Kenda Juugernaut Sport Tes 3

Kenda Juggernaut, to model funkcjonujący na rynku już od kilkunastu miesięcy. Mimo to trudno w sieci znaleźć opinie na ich temat. Czas to zmienić!

 

Opony przybyły do wielokrotnie przełożonej redakcji Fatbike.com.pl przed świętami Bożego Narodzenia. Świętym Mikołajem okazał się oficjalny dystrybutor marki Kenda w Polsce, firma Aljot. Nie ukrywam, że bardzo po cichu liczyłem na zwijaną wersję PRO 120TPI. Tymczasem w prezencie otrzymałem skromniejszy model Juggernaut Sport 26x4" 60TPI DTC. I w sumie, to bardzo dobrze się stało, gdyż w Polsce, w normalnym obiegu lepszej wersji nie dostaniecie. Co najwyżej można kijek "pogrubasić", czyli zakupić "druciak" o pół cala szerszy.

Łyk historii. Podczas swojej premiery na targach Eurobike 2014, Juggernaut został okrzyknięty tłustym hitem nadchodzącego sezonu. Nie bez przyczyny, ponieważ inżynierom Kendy udało się stworzyć tłustą oponę warzącą grubo poniżej obowiązujących "standardów" i to zarówno w wersji zwijanej jak też drutowej. Szczególnym optymizmem napawała wersja PRO z wagą nie przekraczającą 900g! Wedle ówczesnych przekazów drutówka "SPORT" była zaledwie 400g cięższa, co i tak stawiało ją w czubie u boku dotychczasowych liderów zawartości tłuszczu w gumie.

Kenda Juugernaut Sport TestMalkontenci wieścili rychłą klęskę Juggernaut, bo przecież tak lekkie opony muszą być z papieru. Po prawdzie trudno oczekiwać cudów - materiału musi być po prostu mniej, aby tak bardzo odchudzić produkt. Waga to jedno, ale nie mniej ważne są pozostałe walory użytkowe opony, tj trakcja, opory toczenia, wytrzymałość mechaniczna, etc. Tu jednak trudno było narzekać, bowiem Kenda to oponiarski ekspert - do produkcji tłustych trzewików wykorzystano między innymi słynną mieszankę DTC, zaś karkas ma gęstość 60TPI (Sport) lub 120 TPI (Pro). Wzór bieżnika również nie jest przypadkowy - poszczególne "sekcje" są zaprojektowane z myślą o przyzwoitej pracy na górskim szlaku, zaś wyraźnie obły profil ma zagwarantować równie akceptowalne opory toczenia.

No i tym sposobem mamy rok 2016 i komplet Juggernaut|ów Sport 26x4.0 do dyspozycji. Pierwszą czynnością była konfrontacja rzeczywistych parametrów z szumnie deklarowanymi przez producenta. Kurde balans, nie ma lipy! Elektroniczny wskaźnik potwierdził niesamowitą lekkość bytu tłustych papuci Kendy - 1331g! Jeszcze raz podkreślę - tego typu waga zarezerwowana jest dla tłustych, zwijanych semi-slicków a nie drutówek, dlatego Kenda Juggernaut wzbudza tak pozytywne emocje.

Kenda Juggernaut Test WeightW palcach opona także sprawia wrażenie lekkiej - czytaj: boki oraz czoło opony nie są mięsiste, w bezpośrednim porównaniu do konkurencji Vee Tire, są po prostu "skromne". Równocześnie z bananem na twarzy pojawia się obawa o odporność na przecięcia oraz wycieranie testowej odmiany Sport - bieżnik nie jest przesadnie wysoki, a wręcz mikry.

Ponad miesiąc ujeżdżania - w tym jakieś 500 km nie zrobiło na oponie najmniejszego wrażenia. Obie sztuki wyglądają jak nowe. Nie mam jednak złudzeń, że po tym samym miesiącu w górach, na niezaśnieżonym, kamienistym szlaku moje Kendy wyglądałyby znacznie gorzej. Coś za coś.

