Do naszego "ośrodka testowego" trafił kolejny Reign od Gianta. Tym razem na średnim kole, lecz elektrycznie wspomagany. Od początku wiedzieliśmy, że będziemy się świetnie bawić. Pytanie jak bardzo? ;)
Artur Drzymkowski
Pierwsze wrażenie
Jest taka opinia (mniej lub bardziej prawdziwa), że faceci to wzrokowcy i zakochują się w tym, co widzą, a dopiero z czasem w tym, co czują. I tak po pierwszym rzucie oka na katalogowe zdjęcie Reign E+ 2 PRO (w dalszej części tekstu będę tę nazwę skracał), nie zakochałbym się. Na szczęście dla Nas Obu, nastąpiło spotkanie na żywo i pierwsze wrażenie okazało się „mylnym błędem”. Koncepcja graficzna (nonszalancko określona w katalogu, jako szary/piaskowy) zyskuje niezwykle dużo w naturalnym środowisku, w jakim E+2 powinien funkcjonować.
Władca w adekwatnym otoczeniu.
Specyfikacja Reign E+ 2 PRO
Reign E+ 2 PRO to w pełni zawieszona maszyna enduro o 160 mm skoku tylnego koła. Oczywiście systemem zawieszenia jest Maestro dający pływający punkt obrotu dzięki czterem punktom obrotu oraz dwóm elementom pośrednio współpracującym. Górny element zawieszenia wykonany jest w technologii ADVANCED FORGED COMPOSITE czyli wysokociśnieniowego procesu formowania komponentów z włókna węglowego o skomplikowanych kształtach. Dzięki temu są one lżejsze, sztywniejsze i bardziej wytrzymałe niż części wykonane z aluminium.
Łańcuch dla pewności trzymany jest prowadnicą MPR. Dolna "rura" skrywająca akumulator oraz silnik chronione są za to specjalnymi osłonami z odpornego na uderzenia tworzywa.
Tłumik FOX Float DPX2 Performance zamontowany jest w systemie TRUNNION MOUNT, odpowiadający za zwiększenie wydajności pedałowania i hamowania, a także niższy środek ciężkości. Oś tylnego koła mamy w standardzie Boost 148x12QR. Przedni wideł to FOX 36 Float Rhythm 27.5+ o pokaźnym skoku 170mm, osi Boost 110x15QR.
Widelec jest oznaczony cechą „e-Bike optimized”, co oznacza, że ma wzmocnioną główkę, koronę oraz lagi. Wszystko to ma zapewnić właściwą pracę amortyzatora oraz bezpieczeństwo w aspekcie haratania enduro maszyny dwukrotnie niemal cięższej od bez-prądowych konstrukcji.
SRAM GX Eagle - bardzo sprawny napęd o szerokim zakresie przełożeń. Wewnętrzne prowadzenie przewodów. Osłona widełek przed szalejącym łańcuchem.
Napęd E+2ki skomponowany został na podzespołach SRAM GX Eagle w konfiguracji 1x12, z kasetą o typowo sramowskiej rozpiętości 11-50T oraz korbą X-Sync Eagle 36T. Podczas testu nie było momentu, który by jakoś szczególnie wzbudził protest Eagla. Biegi przerzucane są bardzo szybko i precyzyjnie, także pod sporym obciążeniem.
Reign E+ lata na kołach zbudowanych na obręczach GIANT AM 27.5+ o wewnętrznej szerokości 35 mm, piastach GIANT eTracker Boost na łożyskach maszynowych oraz szprychach SAPIM E-Lite. Zgodnie z charakterem i przeznaczeniem koła obuto w opony MAXXIS Minion DHF na przedzie i High Roller II z tyłu. Obie w pokaźnym rozmiarze 27.5x2.6", o oplocie 2x120tpi i miesznace 3C MaxxTerra Compound. Całość (koła i opony) mamy fabrycznie w systemie Tubeless.
Zapas podkładek pozwala na modyfikację położenia kierownicy, zgodną z preferencjami.
Za skuteczne zatrzymanie tego elektrycznego potwora odpowiadają potężne 4-tłoczkowe SRAM Guide RE z tarczami o słusznej średnicy 200 mm z przodu i tyłu.
Całości E+2’ki dopełniają komponenty GIANT Contact. Kierownica to model Trail o średnicy montażowej 35 mm i adekwatnej dla enduro szerokości 800mm. Krótki mostek Contact SL 35. Siodło GIANT Contact zamontowane jest na regulowanej sztycy Contact Switch.
Szeroka, dość płaska kierownica wraz z mostkiem tworzą wygodny i sztywny kokpit.
