Czy ktoś w ogóle nie jeździł na Racing Ralphie? Nawet jeśli znajdzie się garstka takich osób, to napewno o nim chociaż słyszały. W przeciwnym razie tematyka roweru MTB jest im zupełnie obca. W tym roku ten słynny model został zmodernizowany. Z jakim skutkiem?
Mateusz Nabiałczyk
Rzucając okiem na foto porównawcze obu wersji można odnieść wrażenie, że są identyczne. Jednakże po chwili dostrzegamy pierwsze różnice. W nowym HS 425 klocki są nieco szerzej rozstawione, w drugim rzędzie przybyło ich o połowę, a nacięcia wszystkich są wykonane w zupełnie inny sposób. Wpływa to na pracę klocka pod obciążeniem, także sceptyków uznających to jedynie za efekt wizualny naprowadzam na właściwą drogę. Pytanie tylko, czy inaczej = lepiej?
Producent twierdzi, że opory toczenia i tak gładziutko sunącego Ralpha spadły o 20% względem starego HS 391. To bardzo duża różnica, ale trzeba wiedzieć, że nie oznacza to, iż będziemy od razu jechać 20% szybciej, albo z 20% mniejszym wydatkiem energetycznym...niestety oporów jest dużo więcej, jeśli chodzi o ich źródła.
Kolejną różnicą jest gęstość oplotu. Indeks TPI z liczbą 127 vs 67 to znaczna różnica. W praktyce oznacza to mniej mięcha, znaczy gumy i bardzo papierowe odczucia podczas badania ścianek bocznych palcami. Wpływa to pozytywnie na masę, co widać na poniższych fotkach. Słowem komentarza dodam tylko, że zaginęła mi fotka świeżej wersji 2012 i ta nie dość, że wygląda jak wygląda, to ze względu na zaschnięte mleko i mocną łatkę wulkanizacyjną waży więcej. Wyciągnięta z pudełka miała 534g, czyli dokładnie tyle, ile deklaruje producent.
Tymczasem ustępujący HS 391 w katalogu ma wpisane 50g więcej, a w praktyce jeszcze więcej. Warto podkreślić, że kilka tych opon miałem i ta jest najcięższa. Trafiały się sztuki koło 550g.
Obie opony są z tej samej gumy – Pace Star. Jest to topowa mieszanka do ścigania, która rzeczywiście zapewnia niskie opory i dobrą przyczepność przy zachowaniu przyzwoitej trwałości.
No właśnie...przed tym, jak trafił do mnie najnowszy Ralf przeczytałem relację człowieka, który straszliwie psioczył na tempo ścierania modelu 2012. Jego zdaniem po dwóch tygodniach NORMALNEJ jazdy opona nadawała się do śmieci. Wiele słyszałem i widziałem odnośnie tempa znikania np Rocket Rona, ale żeby tak szybko?!
Obie opony testowane były jako napędówki nie tylko dlatego, aby przyspieczyć czas uzyskania werdyktu, ale i bezwzględnej weryfikacji powyższych zarzutów. Jako, że wcześniej śmigałem na wersji 2011, to na pierwsze maratony założyłem nówkę-sztukę HS 425. Dalsza część sezonu, trochę z przymusu, o którym później poleciała pod znakiem HS 391.
Macanko
Ścianki boczne nowego modelu organoleptycznie są niemal identyczne pod względem grubości i czuciowego badania na zawartość gumy...no to gdzie urwali te 50g?! Obawiam się, że najwiecej uszczknięto z grzbietu opony. Jego grubość jest mizerna, w 2011 jest pod tym względem lepiej. Co to oznacza? Większa podatność na kapcie i nokautujące rozcięcia przed którymi klocki nie zawsze uchronią. Zresztą Schwalbe w odporności na przebicia z noty 4/5 dla HS 391 zjechało w tym roku do 3/5. Dla pełniejszego porównania dodam, że Ron ma 2/5.
Uszczelnianie
Od razu mleko poszło w ruch, kto by tam jeździł na dętkach. Przy okazji zobaczymy, czy Schwalbe na 2012 rzeczywiście dopracowało system Tubeless Ready. Guma uszczelnia się stacjonarną pompką, późniejsze testy pokazały, że ręczną też daje radę, ale już trzeba dać z siebie wszystko. Oczywiście z Crestami wszystko idzie wyjątkowo łatwo niemal z każdą oponą, ale czy to moja wina? Niestety obręcz nie ma za wiele do powiedzenia w kwestii puszczania mydlanych baniek przez ścianki boczne. Mleko Stana, niby takie super, ale nie daje rady doszczelnić porów opony, która mimo leżakowania ciągle puszcza bąki i to w 1 newralgicznym miejscu – na linii paska biegnącego wpół opony. Wygląda to jakby ktoś co chwilę podchodził ze szpilką i raz po razie źgał moje Schwalbe. Z tego powodu na pierwszym maratonie pompowałem raptem 5x...idzie sie zdenerwować. Na szczęście zastosowanie mleka Geax TNT EVO rozwiązuje problem z miejsca...przy okazji mam nowy ulubiony płyn, który ogólnie wprowadza nową jakość w tym temacie.
