http://www.test.rowery650b.eu/images/stories/Sprzet/Testy/Scalpel_Carbon2/Scalpel.jpg

Tym, którzy pamiętają jak rowery górskie wkraczały nad Wisłę nie trzeba przypominać, że takie marki jak: Cannondale, Specialized czy Trek  powodowały zwilgotnienie. Dlatego pakując plecak w drodze do Michała po odbiór Scalpela zabrałem zapasowe majtki na wszelki wypadek, gdybym nie mógł opanować radości. Czas opowiedzieć przygodę, w której zmierzyłem się z legendą MTB.

Piotr Wrotek

 

Tup tup tup… wdrapałem się na górę. Kilka minut pogadanki i przebierania nogami. Pewnie Michał pomyślał, że chce mi się na jedyneczkę, ale to było jednak przebieranie nogami, aby jak najszybciej dosiąść to karbonowe cacko. Rozmiar "L". Zastanawiałem się, czy przy moich 181cm wzrostu nie będzie to za dużo. Szybka regulacja wysokości siodła… klik klik i wpięty w pedały i jedziemy.

Droga do domu upłynęła szybko i okazała się przyjemną grą wstępną, która rozbudziła apetyt na więcej. Dodatkowo po pierwszych kilometrach, pierwszych lekkich korzeniach i schodkach pomyślałem, że w tym teście nie będę odpowiadać na pytanie: czy to jest dobry rower? Takim jest na pewno. Tym razem należy po prostu odpowiedzieć na pytanie: czy jest on na tyle dobry, by był wart kilku średnich krajowych?

Scalpel

Pierwszą noc Scalpel spędził, jak na ważnego gościa przystało, wśród domowników. Dzięki temu, tuż przed snem mieliśmy chwilkę czasu, aby powiedzieć o sobie nawzajem coś więcej. Pierwsze oględziny budzą we mnie odczucia, iż mam do czynienia z konstrukcją bardzo solidną i przemyślaną. Kształty jakby żywcem wyjęte ze scenografii „Odysei Kosmicznej”. Przekroje, gięcia, łączenia i to wszystko ubrane w biały kolor w okolicach rury podsiodłowej budzi pewne skojarzenia produktów elektronicznych spod znaku jabłuszka. Potraktujcie to jako komplement i ukłon w stronę Cannondale, gdyż pod względem designu moim zdaniem ludzie od Apple są na czele.

P1160979

Rower, pomimo całkiem nie szokującej kolorystyki,  na pewno zwraca na siebie uwagę.
Co ciekawe, że przykuwa atencję zarówno laików, jak i wytrawnych znawców tematu. Dodatkowym urozmaiceniem okresu testowania było słuchanie wszystkich komentarzy i pytań od tych pierwszych. Jednym z najzabawniejszych i ciekawszych zagadnień było to, czy błędnik mi nie wariuje ujeżdżając Leftiego? Jak pewnie się domyślacie, to właśnie Lefty jest tym elementem Scalpela, który budzi bardzo duże zainteresowanie

Do produkcji ramy użyto własnych włókien węglowych BalistTec. Kosmicznie wyglądająca rura podsiodłowa łączy się z muskularnym węzłem suportu Press Fit 30. To, co zwraca uwagę to krzyżujące się ze sobą pancerze pod węzłem suportu. Szkoda, że nie udało się schować okablowania. Rury głównego trójkąta razem ze ślicznie wyrzeźbioną główką świetnie komponują się z jednonogim Lefty XLR ze stumilimetrowym skokiem i mostkiem Cannondale Opi V2. Świetne spasowanie i dizajnerski kunszt jest owocem pasji i dążenia do integracji u Cannondale, czyli tzw "System Integration".

P1170060 P1170026
P1170009 P1170011

Krótki tylny trójkąt ma za zadanie realizować takie założenia, jakie krótki tylny trójkąt w rasowym 29erze realizować powinien, tj. zwrotność, trakcja i stabilność na podjazdach. Te elementy mają być domeną Scalpela. Długość dolnych rurek jest identyczna jak u sztywnego brata F29, co przyspieszy aklimatyzację u wybrańca losu, który będzie mógł codziennie stawać przed wyborem: Scalpel czy może F29. Zakończenie tylnego trójkąta X-12 (142 mm x 12 mm) usztywnia całość.

