Panaracer zwlekał nieco z ogłoszeniem pełnej oferty 2012, gdyż w odwodzie trzymał kilka asów, którymi zamierzał zaskoczyć użytkowników i konkurencję. Żyjemy w świecie nieustannego wyścigu zbrojeń, dlatego kilka dni temu ktoś tam na górze "pękł"....(choć jeździ na mleku)
Michał Śmieszek
Wcale się nie przejmujemy nieszczelnością w firmie Panaracer - dzięki temu wiadomo, że światło dzienne ujrzą trzy zupełnie nowe kapcie z boczną etykietą 29x. Jak pewnie się dobrze orientujecie, tajwańska kultowa marka ostatnimi czasy nie słynie z produkcji wylajtowanych opon XC, dominują opony z agresywnym bieżnikiem. Całej kolekcji bliżej do ciężkiej jazdy huzarskiej niż lekkich ułanów. Najlepszym dowodem będzię choćby jesienna premiera laczka CG XC 29 sygnowanego podpisem sympatycznego rowerowego wariata Cedrica Gracii.
No, ale przyszła kryska na matyska.....Lutowa premiera, to typowe wyścigowe opony MTB, gdzie priorytetem, oprócz tradycyjnej panaracerowej trakcji, jest szybkość, niewielka masa i niskie opory toczenia. Tym samym Panas dobija do czołówki firm oferujących laczki niskoprofilowe kochane przez zastępy maratończyków i zawodników XC. Z pierwszych informacji i zdjęć wynika, że cel faktycznie osiągnięto. Co więcej niemal cała świeża trójka ma szerokość powyżej 2.0" - granicy, która zadowoli wybrednych lub/i konserwatywnych użytkowników 29erów.
Pierwszym muszkieterem jest Driver. Jego specjalnością są górskie szlaki, gdzie będzie niewiele trudnych fragmentów i prawie zero wilgoci. Doskonała na szybkie trasy maratonowe, gdzie liczy się głównie łatwość rozpędzenia roweru i utrzymania prędkości. Takie właściwości ma zapewnić rzadki i drobny bieżnik, który wzorem przypomina stare dobre semislicki z charakterystycznym "pilnikiem" po środku i gęściej rozmieszczonymi klockami po bokach. Mimo 2.2 cala szerokości, tylko 66TPI, zwijany Driver będzie ważył około 590g. Sugerowana cena detaliczna: 55,95 USD.
Drugi wojownik to Comet - guma przeznaczona rónież na suche trasy, przygotowane szlaki: najlepiej szutry i bite drogi. Bardzo gęsty niski bieżnik zapewnia niskie opory toczenia, bardzo dobre przyspieszenie oraz trakcję. Kto zna konkurencyjną oponę Kenda SB8, ten wie o czym mowa i będzie z Komety bardzo zadowolony. Na wilgotnej trasie 29 calowy Comet z pewnością też da sobie radę, ale nie wybaczy błędów jadącego. Nowa wyścigowa opona dostępna będzie w wersji zwijanej ( 60TPI) z aramidowym rantem, oraz ekonomicznej (30 TPI) - z tradycyjnym stalowym drutem. Waga w rozmiarze 29 x 2.1": 600g zwijka i 730g drut. Cena: 34,99/23,95USD
Ostatnim wybrańcem jest Soar, najbardziej uniwersalna spośród całej trójki. Charakterystyczny bieżnik, zdecydowanie agresywniejszy na tle reszty doskonale sprawdzi się na rozmaitych trasach XC, gdzie nie brak korzeni, wilgotnej trawy, luźnego piasku i łatwiejszych utwardzonych odcinków. Niezbyt wysoki kierunkowy bieżnik w połączeniu z obłym profilem umożliwia komfortowe rozpędzenie się i nie wywołuje zawału serca w trakcie jazdy po zróżnicowanym terenie. Opona dostępna będzie w rozmiarze 29x2.20 i ponownie w dwóch wersjach: zwijanej (kewlar 60TPI, 560g) i zwykłej (drut, 30TPI, 690g). Panaracer wycenia ten model wyjątkowo przyjemnie, tak samo jak Comet: 34,99 i 23.95 USD.
Na sam koniec ważna informacja dla tych, co piją mleko, lub zalewają nim opony. Oficjalnie firma Panaracer nie poleca takiego użytkowania gumy "niezgodnie z przeznaczeniem". Ale "off the record".....rzecznik firmy przyznaje, że nowe kapcie bez problemów uszczelnią się np. płynem Stan's No Tubes.
Post Scriptum
Otóż być może zwróciliście uwagę, że w przypadku wyżej opisanego modelu Soar pozwoliłem sobie na nieco bogatszy opis. Zdaje się, że wyłom w informacyjnej tamie był niemal kompletnym spontanem, ponieważ jeszcze dwa tygodnie temu nawet sam Panaracer nie do końca wiedział jak opony bedą się nazywać, dlatego niedawno oficjalni dystrybutorzy otrzymali próbki testowe "no name". Jedna z nich trafiła do Gliwic...a teraz jest na Mazowszu. :) :), Po ubiegło tygodniowej premierze, już bez obaw o utratę przyrodzenia mogę wam pokazać przed chwilą strzelone zdjęcie....jeszcze do niedawna prototypu.
Cieszy Nas, że Polska przestaje być postrzegana jako trzeci świat i gliwickie Velo traktowane jest na równi z pozostałymi. Kultowość i bardzo dobra rozpoznawalność Panaracera w naszym kraju pozwala wierzyć, że do sprzedaży trafią wszystkie trzy nowe kapcie. Oby tylko ceny były miłym zaskoczeniem, a nie z nieba wzięte.