Oprócz wagi, stosunkowo istotnym elementem jest realna szerokość opony a tą niejednokrotnie producenci potrafią żonglować wybitnie. W tej "rywalizacji" Kenda Juggernaut wypada wręcz idealnie i po raz kolejny potwierdza się dbałość o "detale" stosowana w fabryce. Rzekłbym nawet, iż opona sprawia wrażenie większej, niż jest w rzeczywistości. Suwmiarka jednak nie kłamie - 4 cale z minimalnym okładem, na obręczy 80mm i 1atm w środku.

Kenda Juggernaut Test Width

Swoją drogą od razu nadmienię, iż Kenda Juggernaut ma relatywnie szeroki zakres ciśnień - od 5 do 30PSI. Jednocześnie, i to wydaje się być pewnego rodzaju normą w przypadku opon tej firmy, "Dżager" jest typem kapcia najlepiej pracującego po środku tej skali. Oczywiście, niebagatelne znaczenie ma całkowita waga jeźdźca, niemniej w mojej opinii Juggernaut nie lubi za niskiego ciśnienia. Auto-sterowanie, mega opory toczenia są wtedy trudne do zaakceptowania.

Pomierzone, poważone, to w drogę. Nie będę ściemniał, że opona była testowana w górach, i w głębokim śniegu. Nie była, a poligonem doświadczalnym było Mazowsze z jego wszelkimi "zmarszczkami" i raczej skromną pokrywą śnieżną. Niemniej, nawet takie warunki pozwalają całkiem wiarygodnie przedstawić wszystkie "za" i "przeciw" tego tłustego paputka.

Na dobry początek, krótki opis bieżnika. Kto kojarzy opony Kendy, ten z pewnością dostrzeże podobieństwo do bardzo znanego modelu Kenda Nevegal. I rzeczywiście, projektanci nie wyważali otwartych drzwi, lecz skorzystali ze sprawdzonego w ciężkich bojach bieżnika. Jeszcze precyzyjniej ujmując, Juggernaut to taki rozdmuchany do 4 cali Nevegal X Pro, czyli niskoprofilowa, teoretycznie szybka opona "ścieżkowa" z dobrą przyczepnością i relatywnie niskimi oporami toczenia. Po środku mamy parę klocków ściętych kierunkowo, zaś dalej dwa rzędy niskich hexagonów ułożonych prostopadle względem siebie. Tradycyjnie, najbardziej oddalone klocki w kształcie trapezoidów są największe i odpowiadają za przyczepność na wirażach.

Kenda Juugernaut Sport Test 5

Montaż....teoretycznie bardzo prosta sprawa. Opona łatwo poddaje się naciskowi rąk i osiada na rancie obręczy. I na tym kończy się poezja, bowiem dalej zaczynają się schody z równym osadzeniem gumowego kapcia. W moim przypadku nie pomagało mydło, ani nawet ciśnienie w okolicy 2.5 bara - znacznie powyżej dopuszczalnego zakresu. Ostatecznym lekarstwem było wysmarowanie gumy smarem do łożysk (serwisanci niech nie komentują) oraz kompresor, który stałym i mocnym dmuchnięciem ułożył oponę na obręczy. Za to demontaż Kendy jest czystą przyjemnością dla łyżek.

Już pierwsze metry/kilometry w terenie i miejskiej dżungli błyskawicznie uwypuklają ścieżkowe/All Mountain korzenie modelu Juggernaut Sport. Na asfalcie i drogach gruntowych opona wcale nie toczy się szybko, jak nakazywałaby logika oraz to co widzą nasze oczy. Mimo obłego profilu i drobnego bieżnika, Juggernaut oferuje co najwyżej akceptowalne opory toczenia i byłoby sporym nadużyciem reklamowanie jej jako "szybkiej opony". Do tego stopnia jest to zaskakujące i przykre, że szybko powróciłem do cięższej o 300g/szt różowej konkurencji, która toczy się "jakby lżej". Co do przyspieszenia, to napompowany "Dżager" zbiera się zupełnie przyzwoicie, tyle że później utrzymanie zadanej prędkości już takie sympatyczne nie jest. Krótko ujmując - od modelu "Sport" nie oczekujcie bycia tłustą rakietą..., za to wydaje genialny pomruk słyszalny z daleka. Plus 10 do lansu!