P1170047

Geometrycznie wygląda to tak:

Scalpel Geometry

Jak wcześniej wspomniałem, zastanawiałem się, czy rozmiar "L" będzie odpowiedni dla mnie, czyli faceta o 181 cm wzrostu. Aby móc w pełni na to pytanie odpowiedzieć fajnie byłoby kiedyś przejechać się na M-ce dla porównania, natomiast na tym rowerze czułem się bardzo komfortowo i mogę śmiało powiedzieć, że bez problemu przy moich warunkach fizycznych mógłbym na takim jeździć i ścigać się. Pozycja wyciągnięta tak jak lubię. Kąt nachylenia rury podsiodłowej - stromy, który teoretycznie powinien preferować pedałujących z wyższą kadencją. Ja jednak, ten który jeździ bardziej siłowo, nie odczułem żadnego dyskomfortu z tego tytułu. Kąt główki wydaje się być obietnicą tego, że rower będzie świetnie skręcać i zapowiedzią tego, że może wkraść się lekka nerwowość.

Za amortyzację z tyłu odpowiedzialny jest Fox Performance CTD. W połączeniu z technologią „Zero-Pivot” ma dbać o to, aby po odpowiednim zestrojeniu można było opowiadać wnukom jakie to fajne rowery kiedyś robili. O wrażeniach z pracy zawieszenia przeczytacie w ostatnich akapitach artykułu.

P1170017

 

P1170040 P1170048

Pozytywne wrażenie zrobił na mnie kokpit. Od samego początku pokochałem bardzo wygodne gripy Cannondale Foam i kierownicę Cannondale C1 Flat. Manetki, klamki hamulców, hydrauliczna dźwignia blokująca jednonogiego tworzą przyjemną dla oka i ręki całość. 

P1170053 P1170025

A teraz trochę więcej dla tych, którym czucie i wiara mówią więcej niż mędrca szkiełko i oko. Albowiem poniżej kilka akapitów o czystych i jak najbardziej subiektywnych wrażeniach z jazdy. W ramach testów na rowerze przejechałem ok. 250-300 km. Rower zjeżdżał i podjeżdżał. Zaliczył korzenie, błoto. Aby pojeździć w takich warunkach testowych musiał też pokonać schodki, krawężniki i nudne asfaltowe ścieżki. Razem z moim karbonowym przyjacielem ukończyliśmy też maraton Legia MTB, więc w warunkach bojowych też go sprawdzaliśmy. W każdej z wymienionych sytuacji spisywał się wyśmienicie i w zasadzie na tym można by zakończyć ten artykuł, ale pozwólcie, że podzielę się szerzej z Wami radosnymi wspomnieniami.

P5178979

Pierwszy wypad niestety został nieco popsuty przez niesprzyjającą pogodę. Prosto rzecz ujmując od samego rana sikało z nieba raz mocniej, raz lżej. Natomiast pomimo deszczu banan nie znikał twarzy. Rower potęgował wrażenie, że tego ranka byłem jakby silniejszy i mocniejszy. Napęd w całości zbudowany został z komponentów z grupy Shimano XT. Jedynym wyjątkiem jest łańcuch KMX X10SL. Całość sprawowała się bezproblemowo i napędzane mocą endorfin łydy mogły przekazywać w całości energię w pedał bez zbędnego rozproszenia. Mój prywatny rower napędza dwutarcz 36/22. Od jakiegoś czasu po głowie chodzi mi zastosowanie 38/24 na mazowieckie niziny i dzięki Cannondale zostałem do takiego rozwiązania całkowicie przekonany. 38/24 z przodu, dodać sztywność w suporcie, dodać kasetę 11-36, dodać świetną współpracę i wynikiem takiego sumującego równania może być tylko ocena: bardzo dobry z plusem.

P5249363 resize P5178978
P5249484 resize P5178961

Chirurgiczna operacja zaczęła się od zjazdów i podjazdów po śliskim (i nie mam tu na myśli Michała). W takich warunkach, pod obciążeniem, gdy się podjeżdża i gdy telepie przy zjeżdżaniu, obnażane są wszelkie niedoskonałości i bóle przerzutkowe. Tutaj takich nie doświadczyłem. Biegi "wchodziły" błyskawicznie i bardzo precyzyjnie. Po co więc komu ta elektronika ja się pytam?

Dowodem na to, że pojeździliśmy trochę w górę i w dół bez opierdzielania się niech będzie zdjęcie poniżej. Na naszej facebookowej stronie po jego opublikowaniu co poniektórzy zaczęli wtykać szpilki, że jakoby owa fotka jest dowodem braku zwrotności Sclapela i innych 29erów. Zaświadczam jako ten, który ucałował ziemię skropioną moim potem i łzami, że ten rower skręca.

