele. Tu rośnie nie tylko cena, lecz również ilość centymetrów pod maską. W modelu "RACE" mamy na liście Rock Shox Lyrik Ultimate oraz Rock Shox Super Deluxe Coil z tyłu. Napęd to ponownie SRAM GX Eagle 12sp, wspomagany przez hamulce SRAM G2 RS oraz koła DT Swiss M1900 Spline obute w combo Schwalbe Magic Mary/Nobby. A to tylko jedyne 3999USD...bez podatku.
Na szycie, szczytów jest Signature Meta TR 29. Cena wywoławcza to 4799 USD bez podatku. Tu błyszczy się w słońcu Fox Float X2 Factory oraz FOX 36 Factory z damperem Grip 2. Ponadto Kanadyjczycy wrzucili 12 rzędowy napęd XT, hamulce XT - 4 tłoczki, koła DT Swiss XM 1700 Spline. Maxxis Dissector nadal zamyka pulę.
I to wszystko....bez podatku...od rozkoszy, od wzbogacenia, od zbiednienia podniebienia....nic tylko brać i cieszyć się jazdą off-road.
Photo&Info: CommencalUSA.com