Firma Ellsworth od zawsze kojarzyła mi się z fullami i...modelem Witness, którego wyląd w chwili pierwszego kontaktu uświadomił mi, jak genialne w swojej prostocie rozwiązania krążą w głowie Tonego, założyciela marki. Ot niby kolejny tandem, ale jakoś wcześniej nie zetknąłem się z dwuosobowym fullem - nic odkrywczego, a jednak... Podobnie rzec można o modelu Enlightenment 29. Niby kolejny karbonowy 29er, który niczym nie zaskakuje, a jednak inny. Czy lepszy? Zobaczymy
Mateusz Nabiałczyk
Po pierwsze rowery pana Ellswortha powstają na ojczystej, acz wielonacyjnej ziemi Ameryki Północnej. Producent podkreśla, że węgiel węglowi nie równy...jako student wydziału górnictwa i geologii coś o tym wiem :-) Ale przejdźmy do bardziej miarodajnych konkretów, bo chyba nie muszę dodawać, że ten w opisywanym sztywniaku uważany jest za (naj?)lepsiejszy.
Co prawda nie nowatorskim, ale estetycznym rozwiązaniem jest puszczenie linek wewnątrz ramy...niech się martwią serwisanci.Stożkowa główka pod stery 1,5" rozpoczyna festiwal przekrojów o słusznych rozmiarach. Rożek przedniego trójkąta bardzo długo pozostaje sklejony, a gdy następuje rozdzielenie, chciałoby się napisać rurek, góra gwałtownie nurkuje. W efekcie uzyskujemy nieprzeciętny przekrok, na co chyba nikt nie będzie narzekać. Proste? No jasne, czemu więc tak rzadko stosowane w przypadku węglowych wydmuszek? Wygląd węzła suportowego daje niemal 100% gwarancję względnie bezstratnego przeniesienia każdego cennego wata na korbę.
Ciekawostką jest niespotykana jak dotąd, przynajmniej przeze mnie, wartość kąta główki, która zaczyna już gdzieś wkraczać w świat szosy - 72,5*. Spokojne w prowadzeniu toto nie jest, choć właściciele zdają sobie nic z tego nie robić, a wręcz podkreślają w świetne zachowanie na podjazdach i zwrotność przy wolnej jeździe, w co trudno wątpić. Jeśli kogoś to przeraża, to zawsze są konstrukcje pokroju Scotta Scale 29, gdzie łebek ma 3* mniej.
Poza kontrowersyjnym kątem wybitnie rosłych z pewnością zasmuci fakt, że rozmiarówka kończy się na 20". Natomiast gdy powyższa tabelka okaże się akceptowalna, to pozostaje nam jedynie zdecydować się na wersję z hakami poziomymi, bądź przystosowanymi do tylnej przerzutki. Następnie wypadałoby się określić, czy chcemy golutką ramę za 6 000 PLN, czy też jesteśmy skłonni skusić się na kompletny rower.
Godnym podkreślenia jest możliwość wyboru niektórych elementów (np. opon, sztycy). Setup na Sramie X-9 o dziwo jest najtańszy - 11 000 PLN, XT to już o 1 500 PLN większy wydatek. Dla zamożniejszych: Sram X-0 za blisko 14 tysięcy i Shimano XTR za 18, XX podobnie...krótko mówiąc X-0 opłaca się najbardziej.