Aluminiowa rama ALUXX SL w dolnej „rurze” części ukrywa akumulator EnergyPak 500 (w wyższych modelach montowane są baterie 625WH), który napędza Sync Drive oparty na silniku Yamahy PW-X2. Producent zapewnia że system ten zapewnia regulowane wspomaganie do 360% sił rowerzysty. W przypadku testera głównego mogło to być nawet i 361,5% ;)
Poziom wspomagania ustawia się za pomocą dość intuicyjnej manetki (sterownika) dostępnej pod lewą dłonią. Bliźniaczych przycisków używaliśmy w STANCE E+ 2, więc tutaj byliśmy już wyszkoleni. Pełna kontrola nad poziomem naładowania oraz personalizacje ustawień wspomagania zapewnia aplikacja RideControl, którą zainstaluje się smartfona sparowanego po bluetooth z E+2ką.
Lewa ręka jest dość zaangażowana ;) Odpowiada za "sterowanie mocą" oraz obsługuje "windę" :D
Oczywiście w komplecie z rowerem dostajemy ładowarkę GIANT EnergyPak Smart 6A, która pozwala naładować baterie roweru od 0 do 60% w półtorej godz.
Jazda
Pierwszym namacalnym doświadczeniem, typowym dość w przypadku każdego e-bike, to masa. Reign E+ 2 PRO waży 25 kg, co oczywiście wymaga zmianę przyzwyczajeń w kwestiach pakowania, wnoszenia, wynoszenia czy też przewożenia. Przy trudniejszym terenie, mocno nasyconym kamieniami i korzeniami dodatkowa masa w połączeniu z porządną amortyzacją sprawiają, że rower jest niejako wklejony w podłoże i bardzo pewnie się prowadzi. Wysoka masa ma też swoje minusy, ale przy nieco dłuższej przygodzie z elektrykiem i pewnym objeżdżeniu, stają się one marginalne.
Zabawną cechą tego napędu jest to, że, pod naciskiem stopy na pedał, podczas oczekiwania na przykład na zielone światło (w końcu do lasu trzeba dojechać najpierw przez miasto), ma się wrażenie, że rower chce „ruszyć z kopyta”;) Oczywiście, w trakcie trwania naszego testu, żaden przepis ruchu drogowego nie ucierpiał ;)
Testowaliśmy Reign E+ 2 Pro w rozmiarze L dedykowany jest przez producenta dla jeźdźca o wzroście między 179 mm a 188 mm. Już z tabelki specyfikującej geometrię wynikało że jest długi. Pierwsza jazda tylko te cyferki potwierdziła. Baza kół to 1276 mm. Górna rura mierząca 645 mm pochyla pozycję jeźdźca do przodu. Tylne widełki też są długie – 470 mm. I te wszystkie „długości” w połączeniu płaskim kątem główki 65,0° daje nam ogrom stabilności na zjazdach.
Dobrze zestrojone zawieszenie FOX'a pracuje naprawdę bardzo dobrze. Szybkie nierówności rower pokonuje z wdziękiem lekkiego czołgu Typ 62. Płaski kąt, duża baza kół i duży reach, poprzez dociążenie przodu roweru, mają pozytywny wpływ na pokonywanie podjazdów na Reign E+. Wysoki moment obrotowy (80 Nm), jaki generuje elektryczny silnik, również przy niskiej kadencji, daje ogrom frajdy podczas wspinaczki. Nasza korba ma ramiona o długości 165 mm (w rozmiarach S i M nawet 160 mm), dzięki czemu dużo rzadziej zdarza się haczenie o kamienie, korzenie czy inne przeszkody terenowe.
Biorąc odpowiednią poprawkę na "długość" E+2ki można wpasować się nawet w ciasne zakręty po bandach. Powyższe zdjęcie ukazuje w pełnej krasie panele chroniące ramę i napęd, przed zajadłymi atakami podłoża ;)
Podsumowanie
REIGN E+ 2 PRO kosztuje 21 499 zł. W tej cenie otrzymujemy świetnie wyposażony rower elektryczny, a doskonałych cechach terenowych. Świetnie się sprawdzi w warunkach bikeparków, których już kilka w Polce mamy (nie mówiąc o naszych bliskich sąsiadach). Wspomaganie elektryczne, pozwoli uniezależnić się od wyciągów lub „tarpanów”. Ale to nie jedyny „plus dodatni”. Nie zapominajmy, że rower elektryczny to nie skuter. Żeby podjeżdżać trzeba kręcić. A jak już kręcisz, to coś z tego kręcenia w nogach zostaje ;) Ciekawy jestem kiedy Giant pokaże nam wersję elenktycznego Reigna na kołach w jedynie słusznym rozmiarze 29" :D.
Zdjęcia: _nykola_d
enduro Giant Reign, Giant Reign opinia, rowery Enduro, zawieszenie Maestro