P1210272

Marka Superior jest w Polsce stosunkowo dobrze znana.  Z pierwszymi rowerami zetknąłem się już pod koniec ubiegłego wieku ale wtedy firma dopiero rozwijała się i oferowała rowery głównie klasy podstawowej i średniej”.

 

Michał Śmieszek i Jacek Żukowski

Zapewne skutkiem wykupienia prze grupę kapitałową Bike Fun International Superior zaczął się szybko rozwijać i dziś jest jednym z liderów na czeskim rynku. Aż 75% produkcji idzie na eksport, co świadczy o dobrym przyjęciu marki poza granicami kraju. Jako jeden z niewielu europejskich producentów Superior od kilku lat proponuje klientom kilka modeli na „dużym kole”. Z każdym kolejnym sezonem proponowane konstrukcje ewoluują. Czy w dobrą stronę? Być może poniższy test pomoże wam odpowiedzieć na to pytanie.

P1210272

 

PROLOG

 

Niedawno w polskiej telewizji można było zobaczyć serial sensacyjny pt: „Agentka o stu twarzach” („Alias). Opowiada on o super mega tajnej do entej potęgi po kądzieli agentce Sidney Bristow, która zmienia swoją osobowość jak kobieta rękawiczki i próbuje ratować świat przed złem.


Związek pani Miss Agent z SUPERIOREM TEAM 29, którego przez ostatnie dwa miesiące katowałem po Alpach Mazowsza jest nieprzypadkowy. SUPERIOR TEAM 29 agentem jeszcze nie jest ale jego jednoznaczna ocena jest co najmniej trudna – to, szanowni widzowie, „ROWER o stu twarzach.” Nie, nie jestem szalony… nie, nie siedzę cały czas przed telewizorem. Co więcej, byłem na tyle niepewny moje oceny, że zaprosiłem do piaskownicy moich dwóch kumpli, co na rowerach się znają, jeździć potrafią, i geometrię rowerową kochają.  Drużynowy kolega „Nabiał”, fetyszysta kątów, ekierki, geometrii, offsetu jest już pewnie  wniebowzięty. Ale od początku….

 
 

P1210252

 

Specyfikacja techniczna:
* ROZMIAR: 16.5", 19.0", 21.5", 23.0"
* RAMA: ALUMINUM U6 Superlite
* WIDELECMANITOU Minute29 Absolute(system amortyzacji/tłumienia)new air w/coil spring// Absolute Platform Damper system, lockout damping (skok)100 mm
* PRZERZUTKA PRZÓD: SHIMANO Deore XT 34.9 mm
* MANETKI: SHIMANO Deore SLX Rapid Fire Plus
* PRZERZUTKA TYŁSHIMANO Deore XT
* KORBA: FSA Afterburner 22/32/44
* KASETA: SRAM PG950 11-32T
* ŁAŃCUCH: SRAM CN-951
* STERY: IHS 1-1/8“ w/cartridge bearings
* KOŁA P/T: FULCRUM RED Metal SL29 disc
* OŚ SUPORTU: FSA MegaExo Integrated
* WSPORNIK KIEROWNICY: FSA OS-150LX 31.8 mm AL6061.T6-CNC
* KIEROWNICA: MTB 31.8 mm alloy, flat type
* SZTYCA PODSIODŁOWA: FSA RK-260 31.6 mm carbon/alloy head
* OPONY (przód/tył): SCHWALBE Racing Ralph Evolution; folding 29 x 2.25
* CHWYTY KIEROWNICY: ONE MTB DualDensity kraton-gel w/Hi-Tech non-slip system
* PEDAŁYSHIMANO PD-M520 clipless
*  SIODEŁKO: FI'ZI:K Tundra
* DŹWIGNIA HAMULCA: FORMULA RX
* HAMULCE (przód/tył)FORMULA RX hydraulic disc brake, rotor 180/180
* WAGA [kg]11.4* kg

 

P1210259

 

TWARZ NR1: „Ajm SUP, SUP Team 29”

 