Ale ten gumowy tłuszczak nie jest przecież do ścigania się z szosowcami, lecz do jazdy off-road. I to właśnie tu, tłusta Kenda pokazuje lwi pazur. Niskie, 2-3mm, "rozstrzelone" klocki efektywnie wgryzają się w grunt, dzięki czemu tłuszczak prowadzi się pewnie i stosunkowo przewidywalnie. Idealne warunki dla tego typa, to szutrowa nawierzchnia, polna droga z lekką "posypką", kamienisty szlak. Wtedy wiodącą rolę przejmuje trakcja, zaś opory toczenia są kwestią drugorzędną (przynajmniej w moim mniemaniu). Pamiętać należy o rozsądnym doborze ilości wiatru, gdyż niedostatki skromnego bieżnika ujawniają się szybko przy zbyt wysokim ciśnieniu - opona potrafi uciec na bardzo sypkiej nawierzchni lub korzeniach - nie uchroni nas przed tym nawet dopracowana, gumowa mieszanka DTC.

Kenda Juggernaut Sport Test 7

Błoto, śnieg, jesienne liście....Tiaaa...Jak nie trudno domyślić się, Juggernaut nie jest tu mistrzem świata i nie można mu robić z tego wymówek.  Przy dobrej technice jazdy i (znowu) odpowiednim ciśnieniu, ta opona da sobie radę w łatwych okolicznościach przyrody. Kiedy indziej polegnie. Jeszcze raz należy podkreślić dobrą kontrolę kierunku jazdy w chwili, gdy Kenda "wkręci" się w swój rytm.

Na trudne warunki tłusty rynek oferuje lepsze modele, zaś dla upartych fanatyków Kendy kompromisem będzie szersza wersja 4.5", która prócz dodatkowych centymetrów ma także agresywniejszy bieżnik.

Kenda Juugernaut Sport Test 1Czas na podsumowanie. Wprowadzając do sprzedaży model Juggernaut, Kenda teoretycznie otworzyła przed miłośnikami fatów furtkę do skutecznego i sporego obniżenia masy tłustych jednośladów, w tym najważniejszego elementu - ciężkich kół. Waga 4 calowej, testowej wersji z drucianą stopką na poziomie 1331g jest mistrzostwem świata, zaś wersja PRO (800g) to jakiś kosmos! Cały ambaras polega na tym, że budżetowy druciak zachowuje się zupełnie inaczej, niż jego droższy brat. Ochy i achy milkną na twardej nawierzchni, gdzie z jakiegoś powodu Juggernaut nie jest tak rewelacyjny i toczy się po prostu "tak sobie". Znacznie pozytywniej należy docenić walory jezdne podczas jazdy terenowej, gdzie swoją skuteczność potwierdza sprawdzony wzór bieżnika bazujący na kultowej Kendzie Nevegal. Juggernaut zachowuje się przewidywalnie, a dzięki niezbyt grubym bokom przyjemnie ugina się amortyzując drobne nierówności. I nawet toczą się Kendy...chmm...jakby lżej. Niedostatki w przyczepności pojawiają się dopiero w głębokim śniegu, piachu, lepkim błocie i śliskich korzeniach, gdzie niski klocek nie jest w stanie skutecznie wgryźć się w grunt i/lub utrzymać trakcję. Ważnym elementem dobrej zabawy jest indywidualny dobór ciśnienia. Trywialne, ale w przypadku tych gum jeden z kluczowych punktów.

Mimo dość krytycznej oceny Kenda generalnie nie jest złą opcją, a ze względu na niską cenę - 200-250PLN tym bardziej godną uwagi. Zdecydowanie jednak wolę poczekać, aż pojawi się w końcu w Polsce zwijana wersja PRO, która zdaniem zachodnich oligarchów jest przeciwnością tańszych braci i to nie tylko ze względu na mega-niską wagę, lecz również właściwości jezdne. Miejmy tylko nadzieję, że nie będzie dwa razy droższa od tu prezentowanej.

Michał Śmieszek