Fat Race

Anglicy mają bardzo bogate tradycje w tworzeniu rowerów. Na Wyspach znajdziecie sporo manufaktur specjalizujących się we wszelkiej maści jednośladach. Króluje stal i tytan. Wśród tych maksymalnie zakręconych miłośników spawania dwóch kółek jest niebanalna postać - Michael Travers - właściciel TraversBikes

 

Firma powstała niedawno, ale za to od razu z angielskim przytupem, bowiem hołdując wyspiarskim tradycjom jej założyciel wybrał do budowy tłustych jednośladów szlachetny materiał - tytan. Wieloletnie doświadczenie zdobyte na trasach wyścigów MTB i szosowych pozwoliło mu stworzyć rowerowe projekty, które w szybkim czasie zdobyły uznanie nie tylko wśród lokalnej społeczności.

Michael Travers skupił się na wypromowaniu niszy nisz - Fatbików, oraz 29+ wychodząc ze słusznego założenia, iż spora część entuzjastów MTB potrzebuje klasycznych i prostych, choć także nietuzinkowych rozwiązań. A taką opcję dają powiększone, balonowe koła. My dopisalibyśmy jeszcze jedną rzecz o której wiele osób zdaje się nie pamiętać - czerpanie radości z jazdy po bezdrożach i odkrywanie miejsc niedostępnych dla wyczynowych, delikatnych maszyn, które stały się podstawą naszej rzeczywistości.

Tytanowa oferta Travers Bikes w doskonały, i zarazem subtelny sposób potrafi połączyć dwa światy sportowej rywalizacji i "pure MTB fun". Główny projektant nie szyje tytanowych garniturów we własnej piwnicy. Robią to wykwalifikowane ręce azjatyckich spawaczy. Jednak myli się srogo ten, kto sądzi, że jednoślady Travers Bikes, to "otwarte", ogólnie dostępne projekty, na których za drobną opłatą wygrawerowano laserem logo angielskiej manufaktury.

Head tube joint

Ramy TB, to "geometria własna" oraz charakterystyczna forma - nie do pomylenia z innymi producentami. Wystarczy spojrzeć na wizytówkę firmy, czyli końską podkowę będącą łącznikiem między mufą suportu a rurami łańcuchowymi.

Fat Race Upper bridge

Główne miejsce w portfolio marki zajmują tłuściochy o wdzięcznej nazwie Fat Race oraz Rudy Fat 29+. Tym razem naszą uwagę skierowaliśmy ku pełnotłustej, tytanowej maszynie Fat Race. Niemniej jeśli ciekawią Was pozostałe pozycje, to test "tłentynajnera na plusie" możecie przeczytać na naszej stronie - dział testy, a jeśli nie macie siły zdzierżyć stylu autora, to polecamy suche informacje pod tym adresem.

Do budowy ram Fat Race Michael Travers zamawia ten sam co zawsze, najpopularniejszy stop tytanu: Ti3A1-2.5V, który cechuje się bardzo dobrze zrównoważonymi parametrami: odporności mechanicznej, masy, sprężystości i sztywności.

W przeciwieństwie do wielu klasycznych tłuściochów na śnieg, Fat Race został przygotowany także z myślą o krętych ścieżkach. Michael skupił się na optymalizacji geometrii właśnie pod takie zastosowanie. Angielski grubasek najbardziej lubi sztywne widelce, np Traverse Fat Prong, ale da się także założyć sprężynę RS Bluto. Cieszy obecność długiej górnej rury, co pozwoli efektywnie "wyciągnąć się" na kierownicy i normalne kąty rury podsiodłowej i sterówki.

Fat Race Geometry

W najnowszej odsłonie, szkielet Fat Race został wyposażony w poszerzaną główkę sterową (tapered) oraz wydłużone o 5mm rury łańcuchowe, dzięki czemu można zamontować bez problemu koła 29+ (na piastach 170mm). Ewentualne straty na zwrotności można uznać za pomijalne, zwłaszcza biorąc pod uwagę korzyści płynące z montażu znacznie lżejszych pół-tłustych toczydełek. Krótko mówiąc - na lato zakładamy 29+, zaś wraz z nadejściem jesieni i zimy podmieniamy na szerokie i pełnotłuste 26x4.7". Zrezygnowano także z seryjnych, dzielonych widełek, które umożliwiały montaż napędu paskowego. W chwili obecnej ta opcja jest dostępna wyłącznie na zamówienie.

 

Fat Race Rear 2 Fat Race Rear

Jako, że mottem Travers Bikes jest również prostota formy, Fat Race najlepiej działa z jednorzędowym mechanizmem korbowym. Niemniej, nadal pozwala założyć napęd dwu- a nawet trzyrzędowy, choć wyłącznie z odpowiednim adapterem przedniej przerzutki Direct Mount. Z istotnych elementów warto wymienić gniazda hamulca tarczowego PM oraz gwintowaną (BSA) mufę suportu o szerokości 100mm.

Haki tylnego koła to standard QR, ale dla maniaków sztywności zawsze da się zrobić wyjątek i zamówić wersję "custom" na sztywną oś. Waga "framesetu" przekracza bardzo nieznacznie 2kg. Najmniej przyjemna jest cena, choć z pewnością nie jest to pułap cenowy ram zza Wielkiej Wody - 1399 GBP. Obawiać się ryzyka defektu nie trzeba - Travers daje wieczystą gwarancję na swoje produkty.

Naturalnie, Michael Travers oferuje nie tylko gołe ramy. Klient może uszyć u niego cały rower. W asortymencie części znajdują się także te sygnowane logiem TB: tytanowe sztyce, kierownice, mostki, obejmy, podkładki.

Reasumując - Travers Bikes, to marka obok której nie można przejść obojętnie, jeśli marzymy o rowerze-wizytówce. Dobrze skrojony tytan to +10 do lansu, ale przede wszystkim +100 do komfortu, długowieczności i trwałości. I być może dlatego warto już dziś zacząć zbierać kasę. Co Wy sądzicie na ten temat?

Michał Śmieszek

info & photo: www.Traversbikes.com