Na zdjęciach, stronie internetowej rower prezentuje się bardzo dobrze. Tym bardziej nie mogłem doczekać się wyrwania go z czeluści kartonu. Pierwsze wrażenie jest rzeczywiście pozytywne. Moim zdaniem wizualnie rower jest nietuzinkowy. Rama – szkielet każdego roweru – jest bardzo estetycznie wykonana, spawy są elegancko wygładzone, a lakierowanie jest bez zastrzeżeń. Ciepły biały kolor w połączeniu z czarnymi i czerwonymi akcentami to obecnie bardzo modne malowanie wśród sportowo/wyścigowych rowerów, do których miana Superior pretenduje. Na szczęście producent oszczędził nam oglądania wielu krzykliwych napisów. Nawet nazwę własną postanowiono skrócić do trzech pierwszych liter SUP.  Za to są bardzo widoczne na tle perłowo-białej ramy. Uwagę przykuwają również dwa wyjątkowo skromne, ale wiele sugerujące napisy na górnej rurze: „Team 29 Oversize” oraz „RACE NO SPORT” :). Grafika ramy oraz komponentów bardzo ładnie współgra z amortyzatorem Manitou Minute 29, który ma czarne golenie połączone w chromowaną koroną. Czerwonym akcentem są napisy oraz duża anodowana wajcha platformy Absolute. Koła Fulcrum Red Metal Disc 29, jak sama nazwa wskazuje, też zostały wybrane nieprzypadkowo.


Stosunkowo wysoka główka (12cm) przechodzi w mocno obniżającą się górną rurę ramy, na której widać efektowne zewnętrzne cieniowanie. W okolicy jarzma siodła jest już dość zwyczajnie, aby znowu pofantazjować w okolicy suportu i na tylnym widelcu. Potężna dolna rura o zmieniającym się profilu jest jakby płynnym przejściem w suport, który nie odznacza się specjalnie na jej tle. Wychodzące z niego dolne rurki tylnego widelca dwukrotnie zmieniają swój przekrój i profil z pionowego na poziomy, co zapewne ma zapewnić wysoką sztywność. Niestety projektanci popełnili tu pierwszą bardzo poważną gafę (jak na typ i rodzaj roweru). Otóż dolne rurki dość mocno zbiegają się przy suporcie, co skutkuje tym, że do SUP’a Team nie zmieścimy opony większej niż 2,25-2.3. Co więcej, może okazać się, że nawet taka opona, ale realnie trzymająca wymiar będzie już „na styk”. O ile przestrzeń między górnymi widełkami jest przyzwoita to na dole jest naprawdę kiepsko. Skutek jest taki, że po maratonie w Skarżysku gdzie było tylko przeciętne błoto, lakier na wysokości opony jest pięknie spolerowany do żywego aluminium. Aż strach się bać, co stanie się w przypadku mocniejszego scentrowania koła lub jazdy np. w bieszczadzkim błocie. Jedynym naciąganym wytłumaczeniem takiego posunięcia jest moim zdaniem błędne założenie projektantów, że do wyczynowego roweru opon szerszych się nie zakłada… błąd!


Dosyć kontrowersyjnym posunięciem jest także dolny ciąg linek. Fatalny pomysł jak dla roweru terenowego. Cierpi przez to precyzja i szybkość zmiany biegów. Poza tym, w skrajnie błotnych warunkach może to całkowicie uniemożliwić ich zmianę. Kolejnym kuriozum są krzyżujące się pod górną rurą linki przerzutek. Poproszę o numer dilera od którego bierze projektant SUP’a.


To że Cannondale i parę innych marek stosuje jeszcze podobne rozwiązanie nie oznacza, że jest „cool”. Tym bardziej, że Czesi nie mieszkają w Kaliforni i błoto mają słowiańskie. A może… SUP Team29 ma być taką słowiańską stonką ziemniaczaną przygotowaną na plantacje win kalifornijskich gubernatora - Terminatora z Austrii… Twarz nr 1 i 1/2


Wracając do ramy. Dobrym posunięciem szczególnie w przypadku Dużego Koła jest wzmocnienie węzła lewego tylnego haka i mocowania hamulca tarczowego poprzez dodanie belki łączącej górną i dolną rurkę. Przy okazji możemy jedynie żałować, że Superior nie zdecydował się na mocowanie tarczówki w standardzie Post-Mount. Zaoszczędziło by to kilka gram, dodało sztywności oraz byłoby taką miłą „wisienką”.
Haki tylnego widelca są ładnie wykonane, bez specjalnej pretensjonalności. Troszkę obaw budzi dość nietypowy wymienny hak. Raczej nie znajdziemy go w każdym sklepie. Przy zakupie roweru warto zapytać się o dostępność lub od razu dokupić zapas.


