Jaki rynek wielkiego koła jest, większość z nas dobrze wie. Firmy posiadają w swojej ofercie najczęśćiej 1-2 modeli na kołach 29". Jakby wbrew tej teorii wychodzi Redline. W gamie rowerów MTB proponuje "tylko" sześć twentyninerów, a wśród nich rodzynek - czyli mała kicha. Proporcje dla wielu z nas jedyne słuszne. Zobaczmy zatem co tak naprawdę oferuje czerwona linia.
Bartosz Niezgoda
Na początek zacznijmy od tego co tygryski lubią najbardziej, czyli od stalowych sztywniaków. Mamy 3 opcje do wyboru: 2 single i jednego biegacza. Wszystkie ramy wykonane z Cro-mo - na widok tego znaczka niektórzy do dziś mają łezkę w oku. Niebywała wytrzymałość, sztywność i pochłanianie drgań to główne zalety, a rower z takiego materiału przysparzał wielką, a może i ogromną dozę radości. 440-tka i Monocog Flight posiadają tą samą geometrię. Jest bardzo zjadliwa, mamy do czynienia z pewnym standardem. Nic nie wykracza poza pewne normy, które mogłyby oznaczać, że rower będzie do kitu i afe. Monocog z kolei oferuje ciut dłuższą górną rurę i troszkę inne kąty (dokładnie kąt główki różni się o jeden stopień na jego korzyść).
Idąc dalej czekają nas kolejne niespodzianki. Monocogi posiadają napęd typu SingleSpeed (wersja Flight posiada zębatki 32Tx18T, zwykła 33Tx20T) do szaleństw w terenie się nie nadaje, ale do jazd z zacięciem sportowym i owszem. Redline jako jeden z nielicznych producentów postanowił wypuścić rowery z hamulcami typu V. Rozwiązanie powoli odchodzące, a w przypadku 29erów praktycznie nieużywane. Tak czy inaczej jest to kolejny elemnt, który pozwoli się wyróżnić nietypowym rowerem. Wersja Flight posiada hamulce tarczowe mechaniczne. Całościowo Monocogi wypadają przyjemnie. Dobre opony, pancerne koła i ciekawe rurki.
Jedyny rower wyposażony w napęd biegowy nie odbiega jakością dobranych komponentów od braci. Sram X-5 zapewni bezproblemowe działanie. Przyozdobiony także w V-break' i przyjemne opony, koła i całą resztę.
Stalowa seria Redline'a to ciekawe propozycje dla osób poszukujących czegoś innego. Dobór komponentów narzuca troszkę styl jazdy, a jaki to już zależy od wlaścicieli. Z pewnością znajdą się tacy, którzy z usmiechem na twarzy będą pokonywać na nich singiel tracki.
Było o rowerach sztywnych, przeznaczonych raczej do jazdy rekreacyjnej. Najwyższy czas napisać o reszcie modeli ze stajni Redline. Pozostaly 3 modele z uginanym sztućcem, wszystkie na aluminiowyh ramach o jednakowej geometrii. Troszkę szkoda, że większość producentów klepie ramy o takiej samej charakterystyce; nie chcą podejmować prób i związanego z nimi ryzyka? Prawdopodobnie tak, a co gorsza taki stan rzeczy działa na niekorzyść użytkowników, którzy nie mogą liczyć stworzenie lepszych rozwiązań pasujących do ich potrzeb. Co do samej geometrii jest poprawna. Posiada stosunkowo długi ogon - 445 milimetrów długości to nie rewelacyjny wynik, aczkolwiek wiele ram właśnie tyle posiada. Dość krotka górna rura nie może nie pozwolić na odowiednie wyciągnięcie się na rowerze.
Przejdźmy do ubioru każdej ramy. Najuboższy z trójki aluminiowych braci jes model D600. Uposażono go w RS Darta i napęd 2 x 9 ze stajni Srama. Zatrzymanie odbywa się za pomocą całkiem niezłych mechaników BB5. Koła zaplecione na obręczach Alexrims DH19 charakteryzują się dużą wytrzymałością i niestety nie malą wagą. Model ten z pewnością zadowoli mniej wymagających uzytkowników, z racji niższej ceny i trwalości dobranych komponentów.
D660 to model średni, ale bardzo dobrze wyposażony. Prócz hamulców (Tektro Draco) i ciężkawych kół nie ma się do czego przyczepić. Napęd 2 x 10 ze stajni srama to mieszanka modeli X.7 do X.9. Zapewnia przyjemne użytkowanie i dużą trwałość. Za komfort odpowiada (który raz już to napiszę) popularna i sprawdzona Reba. 660tce praktycznie ma nic do zarzucenia.
Na koniec wisienka na torcie czyli D680. Model najbardziej wypasiony. Standardowo napęd 2 x 9 ze stajni srama o oznaczeniach X.9/X.0 daje pełną frajdę i satysfakcję podczas jazdy. Mądrze złożone koła (piasty X.9, obręcze WTB Laser) to kompromis pomiędzy wagą, wytrzymałością i trwałością. Lisek umieszczony z przodu działa bardzo przyjemnie, skutecznie wybierając dziury. Ten model to praktycznie rower kompletny. Nie potrzebuje wielu ingerencji w dobór czy zmianę części. Będąc szczerym to niewiele komponontów jest sens zmieniać.
Redline, czerwona linia... chyba nie taka cieńka jak na pierwszy rzut mogłoby się wydawać. Owszem rowery nie są idealne, ale śmiem twierdzić, że wielu osobom będą pasowały (i nie będa to sami amerykanie). Skompletowane z głową powinny zapewnić radość, a także odpowednią wytrzymałość. Szkoda tylko, że ostatnimi czasy polska waluta tak słabo stoi.