Jak to wygląda w przypadku HS 391? Identycznie z tą różnicą, że ścianki są bardziej szczelne...albo to Geax z miejsca doszczelnia i wycieków nie widać na zewnątrz, ale żeby był aż tak dobry? Opona nie wymaga nawet leżakowania na bokach, od razu można jechać.
Trzymanie wymiaru
Obie opony tuż po uszczelnieniu i dojechaniu do ciśnienia 2.5bara miały po 54mm. Po rozciągnięciu wskazania idealnie pokryły się z obetnicami – 57mm na obręczy 622x21. Subiektywnie kawał gumy.
Jazda
W obu przypadkach jest bosko. Duży balon pozwala przy masie 83kg brykać z tyłu na ciśnieniu w okolicach 1.8bara, co przekłada się na naprawdę wysoki komfort. Do tego niskie opory toczenia i nazwijmy to dość liniowa przyczepność w zakrętach. Trakcyjnie jest bardzo dobrze i przewidywalnie, ale pisząc ten test już wiem, że jest opona, która pod tym względem niszczy Ralfa mimo niepozornego wyglądu. Przyspiesza się elegancko, naprawdę nie wiem, co mogę napisać...no właśnie, ale o której oponie ja właściwie teraz piszę? O obu.
Ja wyraźnych różnic nie czuję. No może poza tym przyspieszaniem, gdzie rzeczywiście 70g rotowanej masy idzie wyczuć. Reszta jest tak marginalna, że nie będę robił z siebie idioty doszukując się czegoś, czego nie ma.
Nowy Ralf to dalej świetna ścigancka opona, jest lżejsza, ale...rzeczywiście mniej trwała i wytrzymała. Mój styl jazdy można określić mianem zachowawczego i możliwie mało agresywnego. Innymi słowy nie blokuję koła, gdy nie jest to bezwarunkowo konieczne, na zjazdach staram się jechać z taką prędkością, aby być świadomym każdego kamienia. Z biegiem czasu na HS 425 pojawiały się drobne nacięcia – norma. Niemal każda opona tego doświadcza, byle na doznaniach wizualnych się kończyło. Tymczasem na maratonie w Piechowicach podczas gładziutkiego jak na góry zjazdu przy prędkości rzędu 50km/h było tylko tak: PSSST i jadę na feldze. Rozcięcie prawie równoległe do osi piasty. Mleko bez szans, choć i tak po przytrzymaniu palcem niemal doszczelniało, ale gdy siadałem znowu się rozłaziło. Nawet TNT Evo nie dało rady, ale nie dziwota.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ani nie hamowałem, ani nie było ostrych kamieni...nie no jeden chyba był. Pech? A może obawy o odchudzony grzbiet po prostu były uzasadnione?
Guma przeszła próbę reanimacji grubaśną łatką wulkanizacyjną, niestety po kolejnym maratonie poszła w odstawę. Jedyne co mogłem jeszcze z nią zrobić to bliższa ocena zużycia.
Na wstępie zaznaczę, że opona przeżyła ‘trochę’ więcej, niż dwa tygodnie. Łącznie przejechała około 2tyś km, po których oczywiście widać ślady zużycia, ale gdyby nie awaria, myślę, że do 4tysiaków by dobiła bez większych problemów. Niepokojąca okazała się inna rzecz. Ostatni rząd klocków od wewnętrznej strony dorobił się solidnych wżerów na skutek mocniejszego wchodzenia w zakręty, a przecież ja raczej zbytnio nie wariuje. Wniosek z tego prosty – jeśli ktoś lubi składać się w szybkie zakręty, a jeszcze wspomóc się hamulcem, to może skończyć z pourywanymi klockami. Mnie to na szczęście raczej nie grozi.
Co na to ustępujący miejsca HS 391? Wyraźnie trwalszy, acz drobnych, powierzchniowych nacięć nie uniknął. Do tego może nie tyle odporniejszy na rozcinki, co z grubszym grzbietem, dającym większe szanse na dojechanie bez defektu. Testowany egzemplarz ma póki co raptem tysiaka, ale doskonale wiem, że do 6 powinien się do turlać.
Morał opowieści jest jeden – cfaniacka tendencja producentów wszystkiego na tej Ziemi jest jedna. Ma być świetnie, gładko i przyjemnie, ale krótko i bez możliwości naprawy. Pan przyjdzie, kupi nowe. Mimo wszystko w przypadku nowego Ralfa nie ma aż tak dramatycznego przeskoku. Subiektywnie jego trwałość i odporność spadła o 1/3, w zamian za to dostajemy około 50g mniej przy zachowaniu wszystkich pozostałych parametrów.To chyba uczciwa propozycja tym bardziej, że guma typowo ścigancka i ludzie turystyki AM, który bardziej użytkowo podchodzą do życia nawet na nią nie spojrzą. Co doradzić tym co by chcieli, jeżdżą dużo i liczą się z groszem? Szukajcie starszej wersji. Zawodnicy? Oni już wybrali...HS 425.