Jako że mamy do czynienia z ramą z założenia wyczynową, nie uświadczymy już piwotów do hamulców V-brake. Co ciekawe, pozostawiono jednak otwory do montażu błotników i bagażnika – są one sprytnie zakryte eleganckimi zaślepkami – małe, plastikowe a cieszy :). Otrzymamy także dwa mocowania na bidon i inne akcesoria.

TWARZ NR 2: HARDWARE
Na dzień dobry słowa uznania należą się działowi marketingowemu i projektowemu za dobór widelca. Powietrzny Manitou Minute 29 z tłumikiem-platformą Absolute sprawuje się znakomicie. Wymaga jednak trochę zabawy z regulacją i dopasowaniem go „pod siebie”. Ja nie miałem tyle samozaparcia żeby przesadnie bawić się w tuning, ale kolega Jacek, właściciel R7 twierdzi, że naprawdę dobrze ustawiona platforma Absolute odpłaci się niemal cudowną pracą.

To co daje się odczuć, to duża czułość i komfort bez włączonej platformy i duża progresja twardości już przy pierwszym kliknięciu pokrętłem na szczycie prawej goleni. Dopasowując charakterystykę ugięcia widelca nowy użytkownik, po raz pierwszy dosiadający rower 29 calowy,  powinien również brać pod uwagę amortyzację samych opon. Kolega Jacek opisał to tak: „ Ze względu na rozmiar kół „moje ustawienie” z 26 cali mogłoby się okazać zupełnie nie trafione, gdyż potężne opony amortyzują małe nierówności jak najlepszy widelec pierwszymi 3 cm skoku”.
Jeśli już mowa o skoku, to w Superiorze mamy go aż nadto – 100mm - niektórzy uznają to za przesadę. Wysoka główka jest przez to dodatkowo podniesiona, co widać po przyłożeniu do konkurencyjnego 29era. Osobiście nie wyobrażam sobie, gdzie można wykorzystać taki skok w „tłentynajnerze” (poza jazdą enduro, All mountain, do których ten sprzęt się jednak nie nadaje). Z kilku miesięcznego doświadczenia śmiem stwierdzić, że na nasze maratonowe trasy 80mm zdecydowanie wystarczy. To nie ostatni kontrowersyjny wybór komponentów w tym rowerze.

Chwalić należy za to koła Fulcrum Red Metal SL29 disc. Komplet jest elegancki, efektywny a przede wszystkim stosunkowo lekki (przód z tarczą waży 1080g, tył z kasetą 1660) i bardzo sztywny. Piasty obracają się na łożyskach „maszynowych”, szprychy są cieniowane i spłaszczone. Co ważne, bębenek kasety jest stalowy – można więc stosować kasety z niższej półki. Opony Schwalbe Racing Ralph 2,25 to już klasyka. należy chwalić za wspaniałą przyczepność, cichą pracę i wyjątkowo niskie opory toczenia i masę.
Producent zastosował w miarę lekkie dętki WTB. Jak powszechnie wiadomo, w ich miejsce można spokojnie użyć lżejsze zamienniki od „małej kiszki 26”.

Ciepło muszę się też wypowiedzieć o hamulcach Formula RX. Są mocne, mają co prawda bardzo krótki skok dźwigni, co przy dużej mocy powoduje łatwą ich blokadę, ale są przewidywalne i po krótkim przyzwyczajeniu mogą się podobać. Zdania co do jakości modulacji były jednak podzielone. Skuteczność RX-ów jest po części efektem zastosowania dużych tarcz 180mm. Do wad można zaliczyć tu wagę całości. W tej klasy rowerze można było pokusić się o ciut lżejszy model.