P5249412 resize
I to jak! Skręca tak, jakby projektanci na tablicy korkowej zawiesili sobie listę domniemanych wad dużych kół wynalezionych na forach i jako tę z najwyższym priorytetem uznali, że 29ery gorzej skręcają. Chcąc zaprzeczyć tym podłym insynuacjom stworzyli wariata, który po okiełznaniu jest stabilnie i pewnie prowadzącą się maszyną z możliwością bardzo fajnego manewrowania między sosenkami i ścinania zakrętów.

P5178956

To, co czyni testowanie ciekawszym a zarazem bolesnym jest to, że po powrocie na swój własny sprzęt od razu widać, gdzie jest obszar do rozwoju. Oprócz gripów i kierownicy do swojego roweru na dzień dobry zabrałbym całość odpowiadającą za hamowanie. Świetnie działające hamulce Shimano XT wraz z bardzo ergonomicznymi i dobrze wyglądającymi klamkami pewnie za jakiś czas zawitają w moim sprzęcie (o ile uwarunkowania księgowe pozwolą). Jedyną malutką wadą (a dla niektórych pewnie
i zaletą) jest to, że całość bywa upierdliwie głośna. Nie da się po deszczu cicho i niezauważonym podjechać pod dom tak, aby nie obudzić sąsiadki z pierwszego piętra. Ale o takich pierdołach mówi się tylko i wyłącznie w kategoriach pierdół, o ile się w ogóle o nich mówi.

Wróćmy jeszcze do zjeżdżania i podjeżdżania. Wspinaczka na tym rowerze jest czystą przyjemnością. Bardzo przyjemnie podjeżdża się na nim z siodła, zachowując przy tym zakładany tor jazdy bez większych problemów. Sztywność całości powoduje, że gdy zbliżamy się już do końca podjazdu z wywieszonym jęzorem, nie wkurzamy się, że gdzieś też nasz wysiłek idzie w diabły. Jazda w dół sprawia, że z powrotem chce się pedałować pod górę, aby jak najszybciej znowu zjechać. Rower nie wariuje, trzyma się pewnie i cały czas jest przyczepiony do ścieżki, aż miło, o ile wcześniej nie popadało (kwestia opon). To efekt nie tylko przemyślanej geometrii i zawieszenia, lecz także prawidłowo umieszczonego środka ciężkości. 

P5249483 resize

Fabryczne koła to Mavic Crossroc. Na papierze wygląda to tak, że stanowią one najsłabszy punkt specyfikacji. W sieci znajdziecie opinię, że można je polecić komuś, kto składa budżetowy rower do XC. Natomiast, moim zdaniem, nie odczuwa się tego aż tak podczas jazdy. Koła można dodatkowo odchudzić przechodząc na system bezdętkowy. Ciekawostkę stanowi zdejmowanie przedniego koła, które wymaga wcześniejszego zdemontowania zacisku hamulca.

Zastosowane opony Mavic Crossroc świetnie spisują się na ubitych duktach leśnych, szutrze, lekkim piasku. Kłopoty zaczynały się w błocie, gdzie nie dawały już poczucia tak dużej pewności. To co na pewno można powiedzieć o tych oponach to to, że są ciężkie. Około 800g masy opony nie jest czymś czy można się pochwalić.

P5249500 resize

Ostatnim etapem testów był start w maratonie Legia MTB maraton. Niestety pełni szczęścia nie było, gdyż jak potem się okazało od rana przed startem zaczęła się grypopodobna infekcja. Szerzej o tym występie napisałem w relacji tu. Scalpel był najjaśniejszym punktem tego dnia. Rower spisał się świetnie. Zawieszenie pracowało pięknie trzymając mnie przyczepionego do nawierzchni
na korzeniach, dołkach i hopkach.

Wrociu Magdalenka 2Wrociu Magdalenka 1

Wrociu Magdalenka 8

Pracę tylnego zawieszenia należałoby oceniać w trzech kategoriach odpowiadających trybom pracy dampera Fox Performance CTD. Tryb „Descend” dedykowany jeździe w dół otwiera w pełni przepustnicę możliwości amortyzacji. Tył staje się czuły jak francuski kochanek i wybierając wszystkie wertepy utrzymuje rower na kursie. W tym trybie nie było ani za czuło, ani za tępo. Było w sam raz. Tryb „Climb” powodował, że cała czułość szła w diabły. Kiedy trzeba było to tył się uginał, natomiast nie bujało i wjeżdżało się równie przyjemnie lub nawet lepiej niż na moim osobistym hardtailu.  Jedynym mankamentem może być brak jakiegokolwiek wichajstra, którym można by było te tryby pracy Fox’a zmieniać nie odrywając ręki od kierownicy. Ja osobiście tego nie odczułem, ale wyobrażam sobie ścigającego się w bardzo zróżnicowanym terenie, którego grzebanie w okolicy dampera może denerwować. Poza tym w rowerze za 21k PLN zdalna zmiana ustawień tylnego zawieszenia - powinna być standardem.

