Zacznę taką oto tezą. Jak się chce jeździć zimą na rowerze, to trzeba mieć rower. Trzeba nienawidzić jeżdzenia po mieście samochodem. Trzeba mieć uczulenie na komunikację miejską. No i trzeba mieć odpowiednie ubranie. A w szczególności rękawiczki. i tak zgrabnie docieramy do tematu glównego - jak się w tak ważnej roli sprawdzą tytułowe rękawice Ice Storm rodzimej marki Accent.
Artur Drzymkowski
Prolog
„Artur – mam rękawiczki Accenta, zimowe, do testu. Dwie pary. Na mnie, kurka – rurka, nie pasują. Jedna para jest fantastycznie żarówiasta! Może na ciebie wejdą?". Nie weszły ... Poprosiliśmy dystrybutora, firmę Velo, o wymianę rozmiaru L na XL.
Z pudełka...
Ten kolor - jaskrawo-żółty alias "zobaczą cię z kilometra !!". Oprócz samego koloru, w kwestii bezpieczeństwa, zastosowany został nadruk odblaskowy Reflexate, który dzięki swojej strukturze odbija światło w kierunku jego źródła, zwiększając widoczność nocą lub w trudnych warunkach atmosferycznych, nawet z bardzo dalekiej odległości.
Materiał warstwy zewnętrznej składa się z 40% nylonu i 60% poliesteru. Strona wewnętrzna to 200 poliamid. Kciuk wykończony został miękką tkaniną ala frote. Od wewnętrznej strony materiał przypomina zamsz. W newralgicznych miejscach znajdziemy wzmocnienia i żelowe wkładki. Na palcach znajdują się również nadruki, które zapobiegać mają poślizgom na klamkach. Mankiet rękawiczek ma 3 cm szerokości i zapina się go na rzepy.
Przymiarka – „zimowe rękawiczki z taką dziurką?" W szczególności, iż oczami wyobraźni porównywałem je do dwuwarstwowych, trójpalczastych rękawic, które nabyłem na okoliczność poprzedniej zimy (ale nie użyłem ani razu, gdyż zdradziecko i przedwcześnie przyszła wiosna ...). Ale cóż, czego się nie robi dla naszych czytelników, nawet kosztem własnego komfortu cieplnego ;). Początkowe obiekcje dotyczące długości mankietów, okazały się bezpodstawne z zestawieniu z właściwej długości rękawami zimowej, kolarskiej kurtki.
Zimo przybywaj ...
Pierwsza jazda w warunkach atmosferycznych dalekich od docelowych. Smartfon pokazuje +10 C i pada deszcz – dłonie o dziwo się nie pocą, pełen komfort. Ręce dobrze czują chwyty, żadnego efektu poduszkowatości. Mam tylko wrażenie, że palce mógłyby być odrobinę dłuższe. Szczególnie kciuk jest jakiś taki naciągnięty. Nic to, może się ułożą/rozciągną ;) Efekt żarówiastości po zmroku jest nie do przecenienia. Kilka dni później, ano termometr pokazuje - 2 C. Codzienna trasa do roboty. Początek jest taki jak lubię, gdy chodzi o ubiór na rower. Start z uczuciem chłodu, które po rozgrzewce ustępuje zupełnie. Zewnętrza membrana rękawic dobrze izoluje przed naporem zimnego powietrza. Dłonie znajdują się w idealnym komforcie termicznym. Operowanie manetkami przerzutek oraz hamulców nie jest w żaden sposób krępowane przez Ice Stormy. Po kilku dniach odnotowywana na początku „krótkość" kciuka zanika. Zaczynam powoli zastanawiać się nad odszczekaniem szyderstw z „dziurki" przy zapięciu. Jakoś kompletnie nie odczuwam wystawienia gołej skóry na odmrożenie – dziwne.
Następnych kilka dniu później ...