Napęd jest najsłabszą stroną tego roweru. Nie chodzi tu o jakość pojedynczych komponentów tylko o to konkretne zestawienie, akurat takich wersji danych komponentów. Na słowa pochwały zasługują manetki – SLX, bardzo przyjemne, choć moim zdaniem ustępujące nieco w działaniu i obsłudze wyższemu grupie XT. Brak wskaźników przełożeń nie przypadł mi do gustu, lubię widzieć na jakim przełożeniu jadę. Z grafitowych manetek, grafitowe pancerze prowadzą do niegrafitowych przerzutek - przedniej SLX oraz tylnej XT. Przednia „zmieniarka” jest w bardzo eleganckim towarzystwie niepospolitej korby FSA Afterburner. Sztywnej i efektownej, ale o tylko poprawnie działającej zmianie przełożeń. Redukcja pod obciążeniem okazywała się niejednokrotnie niemożliwa. Nieco lepiej jest bez obciążenia, ale do standardu do jakiego przyzwyczaiło mnie Shimano jednak jej daleko. Product manager przygotowujący ten model chyba zdecydował się na jej zastosowanie zauroczony lekkim podobieństwem do XTR.Korba to duży minus tego roweru. Chciałbym wierzyć, że to jedynie odosobniony przypadek, Z tyłu jest dość pospolita kaseta SRAM PG950, działa przyzwoicie, ale bez ekscytacji. Całość spina łańcuch tej samej firmy tego samego poziomu co kaseta. Działał i nie zerwał się w czasie testu. Zastosowane pedały to sprawdzone i bardzo popularne Shimano M520. Dobry wybór – może model mało prestiżowy i ciężki, ale niezawodny i długowieczny.

Szkoda, że tylna przerzutka jest tradycyjna, a nie w technologii „shadow”. Przy dość długim i silnie zagiętym ostatnim odcinku pancerza zmiana biegów będzie z czasem coraz mniej precyzyjna. Przyszłym właścicielom sugeruję zainwestowanie w kółeczko Avida lub o poproszenie jeszcze w sklepie o zmianę na XT Shadow.  Korba już oberwała. Nie będę kopał leżącego. Napęd jako całość nieco rozczarowuje. Wielka szkoda! Niby wszystko jest jak być powinno, ale... po wydaniu  prawie 6 tysięcy oczekiwałbym znacznie więcej.

P1210254

 

Kokpit - kontrowersji ciąg dalszy. Kierownica wg specyfikacji to „MTB 31.8 mm alloy, flat type”. Jak na kierownicę ma nietypowe aż 9 stopniowe gięcie do tyłu i bardzo przypomina te stosowane w rowerach Gary Fisher. Z kierownicami jest nierzadko jak z siodełkiem – muszą dobrze leżeć. W przeciwieństwie do kolegi Jacka mi kompletnie nie podeszła. Miałem uczucie, że podczas manewrowania uderzę w nią kolanami. Niby na podjazdach nie przeszkadza a na zjazdach jest bardzo wygodna. Poza tym tak mocne gięcie do tyłu przy wyjątkowo krótkiej górnej rurze nie sprzyja typowo wyczynowej sylwetce. Producent zastosował w miarę komfortowe, przykręcane chwyty ONE. Miłym, rzadko spotykanym akcentem są wkręcane alumiowe zaślepki kierownicy, które podkreślają klasę Superiora. O wrażeniach z prowadzenia roweru dowiecie się kawałek niżej.


Karbonowa sztyca, również FSA, to kolejny dodatek podnoszący komfort oraz atrakcyjność roweru. Estetyczną wadą tej konkretnie, przy częstym zmienianiu wysokości siodła jest znikający „carbonowy look” zastąpiony paskudnymi wytarciami o dużo jaśniejszym odcieniu szarości. Do sztycy dwiema śrubami (podobnie jak w sztycach Ritchey’a) przykręcone było narzędzie tortur nazwane Fizik Tundra. Płaskie, szerokie, jednolicie twarde i bez otworów – zupełnie jak tundrzane wieczne zmarzliny… Siodła Fizka albo się kocha albo nienawidzi, o czym najwyraźniej wiedzieli projektanci stosując pochłaniającą drgania węglową sztycę. Mimo tego zabiegu jeszcze mnie dupsko boli po kontakcie z nim :(.

