Soma Juice_1

Dlaczego jeden rowerzysta potrafi błyskawicznie zareagować na piękną łanię mijającą go na rowerze, a drugi całuje się na środku sawanny z antylopą? Odpowiedź jest prosta: u tego pierwszego zadziałały conajmniej dwa układy: libido oraz ten odpowiedzialny za szybkie reagowanie w przypadku zmian zachodzących w środowisku zewnętrznym.

Michał Śmieszek

Natomiast u obiektu nr 2 zaobserwowano wyłącznie aktywność pierwotnych instynktów. Niestety dał ciała "sistema nervosum somaticum", a wystarczyłoby tylko mieć backup w postaci somatycznego 29era od SOMA Fabrication - ekspertów od szlachetnej, zawsze żywej stali, i jednośladów dla normalnych miłośników dwóch kółek. Tak, tak....nie przesłyszeliście się. Dlatego od razu uprzedzam, że w dalszej części nie przeczytacie o nadkosmicznych szytych na miarę ramach, super wyścigowej geometrii, mega grafice. Tym razem będzie królować piękno prostoty. A żeby było jeszcze bardziej ekstrawagancko - zobaczycie tylko jednego przedstawiciela 29. To po co sobie w ogóle d...ę zawracać?

Właśnie dla takich firm jak Soma Cycles, według której 95% z Nas potrzebuje normalnego, uniwersalnego roweru, który nie krzyczy całym sobą: "jestem super lekki, wyczynowy, wyłącznie dla anorektyków". Jednośladu, który zapewni komfort w trakcie przemieszczania się w miejskiej dżungli oraz poza nią przez cały rok. Wreszcie sprzętu, na którym będziemy mogli powiesić sakwy, torbę z apartem, przyczepić błotniki, gdy przyjdzie nam na to ochota.  A na sam koniec od sprzedawcy usłyszymy cenę, która nie będzie śnić się po nocach naszym nerkom. Czy takie rowery mają prawo istnieć? Soma Fabrication udowadnia od 10 lat, że jak najbardziej tak. I jeśli mam być do bólu szczery, to moją uwagę przyciągnęła w pierwszej chwili specyficzna wizytówka przedsiębiorstwa zza wielkiej wody, a nie ich 29 calowy produkt.

"Praktyczny, trwały, komfortowy, przystępny" - to bardzo zwięzła ideologia marki oraz definicja wszystkich produktów Soma Cycles, w tym modelu "JUICE" - jedynego 29era w "somatycznej" stajni (ale chwilowo, gdyż projektanci pracują już nad kolejnymi dwudziesto-dziewięcio calowymi projektami).

Soma Juice_1

"Soczek" nie jest nową konstrukcją, wszedł do obiegu detalicznego 3 lata temu. Szlachetne pomysły i dusze projektantów zostały zaklęte w stali chromo molibdenowej 4130 (Cr-Mo) ciągnionej na zimno i następnie termicznie utwardzanej. Główny trójkąt - to markowe rury Tange Prestige, natomiast ogon wykonano z cieniowanych stalowych rurek pochodzących z innego źródła. Soma Cycles nie produkuje ram w swojej siedzibie w San Francisco, lecz wyłącznie na Dalekim Wschodzie, dzięki czemu stalowy Juice kosztuje niezbyt straszne 440 USD. Ktoś powie, że to nieco drogo jak na "gotowy garnitur" z Tajwanu, ale musicie wiedzieć, że ramy są elegancko spawane przez sprawne ręce tajwańskich mistrzów migomatu, a nie cybernetyczne ramiona tamtejszych robotów. Także z tego powodu rocznie wyjeżdża tylko około 300 rowerów, a nie kilka tysięcy!

Soma Juice

Na swój specyficzny sposób rama jest naprawdę oryginalna. Do widocznych smaczków można zaliczyć:

  • bardzo skromną grafikę, (cyt. producenta: "to użytkownik decyduje, czy ramę ozdobi naklejkami sponsorów, czy guma do żucia")
  • giętą w jednej trzeciej długości górną rurę, co oddala ryzko uszkodzenia klejnotów
  • potężne wzmocnienie główki ramy
  • regulowane mocowanie zacisku hamulca tarczowego w standardzie międzynarodowym
  • obecność piwotów V-brake
  • wszelkie możliwe otwory montażowe pod bagażnik, błotniki, bidony
  • otwarte do tyłu poziome haki tylnego koła wraz gniazdem tylnej przerzutki
  • tylne górne i dolne widełki gięte w kształcie litery S
  • prześwit pozwalający założyć szerokie kapcie 2.4"
  • mufa suportu BSA 73mm

Natomiast w grupie stalowych standardów z pewnością znajdziemy sztycę podsiodłową 27.2mm, rozstaw osi 135mm, główkę na zewnętrzne łożyska sterów Ahead 1 1/8", mikrą rurę podsiodłową o średnicy 28.6mm (pamiętacie jeszcze przednie przerzutki z tak małą obejmą?). Rama malowana jest na atrakcyjny kolor "candy apple green" i waży zupełnie przyzwoicie - 2,29kg (16"). 

Soma Juice BBSoma Juice DropoutsSoma Juice HT

Jak wspomniałem wyżej, Soma podkreśla na swojej stronie uniwersalność geometrii, która ma zadowolić na pierwszym miejscu Kowalskiego, ale gdy zajdzie potrzeba to John Doe z aspiracjami sportowymi także nie będzie kręcił nosem.

soma_geochart_juice2 I niemal na pewno zapewnienia pokrywają się z rzeczywistością. Kąty typowe dla MTB, neutralne, zwłaszcza w połączeniu z relatywnie krótszą górną rurą wyprostują naszą sylwetkę. Długaśny ogon pomoże utrzymać obciążony jukami rower na zadanym kursie oraz będzie wiernym towarzyszem wspinaczek. Poziome haki zapewniają regulację długości tylnych widełek w takim zakresie, który pozwoli z konia pociągowego zrobić rączego mustanga. Soma proponuje montaż sztywnego widelca własnej produkcji, który jest odpowiednikiem amortyzatora z 80mm skoku. Właśnie pod ten typ optymalizowany jest Juice.

29er MTB fork

Chłopaki z San Francisco proponują nie tylko ramy, lecz również cały niezbędny miejsko-turystyczny szpej, jaki potrzebuje założyć Kowalski. Uwagę przyciągają choćby śmiałe projekty kierownic, które często spotykamy w amerykańskich "custom'owych" 29erach (próbka poniżej). Ale to tylko drobna część tego, co można dostać w sklepie internetowym firmy.

Być może to zima powoduje taki przypływ pozytywnych emocji związanych z normalnymi rowerami, a nie tylko wycieniowanymi maszynami do wygrywania maratonów. Być może jest to mało zachęcająca waga przedstartowa, która każe rozejrzeć się za bardziej uniwersalnym sprzętem, niż plastik lub puszkowate aluminium. W każdym bądź razie Soma Cycles baaardzo mi się spodobało. Mam nadzieję, że Wam również.

screenshot.2

Odin Bar

Soma cycles

 

 

(info & foto: www.somafab.com)