Mroźny poranek. Niebieski słupek za oknem skurczony do -10. Trzeba wyciągnąć odzieżowe ciężkie działa. Stormy muszą ustąpić Prawdziwymi Zimowym Rękawicom. Taka była myśl pierwsza. Ale następna – „Daj im szansę, Daj Im Szansę". No więc dałem. Ale Prawdziwie Zimowe Rękawice lądują na wszelki wypadek w torbie. Początek standardowy, czyli odczucie chłodu. Niestety rozgrzewka, dość dobrze działająca na całe ciało, do dłoni jakoś nie chce dojść. Zewnętrzna warstwa izoluje dobrze, gorzej jest a izolacją od gumowych chwytów. Ale ciągłe niemal mielenie palcami, pozwala mi bez odmrożenia dotrzeć do roboty. Po ponad półgodzinnej jeździe skóra na dłoniach jest lekko wysuszona (a mogłem przed wyjściem o to zadbać ...), ale brak bolesnego mrowienia. Ogólnie, jak na tak niepozorne (pod kątem ocieplenia) rękawice, jest super.
I jeszcze następnych kilka dni ...
Mróz odpuścił. Temperatura w okolicach 0. Ale pojawiła się gołoledź. Na małej na szczęście prędkości, na zakręcie, przednie koło ucieka a ja podążam na spotkanie z Matką Ziemią. Delikatny ślizg - zdarte lewe kolano – podpórka na ręce. Ice Stormy wychodzą bez szwanku.
Mija trochę ponad tydzień – strup z kolana zszedł ...
Aura się utrzymuje. Znowu wygląda na ślisko, więc jadę ostrożnie. Do czasu. Na czarnym jak sumienie czekisty asfalcie, wchodzę w zakręt dość dynamicznie. Zbyt jak się okazuje. Ślizgam się pod rowerem dobrych kilka metrów, samochód jadący za mną miał czas wyhamować. Tym razem zdarte jest prawe kolano. Ice'om tym razem się nie upiekło. W kilku miejscach są zdrapki wierzchniej warstwy. Na szczęście nie ma otworów na wylot i ręka cała. Test łosia zaliczony
Dłuższa jazda w warunkach zimowych
Temperatura około -4. Mam dwa dni urlopu - czas, gdy pojawia się okazja przetestować fatbike w warunkach zimowych. Radośnie błąkam się po lesie, robię zdjęcia, rozstawiam statyw, składam, operuję przy aparacie fotograficznym. Ponad dwie godziny i prawie wszystko w testowanych rękawiczkach. Dłonie nie marzną, a jest mi w nich na tyle wygodnie, że wysokie manualne operacje, mogę wykonywać bez ich zdejmowania.
I na koniec ...
Temperatura około +1. Deszcz ze śniegiem i wiatr. Niezależnie od kierunku jazdy zawsze w twarz – zagadkowe ;). Opady niezbyt intensywne, więc test na przemakalność Stormy przechodzą na sucho. Ale silny wiatr i wilgoć potęgują odczuwanie zimna. Dłonie pożądanego komfortu nie mają. Ale do tragedii daleko ...
Podsumowanie
Jestem zaskoczony jak Ice Stormy świetnie się spisują w warunkach tegorocznej "zimy". Oczywiście na dłuższe jazdy, w temperaturze -10 i niżej, prawdopodobnie bym się nie zdecydował. Fakty są jednak takie, że od połowy grudnia 2014 po dzień dzisiejszy, codziennie jeżdżąc komunikacyjnie w centralnej Polsce, Prawdziwie-Zimowe-Rękawice włożyłem tylko raz. I to chyba też tylko, żeby mieć porównanie ;) Walory sygnalizacyjne (jaskrawy kolor i odblaski) są dodatkowym dużym plusem. No i oczywiście odszczekuję moje szyderstwa na temat dziurki przy zapięciu. Chyba należałoby, na nią scedować laury za dobrą wentylacje i brak efektu pocenia się rąk przy dodatnich temperaturach. Moja ocena jest jak najbardziej pozytywna. Aż by się chciało zacytować celebrytkę z reklamy: „ ... - polecam" ;)