 
 

P1210273

 

 

TWARZ NR 3,4,5… : „Hit the Road, Jack”
Czas na najważniejszy punkt recenzji – jak on jeździ? Będzie to też wytłumaczenie enigmatycznego tytułu tego testu.
„Test drive” odbywał się w typowej dla warszawskich maratończyków scenerii wielkomiejskiej dżungli wspartej podmiejskim lasem kryjącym w swych ostępach wał moreny czołowej, której szczyt i dość strome w stosunku do wysokości, korzeniaste zbocza są najlepszym poligonem testowym nizinnego mtb. Superior miał okazję ścigać się również po niemal górskich okolicach Skarżyska, podczas maratonu Mazovia MTB.
Testowany rower był rozmiarze 19 cali, co dla mnie jest odpowiednim rozmiarem. Muszę jednak dodać, że rower koniecznie trzeba sprawdzić przed zakupem, ponieważ dla niektórych nawet podobnych wzrostem osób może być ciut za wysoki. Odstęp między górną rurą ramy a kroczem pomimo silnego „slopingu” jest niewielki. Należy to brać pod uwagę przy decydowaniu się na zakup. Wynika to głównie z potężnej i bardzo wysokiej główki ramy oraz ciekawej geometrii. Rower ma zaskakujące kąty. Dane ze strony internetowej mówią o 70 stopniach główki i 72,4 stopniach rury podsiodłowej. Bardzo nietypowe wartości zwłaszcza kąta podsiodłowego przekładają się na nietypowe prowadzenie się roweru, o czym szerzej już za chwilę.

P1210275

Po zajęciu miejsca za kierownicą pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Pozycja (przy mostku na minus) jest neutralna, plecy rozciągnięte, ale nie wyciągnięte do granic możliwości. Kierownica, wspomniany kontrowersyjny element kokpitu wymusza dość wyprostowaną, i niestety w moim przypadku, zwartą pozycję. Mimo to dobrze leży w rękach, Jej odległość od siodła powoduje, że masa jest prawie idealnie wypośrodkowana.  Po wpięciu w pedały już po kilku obrotach wiadomo, że SUP Team 29 był projektowany do ścigania się. „RACE NO SPORT”...i wszystko jasne! Rower przyśpiesza znakomicie! Jest sztywny jak skarpetki wuja Tadzia i ostry jak szpilki mojej mamy. Rama raczej słabo tłumi drgania ale hej!, tu każdy Watt ma znaczenie. Rower jest bardzo stabilny (Jacek stwierdził nawet że w prowadzeniu przypomina rowery GT z lat 90-tych). Skręcanie odbywa się przez pochylenie ciała. Na ruchy kierownicą reaguje zdecydowanie ospale, żeby nie powiedzieć mułowato. Znakomita przyczepność opon w połączeniu z neutralnym rozłożeniem masy pozwala pokonywać zakręty w bardzo mocnym pochyleniu, co daje sporo frajdy. O tym, że warszawska, miejska dżungla przy tych kołach to pikuś, wspominać nie muszę. Szerokie dukty leśne to żywioł tego roweru. Blat i fruuuu przed siebie! Piaskownice, zwalone drzewka, korzenie na Superiorze to nie przeszkody, a urozmaicenia na trasie. Na 26 calowym rowerze wymagałyby jakiegoś poziomu techniki jazdy, na nim po prostu przez nie przelatujemy. Czołgiści muszą się czuć podobnie po przesiadce do swoich „pancernych puszek”. To wszystko tyczy się jazdy na wprost.

 

P1210270

 
 

Gorzej z zakrętami. SUP niestety do super zwrotnych samców nie należy. Winowajcą jest między innymi długi tylny widelec 450mm. W rowerze do ścigania można było pokusić się jednak o nieco krótsze widły.
Wąskie, kręte ścieżki to nie dla niego. Tutaj baza kół, ich rozmiar, szerokość kierownicy i geometria nie pozwalają poszaleć. Całe szczęście dużo takich odcinków na trasach maratonów nie ma. Największą niespodzianką, szczególnie czytając poprzednie akapity, są jednak podjazdy. Ten rower wspina się jak kozica, jak Tomee Lee Jones w „Ściganym”! Jego stabilność przy przejeżdżaniu przez korzenie na podjazdach w połączeniu ze wspomnianą już neutralną pozycją i równym dociążeniu obu kół wspartym specyficznym kątem główki ramy powoduje, że jeźdźcy pozostaje tylko miarowe kręcenie korbami i napieranie do góry. Przy tej okazji należy wspomnieć, że kąt podsiodłowy wymusza u naszego SUPcia brak sympatii do wysokich kadencji. Wolno i wypychając nogi do przodu to jego dewiza.
Zjazd. Spokojne prowadzenie, w połączeniu z mocną giętą do tyłu kierownicą powoduje, że zjazdy są bardzo przyjemne. Czujemy się bezpiecznie, możemy sobie pozwolić na większą prędkość i pochylenia w zakrętach. Ten rower, wybaczając błędy kierującego daje dużo przyjemności z jazdy, przez co poleciłbym go początkującym rowerzystom, którzy mogliby nie zapanować nad narowistymi „szybkoskręcaczami”.