W temacie przodu można powiedzieć krótko, że lewus nie okazał się takim totalnym lewusem. Sam amortyzator nie generuje żadnych zastrzeżeń. Fajnie, gdyby pewnego dnia Lefty jak i tył był obsługiwany jedną manetką. Jako, że Cannondale ma „intergracja” na drugie wydaje się to nie takie całkiem nierealne.

W krótkim podsumowaniu chciałbym szczerze odpowiedzieć Wam na to pytanie: czy wart jest swojej ceny? Wydaje mi się, że przy budżecie ponad 20 tys.zł, można oczekiwać ciut więcej
od wyposażenia. Z drugiej strony, rower kupuje się również sercem, a to bije mocniej jeszcze zanim posadzi się tyłek na siodle Scalpela. Wrażenia z jazdy są najważniejsze i są w stanie pozwolić zapomnieć o wynikach chłodnej kalkulacji, a pozytywnych wrażeń przy jeździe tym rowerem
nie brakuje i na pewno pomoże Ci wygrywać.

P.S Swoje 5 groszy postanowił w żołnierskim skrócie dodać także Artur, który nie przepuścił takiej okazji i z niekłamaną ciekawością chwycił udami chirurgiczne ostrze:

Na wstępie przyznam się, że nigdy nie należałem do wyznawców Canona. A już idea jednonogiego amortyzatora nie przemawiała do mnie nigdy. I zapewne dlatego sprawiedliwość dziejowa sprawiła  testowy Scalpel 29 Carbon 2 trafił do mnie na kilka dni, bym swoją postawę zweryfikował.

Postanowiłem sprawdzić Ostrze na mojej referencyjnej pętli. Pierwsze kilometry to wachlowanie blokadami. Zapewne po jakimś czasie korzystanie z XLoc wchodzi w krew i jest intuicyjne. Ja skrzywdzony dosadnymi i tradycyjnymi linkowymi rozwiązaniami musiałem się z nim obyć. Druga sprawa do dźwignia na damperze. I ja się pytam, komu by przeszkadzała druga dźwignia na kierownicy, nawet linkowa?  Bo do macania po korpusie tłumika musiałem się przyzwyczajać dłużej niż do XLoca, tym bardziej, że dźwigienkę ustawia się w trzech pozycjach CTD. Efekt działania regulacji oraz sztywności całej węglowej konstrukcji ramy był taki, że na asfaltowych odcinkach pętli dochodziłem mniej wytrenowanych szosowców.  Na zrujnowanej lekko, wysypanej tłuczniem polnej drodze podejmuje jednostronny, korespondencyjny wyścig z rowerzystą na trekkingu. Wcześniej na asfalcie mocno trzymał koło. Ale na tarce odpada. Odblokowane zawieszenie kompletnie izoluje od nierówności, wystarczy tylko równo kręcić a rower sam jedzie ;)

P5249520 resize

Terenowe strome podjazdy Scalpel łyka jak kozica, wręcz kaczor z mlaśnięciem - tutaj też wystarczy równo kręcić. Zmiana na  opcję "Trail" wydaje się być optymalna, a wręcz konieczna na technicznych sekcjach z uwagi na zachowanie trakcji. Każdy kolejny zjazd, czy to singlem czy na przełaj trawiastym zboczem, zmniejsza zapotrzebowanie na użycie hamulców. Czysty fan! Następnie przyszedł czas na długi asfaltowy podjazd. Na zablokowanym zawieszeniu ("Climb"), stając w pedałach, pierwszy raz czułem przyjemność podjeżdżania. Czuć jak energia idzie w rower, lekki i sztywny rower, który sunie do góry mrucząc bieżnikiem. Tak właśnie wygląda i jeździ rasowy full XC. Podsumowując zwięźle: po tych kilku dniach na Scalpelu, mój aktualny dream bike znalazł sobie godnego przeciwnika. Najwyższy czas zacząć oszczędzać...