N A D E J Ś Ć!! Tytuł to oczywiście parafraza piosenki Voo Voo traktującej o nadejściu wiosny (ale to jeszcze przed nami). Jednakowoż mając na uwadze słowa pewnego gazdy z Białego Dunajca prognozującego, że „Po dziesiątym cosik sypnie …” można by się jakoś przygotować, żeby nie wyjść na przysłowiowego drogowca.
Artur Drzymkowski
Na początek coś oczywistego – opony z kolcami. Kilku potentatów przemysłu gumiarskiego ma w swojej ofercie coś mniej lub bardziej pasującego do twentyninera w wyższej lub akceptowalnej cenie. Wersja bardzo ekonomiczna, ale wymagająca samozaparcia i odrobiny zmysłu technicznego to stara opona plus blachowkręty.
Rozwinięciem tej opcji jest propozycja pewnej amerykańskiej firmy Grip Studs produkującej wkręcane kolce do wszystkiego, co porusza się na gumach. Począwszy od motocykli przez różnej maści sprzęt ciężki, rowery (to chyba oczywiste ;) po obuwie!
Instalacja w teorii wygląda na banalną, ewentualny demontaż również. Odporność na destrukcyjne zapędy użytkowników ma zapewnić trzon wykonany z węglików wolframu. Rozwiązanie ciekawe, niestety cenowo nie rzuca na kolana, gdyż rekomendowany na jedno koło pakiet 100 kolców wraz z narzędziem instalacyjnym to koszt 112 USD, czyli zbliżonej do gotowego Schwalbe ICE SPIKER PRO.
Innym podejściem do kwestii przyczepności na lodzie i śniegu chwali się firma Slipnot proponująca łańcuchy. Dla twentininerów mają aż trzy wersje dla odpowiednich średnic opon. Według obrazkowej instukcji, instalacja wygląda na skrajnie prostą. Przy odrobinie wyrachowania można wykorzystać nieletnie potomstwo (lub że tak pojadę szowinistycznie – żonę !! ;) do montażu i demontażu. Cena ok. 95 USD za parę wraz ze specjalnym workiem do suszenia i przechowywania, mi osobiście wydaje się być dość interesującą.
Podsumowując, aktualne warunki meteo w Stanach Zjednoczonych każą podejrzewać wręcz lawinę produktów ułatwiających jazdę w warunkach zimowych. Szczególnie, że na 5 telewizyjnych relacji o ataku zimy na przeważającą część USA, w 3 pojawiają się rowerzyści, napierający przez zasypane ulice.
PS. Do drogowców nigdy nic nie miałem. Taką mają robotę, jaką mają. I są bardzo wdzięcznym podmiotem krytyki, gdy TIRy na letnich oponach na jakiejś górce zablokują którąś z wypasionych jedno-jezdniowych krajówek.
Źródła: www.bikerumor.com