 

P1210277

 

A teraz napiszę jak bardzo potrafi zmienić się SUPek, kiedy założy się inną kierownicę. Zrażony fabrycznym rozwiązaniem postanowiłem sprawdzić zachowanie roweru ze standardową prostą kierownicą oraz lekko giętym „riser bar’em”. SUPERIOR TEAM zmienia się nie do poznania.


Stosując standardową, prostą kierownicę pozycja jest bardziej wyciągnięta. Środek ciężkości nieznacznie przesuwa się do przodu, co przede wszystkim poprawia manewrowanie rowerem i kontrolę na technicznych podjazdach. Osobiście czułem się swobodnie, bez wcześniejszych ograniczeń.


Spora zmiana zachodzi także po założeniu lekko giętej kierownicy. Z racji że są one szersze niż „proste” (ok. 620-640mm), przyjmujemy najbardziej otwartą sylwetkę. Szerokie podparcie dla rąk =  bardzo stabilna, lekko wyprostowana pozycja. Szczególnie na zjazdach odczuwalne zwiększone poczucie bezpieczeństwa. Na technicznych odcinakach mniej trzeba się siłować z rowerem. Nie ma róży bez kolców, ostrzejsze skręty wymagają od prowadzącego zdecydowanego pochylenia i ruchu kierownicą - wtedy rower składa się żwawo.

 

P1210284

 

Podsumowując wrażenia z jazdy, Superior naprawdę potrafi być Super. Wprowadzając swój pomysł na geometrię pokazał, że to nie jest przypadkowa, tylko faktycznie przemyślana i przetestowana konstrukcja a przyjemność i bezpieczeństwo były priorytetami przy projektowaniu. Naturalnie można utyskiwać że górna rura powinna być nieco dłuższa, że tylnie widełki można było skrócić. Tylko czy wtedy Superior byłby  wyraźnie zwrotniejszy, efektywniejszy?

Należy jednak zauważyć, co wykazały testy, że każdy z nas ma inną „geometrię” i Superiora trzeba koniecznie dopieścić i ujarzmić, w zależności od preferencji. Fabrycznie zastosowana kierownica, która wydaje się mieć największy wpływ na charakterystykę jazdy nie podoba mi się. Jak jednak napisałem wcześniej, inni dostrzegli w niej pewne zalety.

P1210279

PODSUMOWANIE:

Najwyższy model w serii z wojowniczym napisem na ramie „Race, no sport” krótko mówiąc rower dla maratończyków. Czy tak jest w rzeczywistości? Błędy na etapie projektowania i doboru komponentów są na tyle poważne, że ani niska masa kół (i całego roweru), ani wzorowa sztywność konstrukcji, ani frajda z jazdy, ani nawet ciekawa i znakomicie sprawdzająca się na podjazdach geometria nie wybronią go przed co najwyżej dobrą oceną, a to niewiele jak za rower z górnej półki. Rozpatrując Superiora jako całość – rower aspirujący do grona wyczynowych, przy cenie rzędu 6 tysięcy złotych należałoby spodziewać się od niego więcej niż obecnie zapewnia. Tym bardziej że oferta rowerów 29 calowych jest w kraju coraz bogatsza. Superior ma potencjał, ale wymaga dopieszczenia. Kolega powiedział, że nie kupiłby Superiora. Ja NIE jestem aż taki radykał :), wiem że „każda potwora znajdzie swego adoratora” i przymknie oko na jego ułomności. Że z czasem przyzwyczai się do specyficznego prowadzenia, a komponenty wymieni na te „odpowiedniejsze”. Tymczasem, korzystając ze sloganu Superiora: „PURE FUN, ALMOST RACE, NO SPORT”

 

superior author