To będzie krótka piłka. W kwietniu informowaliśmy o operacji "Anschluss", której celem był Titus. Prowodyrem akcji okazał się Planet-X, który postanowił nie dopuścić do zniknięcia legendy z rynku i zakupił amerykańską markę na aukcji. Co się zmieniło?
Michał Śmieszek
Brytyjczycy zdecydowali się już jakiś czas temu na atak amerykańskiego rynku rowerowego, czego dowodem jest otwarcie prężnie działającej filii w Portland. Dzięki temu marka chce obniżyć koszty własne przenosząc część procesu produkcyjnego za wielką wodę oraz wygryźć nieco większy kawałek rowerowego tortu. Jednym z istotnych narzędzi tej zbrodni jest reaktywowany Titus. Planet-X bardzo podkreśla wolę tworzenia rowerów "Made in America", gdyż jest to nadal synonim wysokiej jakości oraz innowacyjności (zwłaszcza wśród Amerykanów). Rosnące koszty transportu niewielkich partii ram z Azji były już tylko kropką nad "i". Tym bardziej więc Anglicy liczyli na pomoc lokalnych dostawców ram i osprzętu. Ale....
...ale życie byłoby nudne, gdyby wszystko było takie proste i oczywiste. Grudzień przyniósł kilka nowych informacji. Pierwsza zmroziła nieco krew w żyłach wszystkim firmom korzystającym do tej pory z gotowców robionych przez Sapa Extrusions, gdyż ten ceniony podwykonawca obwieścił rezygnację z dalszej produkcji gotowych ram na rzecz handlu samymi rurami i komponentami. Tajemnicą poliszynela jest, że branża rowerowa miała już dość olewczego traktowania przez nich i skutecznie zmusiła firmę do podjęcia strzelenia sobie w kostkę.
Druga informacja poprawiła humory, gdyż Planet-X właściciel Titusa uspokoił klientelę wiadomością o rozpoczęciu współpracy z nowym równie dobrym podwykonawcą - Zen Bicycles. Ostatnim niusem była oficjalna prezentacja nowego fulla 29, choć określenie "nowy" jest raczej nieco na wyrost. To Rockstar, dobrze znany model na którego bazie powstała kwietniowa seria Racer-X 29.
Odmłodzona "Gwiazda Rock'a" otrzyma aluminiowy główny trójkąt i uwaga...karbonowy ogon. Pierwszy element będzie jeszcze przez jakiś czas wytwarzany przez Sapa, potem obowiązki przejmie nowy partner - to informacja dla osób śledzących dzieje marki Titus. Co poza tym?
W porównaniu do wersji 2011, młodzież otrzyma krótszą główkę i górną rurę celem wyśrodkowania masy oraz nieco wyżej zawieszoną mufę suportu, co zwiększy konieczny prześwit. Zmieni się także profil rury podsiodłowej, co wpłynie pozytywnie na ilość miejsca w tylnim widelcu. System zawieszenia pozostanie nietknięty, czyli nadal szczęśliwcy będą szaleć na 4 zawiasach mając do dyspozycji 100mm skoku z przodu i z tyłu. Dobrej zabawie pomoże geometria: 70* główka oraz 73* podsiodłówka (przy rekomendowanych 100mm )
Wspomniany przedni niebieski trójkąt jest oczywiście efektem hydroformingu oraz piekarnika, w którym lakier proszkowy "nabierał mocy". Żeby Tytusowy ścieżkowiec nie popsuł sobie za szybko białego plastikowego ogona, projektanci zastosowali ochraniacze ze stali nierdzewnej. Całość będzie doskonale uzupełniać Rock Shox Monarch. Masa nie powinna przekroczyć 3kg, a cena zatrzyma się na 1299 USD. Dostępne będą 3 rozmiary....
Na sam koniec należy się małe sprostowanie. Przyglądając się zdjęciom z kwietnia jesteśmy niemal pewni, że włodarze z Planet-X zmienili wyłącznie malowanie oraz nazewnictwo modelu Racer-X 29. "Stara" nazwa będzie najwyraźniej zarezerwowana dla wersji całkowicie plastikowej - w kontekście postrzegania marki posunięcie całkowicie logiczne. Tytusowi i Planet-X życzymy sukcesów!